Temat: Mieszkanie razem bez ślubu a finanse

Hej, jak to jest u was z tym budzetem doowym gdy mieszkacie razem z partnerem a nie macie slubu? placicie wszystko po polowie? macie wspolne konto? 

Ja zamierzam z moim zamieszkac od lutego i pojawił sie temat finansow( doszlo do malego zgrzytu) dodam ze mieszkanie jest jego na kredyt, ja studiuje zaocznie. On zarabia 5000 netto, ja ponad 2000 netto. On ma kredyt mieszkaniowy - 1500 ja mam oplate za studia - - 750. Ja zaproponowalam ze bedziemy za wszystko placic po polowei czyli na koniec miesiaca siadamy i oplacamy rachunki na pol a zywnosc i tak dalej to liczymy kto ile wydal i obliczamy kto komu powinien i ile oddac. Tak samo z rzeczami do domu typu koce, sztucce czy cos ....to wiadomo jak on bedzie chcial kupic sobie np. stol za 2000 zł to jasne jest ze ja nie dam rady sie zlozyc wiec tu sie bedzie trzeba dogadac...

no i jak to zaproponowalam to on sie zdziwil i wymyslił ze ja bede za rachunki placic wiecej niz on z racji tego ze moge u niego mieszkac, nie musząc wynajmowac mieszkania( co jest znacznie drozsze)..........strasznie mnie to rozzloscilo:( bo ja nie chce z nim mieszkac bo po prostu szukam lokum tylko chce z nim mieszkac bo chce mieszkac Z NIM...myslalam ze on tak samo mysli...a poza tym zezlosciło mnie to bo zarabia 3 x tyle co ja..wiec dlaczego ja mam placic wiecej za rachunki...

Jak to u was wyglada?:)

Chemiczka83 napisał(a):

chodzi mi o to jak będzie po zamieszkaniu razem, czy on też będzie sprzątał, gotował, prasował itd?

chyba tak, mam nadzieje

lalilaa napisał(a):

Chemiczka83 napisał(a):

jak po równo, to sprzątanie, gotowanie itd też powinno być po równo
no ale my nie mieszkamy jeszcze razem wiec czemu mam po rowno sprztac 


Skoro nie mieszkacie razem-to pewnie możesz mu pomóc posprzątać ale nie rozumiem dlaczego to Twój obowiązek.

Tak czy siak powinnaś zn im pogadać jak będzie wyglądało wasze wspólne mieszkanie...bo z Twojej relacji nie wygląda to zbyt pięknie


Odnośnie Twojego problemu- to strasznie chamskie to było, że Ty masz płacić więcej, bo jakbyś wynajmowała, to byś i tak więcej płaciła. Rozumiem, że to jego mieszkanie, ale Ty nie musisz się przyczyniać do szybszej spłaty jego. Bo nie jesteś jego żoną, i nie wiadomo jak to będzie, a facet mieszkanie jednak będzie miał. Powinniście płacić po równo, jesteście partnerami do jasnej anielki, to najrozsądniejsze wyjście. Fakt, że on zarabia więcej i mógłby więcej płacić, no ale...

Co do jedzenia, nas umowa jest jasna, każdy płaci sobie. Tylko nie mieszkamy razem, no ale jeśli przyjeżdża do mnie... Tzn. jak coś gotujemy razem to różnie tam bywa, ale często jest tak, że on też bierze 5 razy więcej jedzenia, którego nie zje po prostu i ja wyraźnie powiedziałam, że nie będę wydawać moich pieniędzy na jego jedzenie, które zostaje. Zwłaszcza, że u nas to on pracuje. Wiesz, przyjeżdża, idziemy na zakupy, mogę zapłacić, ale ja mam mało kasy od rodziców a on sobie bierze to tamto siamto i tysiąc niepotrzebnych rzeczy, których ja nie jem, potem niby jedzie do siebie i mi zostawia a ja nie mam co z tym zrobić...Jak chce marnotrawić, to niech robi to za swoje pieniądze. Nie mam problemu, żeby zapłacić za niego za rzeczy potrzebne, ale za widzimisię o którym zapomni nie ma mowy. Ale mój facet też jest taki, że to on uważa, że musi za wszystko płacić generalnie w 95% przypadków.


cancri napisał(a):

Odnośnie Twojego problemu- to strasznie chamskie to było, że Ty masz płacić więcej, bo jakbyś wynajmowała, to byś i tak więcej płaciła. Rozumiem, że to jego mieszkanie, ale Ty nie musisz się przyczyniać do szybszej spłaty jego. Bo nie jesteś jego żoną, i nie wiadomo jak to będzie, a facet mieszkanie jednak będzie miał. Powinniście płacić po równo, jesteście partnerami do jasnej anielki, to najrozsądniejsze wyjście. Fakt, że on zarabia więcej i mógłby więcej płacić, no ale...Co do jedzenia, nas umowa jest jasna, każdy płaci sobie. Tylko nie mieszkamy razem, no ale jeśli przyjeżdża do mnie... Tzn. jak coś gotujemy razem to różnie tam bywa, ale często jest tak, że on też bierze 5 razy więcej jedzenia, którego nie zje po prostu i ja wyraźnie powiedziałam, że nie będę wydawać moich pieniędzy na jego jedzenie, które zostaje. Zwłaszcza, że u nas to on pracuje. Wiesz, przyjeżdża, idziemy na zakupy, mogę zapłacić, ale ja mam mało kasy od rodziców a on sobie bierze to tamto siamto i tysiąc niepotrzebnych rzeczy, których ja nie jem, potem niby jedzie do siebie i mi zostawia a ja nie mam co z tym zrobić...Jak chce marnotrawić, to niech robi to za swoje pieniądze. Nie mam problemu, żeby zapłacić za niego za rzeczy potrzebne, ale za widzimisię o którym zapomni nie ma mowy. Ale mój facet też jest taki, że to on uważa, że musi za wszystko płacić generalnie w 95% przypadków.

ja mu place ale ja sobie nie wybieram co moge wziac w sklepie. jak chce cos co on zazwyczaj nie kupuje( typu mam ochote na kisiel a on kislu nie kupuje to juz kisiel musze oddzielnie sobie kupic, wiec u nas to inaczej wyglada
Strasznie kiepsko takie coś. U nas to funkcjonuje niby tak, że raz płaci on, raz ja i się wyrównuje (z tym, że jak chce nakupować pierdół to mówię, że nie zapłacę). Byłam kiedyś z takim chłopakiem, który mi nawet pożyczyć na jedzenie nie chciał- a razem mieszkaliśmy, a mi np. kasa się na tydzień skończyła. Zastanów się, czy Twój jak Ty nie będziesz mieć kasy przypadkiem się tak nie zachowa, że to nie jego problem.

cancri napisał(a):

Strasznie kiepsko takie coś. U nas to funkcjonuje niby tak, że raz płaci on, raz ja i się wyrównuje (z tym, że jak chce nakupować pierdół to mówię, że nie zapłacę). Byłam kiedyś z takim chłopakiem, który mi nawet pożyczyć na jedzenie nie chciał- a razem mieszkaliśmy, a mi np. kasa się na tydzień skończyła. Zastanów się, czy Twój jak Ty nie będziesz mieć kasy przypadkiem się tak nie zachowa, że to nie jego problem.


Przerażające...i jak z kimś takim budować przyszłość?

ziabcia napisał(a):

cancri napisał(a):

Strasznie kiepsko takie coś. U nas to funkcjonuje niby tak, że raz płaci on, raz ja i się wyrównuje (z tym, że jak chce nakupować pierdół to mówię, że nie zapłacę). Byłam kiedyś z takim chłopakiem, który mi nawet pożyczyć na jedzenie nie chciał- a razem mieszkaliśmy, a mi np. kasa się na tydzień skończyła. Zastanów się, czy Twój jak Ty nie będziesz mieć kasy przypadkiem się tak nie zachowa, że to nie jego problem.
Przerażające...i jak z kimś takim budować przyszłość?

Nie da się. On np. jak potrzebował czy nie miał w sklepie zawsze ode mnie dostał, przecież wiadomo, że mu bym oddała za dwa dni, to były jakieś grosze, na jakiejś jajka, ziemniaki, przecież nie na kawior... I z tego co widzę ten koleś jest taki sam po dziś dzień.

lalilaa napisał(a):

KotkaPsotka napisał(a):

lalilaa napisał(a):

Chemiczka83 napisał(a):

mnie też ciekawi co ze sprzątaniem?
jak A sprzata w weekend to mu pomagam, nie zawsze ale czesto. Do moich obowiazkow tez zawsze nalezy odkurzanie u niego raz w tygodniu( czasami tego nie robie jak nie mam czasu ) mamy wspolne zwierzaki( sa u niego ) wiec klatke tez ja zawsze sprzatam
Ze co prosze?
no podzial obowiazkow taki, bo jestem u niego czesto 

mój Ojciec bywa u mnie często. od paru lat. Ja u niego też, bo w końcu to Ojciec. Co tydzień bywam na obiedzie u rodziny. Nigdy u nikogo nie sprzątałam, nikt mi tego  nie zaproponował, to samo u mnie. Jasne, że dla funu mogę wyjąć Ojcu naczynia ze zmywarki, a on może odnieść do kuchni filiżankę po kawie, ale tyle. Jaki obowiązek? 
Pasek wagi
dziewczyno poprostu przestan nas wkrecac
juz nie moge tego czytac,
a jezeli to prawda ze on cie tak traktuje to tylko i wylacznie twoja wina bo sama sobie na to pozwalasz
skoro nie musisz sie nigdzie wyprowadzac to sie nie wyprowadzaj i po problemie,
i moim zdaniem dalej powinnas chodzic na terapie bo masz problem z samo akceptacja.

Udzicha napisał(a):

dziewczyno poprostu przestan nas wkrecac juz nie moge tego czytac,a jezeli to prawda ze on cie tak traktuje to tylko i wylacznie twoja wina bo sama sobie na to pozwalaszskoro nie musisz sie nigdzie wyprowadzac to sie nie wyprowadzaj i po problemie,i moim zdaniem dalej powinnas chodzic na terapie bo masz problem z samo akceptacja.

nie wkrecam naprawde........:(

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.