Temat: Zaręczyny - ile miałyście wtedy lat?;-)

Ciekawi mnie pewna sprawa - w jakim wieku i po ilu latach związku zaręczyliście się ze swoją drugą połówką? Ja mam ponad 19 lat a mój luby 21. Jesteśmy razem 3 lata i czuję, że coś się święci jeśli chodzi o zaręczyny..  Czy to za wcześnie według was?
Podzielcie się swoimi doświadczeniami! ;-)
..
Pasek wagi
W maju bedą 4 lata jak się znamy. I chyba wtedy się mi zaręczy, coś tak czuje. W czerwcu będę mieć 21 lat.

cancri napisał(a):

Niunkaaa napisał(a):

BeBarbie napisał(a):

cancri napisał(a):

Ja mam 24. lata, mój chłopak też, jesteśmy razem od 6 i nie jesteśmy zaręczeni. Szczerze mówiąc jak mieliśmy tych 20 lat to też nam się wydawało, że zaraz będzie ślub, zero problemów, i tak dalej. A przez tych kilka lat nasz związek przeszedł tyle prób (odległość, ciężkie choroby- i tu mam na myśli bardzo ciężkie jedna po drugiej, kłopoty w rodzinie, wypadki), że generalnie dziękuję Bogu, że się z nim nie zaręczyłam wcześniej. Tzn. z nim owszem, mogłabym, bo ze wszystkich prób wyszliśmy zwycięsko, ale gdyby to był inny człowiek i ja mając 19 czy 20 lat bym postanowiła wyjść na niego za mąż, przed tymi wszystkimi próbami, to bym się pewnie wpakowała w jakieś bagno. I mówię szczerze. Myślę, że nie ma co porównywać nastoletniego życia do dorosłości- oczywiście nastolatkom to wszystko może się również przytrafić.. Ale ludzie w tym wieku się zaręczają, biorą śluby i jakoś są razem dalej. Tylko ja będąc o tych kilka lat starszą cieszę się, że nie podjęliśmy tej decyzji wcześniej. A zresztą zaręczyny na tym etapie nie są mi do niczego potrzebne, są bzdurą.
Mówisz tak, bo on Ci się nie chce oświadczyć. A gdyby to zrobił, to skakałabyś pod sufit i chwaliła się wszystkim.
Nie chciałabym cię urazić bo nie znam Waszej relacji ale z tego co przeczytałam w Twoim pamiętniku też odnoszę wrażenie że cieszyłabyś się z tych zaręczyn jak głupia ,  próbujesz sobie wmówić , że nie chcesz tych zaręczyn bo wiesz , że on tego nie zrobi... Moja przyjaciółka jest bardzo podobna do Ciebie , podobny związek do Twojego ... Bardzo liczy, że jej się facet oświadczy ale wie , ze nie ma na co liczyć , więc wszystkim tłumaczy że nie chce bo za wcześnie mimo tego , że są ze sobą 4 lata , a gdyby tylko do zrobił to by skakała do góry. 
Oczywiście, że bym się pewnie ucieszyła, ale nie jest tak, że nie jesteśmy zaręczeni bo mój facet nie chce mi się oświadczyć, a ja z tego powodu dorabiam sobie filozofię. Nie jestem Twoją koleżanką, a to, że znasz mnie z wpisów nie znaczy, że znasz całe moje życie i moje poglądy od A do Z. To, że kocham mojego faceta szalenie nie oznacza, ze oczekuję że mi się za każdym rogiem będzie oświadczał. I że jak to zrobi to się posram ze szczęścia. I rozumiem, że wedle Twojej filozofii, musiałabym się rozpłakać jakby mi się oświadczył? Bo inaczej nie mam prawa pisać, że oświadczyny nie są mi do niczego potrzebne? Totalna głupota. Pewnie się na chwilę ucieszę, ale zapewniam Was, oświadczyny mają dla mnie tak marną wartość, że potrwa to z 5 minut, a jak pierścionek mi się nie będzie podobał, to pewnie w ogóle tylko zrobię skrzywioną minę. A Wy możecie sobie uważać co chcecie, ale nie wmawiajcie ludziom, że jak Wy albo znajome tak bardzo się cieszycie z takich pierdół, to wszyscy muszą, bo jak widać po tym wątku to się rozkłada mniej więcej po równo.

Nie jestem Twoją koleżanką , więc od razu na początku zaznaczyłam , że nie chcę Cię urazić . Z Twoich wpisów wywnioskowałam jak wygląda Twój związek , może błędnie ale jak widać nie tylko ja mam wrażanie , że jednak chcesz za wszelką cenę siebie przekonać , że nie chcesz tych zaręczyn . Raz piszesz , że tego nie chcesz a za chwilę ,że bardzo będziesz się z tego cieszyła... Rozumiem , że do niczego nie jest Ci to potrzebne ale w takim razie zastanawiam się po co jesteś ze swoim facetem , bo mówisz , że kochasz ale ślub i zaręczyny to nie dla Ciebie, chyba po 6 latach powinnaś wiedzieć że czy to ten jedyny i czy warto z nim wiązać przyszłość , chyba że wyznajesz zasadę życia na kocią łapę całe życie. Założę się że gdyby on chciał to przyjęłabyś zaręczyny i byś za niego wyszła , no ale to moje zdanie. Nikogo nie zamierzam oceniać , ale jak wspomniałam wcześniej nie tylko ja postrzegam to wszystko w taki sposób , więc ziarenko prawdy musi w tym być. 

Niunkaaa napisał(a):

cancri napisał(a):

Niunkaaa napisał(a):

BeBarbie napisał(a):

cancri napisał(a):

Ja mam 24. lata, mój chłopak też, jesteśmy razem od 6 i nie jesteśmy zaręczeni. Szczerze mówiąc jak mieliśmy tych 20 lat to też nam się wydawało, że zaraz będzie ślub, zero problemów, i tak dalej. A przez tych kilka lat nasz związek przeszedł tyle prób (odległość, ciężkie choroby- i tu mam na myśli bardzo ciężkie jedna po drugiej, kłopoty w rodzinie, wypadki), że generalnie dziękuję Bogu, że się z nim nie zaręczyłam wcześniej. Tzn. z nim owszem, mogłabym, bo ze wszystkich prób wyszliśmy zwycięsko, ale gdyby to był inny człowiek i ja mając 19 czy 20 lat bym postanowiła wyjść na niego za mąż, przed tymi wszystkimi próbami, to bym się pewnie wpakowała w jakieś bagno. I mówię szczerze. Myślę, że nie ma co porównywać nastoletniego życia do dorosłości- oczywiście nastolatkom to wszystko może się również przytrafić.. Ale ludzie w tym wieku się zaręczają, biorą śluby i jakoś są razem dalej. Tylko ja będąc o tych kilka lat starszą cieszę się, że nie podjęliśmy tej decyzji wcześniej. A zresztą zaręczyny na tym etapie nie są mi do niczego potrzebne, są bzdurą.
Mówisz tak, bo on Ci się nie chce oświadczyć. A gdyby to zrobił, to skakałabyś pod sufit i chwaliła się wszystkim.
Nie chciałabym cię urazić bo nie znam Waszej relacji ale z tego co przeczytałam w Twoim pamiętniku też odnoszę wrażenie że cieszyłabyś się z tych zaręczyn jak głupia ,  próbujesz sobie wmówić , że nie chcesz tych zaręczyn bo wiesz , że on tego nie zrobi... Moja przyjaciółka jest bardzo podobna do Ciebie , podobny związek do Twojego ... Bardzo liczy, że jej się facet oświadczy ale wie , ze nie ma na co liczyć , więc wszystkim tłumaczy że nie chce bo za wcześnie mimo tego , że są ze sobą 4 lata , a gdyby tylko do zrobił to by skakała do góry. 
Oczywiście, że bym się pewnie ucieszyła, ale nie jest tak, że nie jesteśmy zaręczeni bo mój facet nie chce mi się oświadczyć, a ja z tego powodu dorabiam sobie filozofię. Nie jestem Twoją koleżanką, a to, że znasz mnie z wpisów nie znaczy, że znasz całe moje życie i moje poglądy od A do Z. To, że kocham mojego faceta szalenie nie oznacza, ze oczekuję że mi się za każdym rogiem będzie oświadczał. I że jak to zrobi to się posram ze szczęścia. I rozumiem, że wedle Twojej filozofii, musiałabym się rozpłakać jakby mi się oświadczył? Bo inaczej nie mam prawa pisać, że oświadczyny nie są mi do niczego potrzebne? Totalna głupota. Pewnie się na chwilę ucieszę, ale zapewniam Was, oświadczyny mają dla mnie tak marną wartość, że potrwa to z 5 minut, a jak pierścionek mi się nie będzie podobał, to pewnie w ogóle tylko zrobię skrzywioną minę. A Wy możecie sobie uważać co chcecie, ale nie wmawiajcie ludziom, że jak Wy albo znajome tak bardzo się cieszycie z takich pierdół, to wszyscy muszą, bo jak widać po tym wątku to się rozkłada mniej więcej po równo.
Nie jestem Twoją koleżanką , więc od razu na początku zaznaczyłam , że nie chcę Cię urazić . Z Twoich wpisów wywnioskowałam jak wygląda Twój związek , może błędnie ale jak widać nie tylko ja mam wrażanie , że jednak chcesz za wszelką cenę siebie przekonać , że nie chcesz tych zaręczyn . Raz piszesz , że tego nie chcesz a za chwilę ,że bardzo będziesz się z tego cieszyła... Rozumiem , że do niczego nie jest Ci to potrzebne ale w takim razie zastanawiam się po co jesteś ze swoim facetem , bo mówisz , że kochasz ale ślub i zaręczyny to nie dla Ciebie, chyba po 6 latach powinnaś wiedzieć że czy to ten jedyny i czy warto z nim wiązać przyszłość , chyba że wyznajesz zasadę życia na kocią łapę całe życie. Założę się że gdyby on chciał to przyjęłabyś zaręczyny i byś za niego wyszła , no ale to moje zdanie. Nikogo nie zamierzam oceniać , ale jak wspomniałam wcześniej nie tylko ja postrzegam to wszystko w taki sposób , więc ziarenko prawdy musi w tym być. 


ja mam podobna sytuacje, tzn partner nie chce sie zenic ale gdyby mi to przeszkadzalo to bym go przeciez rzucila, a czy ze slubem czy bez to i tak niczego nie zmieni. oczywiscie dla partnera wazne jest to zebym pracowala i miala dochod a narazie nie spelniam tych kryteriow
Pasek wagi

wrednababa56 napisał(a):

Niunkaaa napisał(a):

cancri napisał(a):

Niunkaaa napisał(a):

BeBarbie napisał(a):

cancri napisał(a):

Ja mam 24. lata, mój chłopak też, jesteśmy razem od 6 i nie jesteśmy zaręczeni. Szczerze mówiąc jak mieliśmy tych 20 lat to też nam się wydawało, że zaraz będzie ślub, zero problemów, i tak dalej. A przez tych kilka lat nasz związek przeszedł tyle prób (odległość, ciężkie choroby- i tu mam na myśli bardzo ciężkie jedna po drugiej, kłopoty w rodzinie, wypadki), że generalnie dziękuję Bogu, że się z nim nie zaręczyłam wcześniej. Tzn. z nim owszem, mogłabym, bo ze wszystkich prób wyszliśmy zwycięsko, ale gdyby to był inny człowiek i ja mając 19 czy 20 lat bym postanowiła wyjść na niego za mąż, przed tymi wszystkimi próbami, to bym się pewnie wpakowała w jakieś bagno. I mówię szczerze. Myślę, że nie ma co porównywać nastoletniego życia do dorosłości- oczywiście nastolatkom to wszystko może się również przytrafić.. Ale ludzie w tym wieku się zaręczają, biorą śluby i jakoś są razem dalej. Tylko ja będąc o tych kilka lat starszą cieszę się, że nie podjęliśmy tej decyzji wcześniej. A zresztą zaręczyny na tym etapie nie są mi do niczego potrzebne, są bzdurą.
Mówisz tak, bo on Ci się nie chce oświadczyć. A gdyby to zrobił, to skakałabyś pod sufit i chwaliła się wszystkim.
Nie chciałabym cię urazić bo nie znam Waszej relacji ale z tego co przeczytałam w Twoim pamiętniku też odnoszę wrażenie że cieszyłabyś się z tych zaręczyn jak głupia ,  próbujesz sobie wmówić , że nie chcesz tych zaręczyn bo wiesz , że on tego nie zrobi... Moja przyjaciółka jest bardzo podobna do Ciebie , podobny związek do Twojego ... Bardzo liczy, że jej się facet oświadczy ale wie , ze nie ma na co liczyć , więc wszystkim tłumaczy że nie chce bo za wcześnie mimo tego , że są ze sobą 4 lata , a gdyby tylko do zrobił to by skakała do góry. 
Oczywiście, że bym się pewnie ucieszyła, ale nie jest tak, że nie jesteśmy zaręczeni bo mój facet nie chce mi się oświadczyć, a ja z tego powodu dorabiam sobie filozofię. Nie jestem Twoją koleżanką, a to, że znasz mnie z wpisów nie znaczy, że znasz całe moje życie i moje poglądy od A do Z. To, że kocham mojego faceta szalenie nie oznacza, ze oczekuję że mi się za każdym rogiem będzie oświadczał. I że jak to zrobi to się posram ze szczęścia. I rozumiem, że wedle Twojej filozofii, musiałabym się rozpłakać jakby mi się oświadczył? Bo inaczej nie mam prawa pisać, że oświadczyny nie są mi do niczego potrzebne? Totalna głupota. Pewnie się na chwilę ucieszę, ale zapewniam Was, oświadczyny mają dla mnie tak marną wartość, że potrwa to z 5 minut, a jak pierścionek mi się nie będzie podobał, to pewnie w ogóle tylko zrobię skrzywioną minę. A Wy możecie sobie uważać co chcecie, ale nie wmawiajcie ludziom, że jak Wy albo znajome tak bardzo się cieszycie z takich pierdół, to wszyscy muszą, bo jak widać po tym wątku to się rozkłada mniej więcej po równo.
Nie jestem Twoją koleżanką , więc od razu na początku zaznaczyłam , że nie chcę Cię urazić . Z Twoich wpisów wywnioskowałam jak wygląda Twój związek , może błędnie ale jak widać nie tylko ja mam wrażanie , że jednak chcesz za wszelką cenę siebie przekonać , że nie chcesz tych zaręczyn . Raz piszesz , że tego nie chcesz a za chwilę ,że bardzo będziesz się z tego cieszyła... Rozumiem , że do niczego nie jest Ci to potrzebne ale w takim razie zastanawiam się po co jesteś ze swoim facetem , bo mówisz , że kochasz ale ślub i zaręczyny to nie dla Ciebie, chyba po 6 latach powinnaś wiedzieć że czy to ten jedyny i czy warto z nim wiązać przyszłość , chyba że wyznajesz zasadę życia na kocią łapę całe życie. Założę się że gdyby on chciał to przyjęłabyś zaręczyny i byś za niego wyszła , no ale to moje zdanie. Nikogo nie zamierzam oceniać , ale jak wspomniałam wcześniej nie tylko ja postrzegam to wszystko w taki sposób , więc ziarenko prawdy musi w tym być. 
ja mam podobna sytuacje, tzn partner nie chce sie zenic ale gdyby mi to przeszkadzalo to bym go przeciez rzucila, a czy ze slubem czy bez to i tak niczego nie zmieni. oczywiscie dla partnera wazne jest to zebym pracowala i miala dochod a narazie nie spelniam tych kryteriow


Zabrzmiało to tak jakbyś była niegodna tego Księcia :P

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.