Temat: Taka historia.

Chciałam wiedzieć jaka jest wasza opinia na temat pewnej relacji
Chłopak i dziewczyna znają się dość długo. Mają po dwadzieścia kilka lat. Kiedy się poznali, zaiskrzyło między nimi i zaczęli ze sobą ,,chodzić". Potem - jak to bywa z większością związków nastolatków, rozstali się, ale dalej utrzymywali kontakt jako dobrzy znajomi. Mimo tego, że to chłopak zerwał z dziewczyną, a ją to bardzo zabolało. Po jakimś czasie ich relacje poprawiły się do tego stopnia, że zaczęli się znowu spotykać. Chłopak przemyślał sprawę i poprosił, żeby się zeszli (mieli 17 i 18 lat). Byli ze sobą ok roku, ale dziewczyna stwierdziła, że jednak go nie kocha i nie mogą być razem. Rozstali się w zgodzie, po jakimś czasie znaleźli sobie innych partnerów i utrzymywali kontakt jako przyjaciele. Jednak ich związki rozpadły się z czasem i teraz obydwoje są singlami. Utrzymują, że są przyjaciółmi, chociaż za każdym razem kiedy się spotykają dochodzi do sexu (ani on, ani ona nie sypia z nikim innym), a mimo tego, zarzekają się, że nic ich nie łączy poza przyjaźnią. Poza tym są ze sobą na tyle blisko, że mówią sobie o wszystkim, wspierają się w trudnych chwilach, rozmawiają ze sobą przez telefon godzinami, dzielą się każdym mniej lub bardziej istotnym faktem ze swojego życia.
Co o tym sądzicie? Jak byście to nazwały ? 
Moim zdaniem to jednak jest związek, nieważne jak oficjalnie to nazywają, ale łączy ich nie tylko więź fizyczna, ale też psychiczna i emocjonalna. Moim zdaniem głównym problemem jest ich przywiązanie do siebie - bo z tego co mówisz zdecydowanie nie jest to miłość. Przywiązanie to sprawia, że nie potrafią bez siebie żyć. Zamiast rozstać się i ruszyć w swoją stronę oboje trzymali się na siłę kurczowo siebie nawzajem i nie potrafili odpuścić. Może jednak czas poukładać sobie w głowie, bo z taką relacją (nawet jeśli przestaną ze sobą sypiać) nie ma opcji, żeby stworzyć udany i szczęśliwy związek z kimś innym.

Intensive napisał(a):

Moim zdaniem to jednak jest związek, nieważne jak oficjalnie to nazywają, ale łączy ich nie tylko więź fizyczna, ale też psychiczna i emocjonalna. Moim zdaniem głównym problemem jest ich przywiązanie do siebie - bo z tego co mówisz zdecydowanie nie jest to miłość. Przywiązanie to sprawia, że nie potrafią bez siebie żyć. Zamiast rozstać się i ruszyć w swoją stronę oboje trzymali się na siłę kurczowo siebie nawzajem i nie potrafili odpuścić. Może jednak czas poukładać sobie w głowie, bo z taką relacją (nawet jeśli przestaną ze sobą sypiać) nie ma opcji, żeby stworzyć udany i szczęśliwy związek z kimś innym.

Według ciebie dzielenie się smutkami i radościami, pomaganie sobie w trudnych chwilach i świętowanie razem sukcesów to nie jest miłość ? 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.