- Dołączył: 2013-01-09
- Miasto:
- Liczba postów: 14
19 listopada 2013, 17:44
Drogie panie czy macie wsparcie od partnera i jeśli tak to w jaki sposób to okazują? a może radzicie sobie same i wolicie nie wtrącać w swoje zmagania z wagą najbliższych? Pozdrawiam :)
19 listopada 2013, 18:18
Ja poprosiłam partnera o wsparcie z odchudzaniem, żeby nie jadł przy mnie różnych nie wskazanych dla mnie produktów itd ale mi coś odburknął.... Więc w tej kwestii nie mam u niego wsparcia choć sam wspomniał, że fajnie by było gdybym miała mniejszy brzuszek ale jeżeli mi się nie uda to i tak będzie mnie kochał :) I że jestem jego ideałem :) Ale chce wyglądać lepiej dla siebie i po części dla niego. Po części dlatego, że nie chce żeby jego koleżanki (bardzo zadbane, szczupłe, wysokie, nawet ładne :p) patrzyły na nas i mówiły "co on widzi w niej? przecież jej tu czy tu się wylewa i wgl" (hehe). Chcę żeby mógł się mną chwalić. :p A jeżeli chodzi o inne kwestie z codziennego życia, z moich porażek itp to jak najbardziej mnie wspiera i podnosi na duchu :)
- Dołączył: 2008-08-27
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 10368
19 listopada 2013, 18:24
Też mam wsparcie od mojego w każdym aspekcie, spróbował by nie xD
- Dołączył: 2013-05-09
- Miasto: warszawa
- Liczba postów: 415
19 listopada 2013, 18:28
Fajnie, że macie takich fajnych mężów.
19 listopada 2013, 18:57
to nie musi być mąż czy facet, ja mam mega wsparcie od mojego best frienda. Zawsze jak jest mi bardzo źle to wysłucha, cierpliwie zniesie moje marudzenie, przytuli...
- Dołączył: 2011-06-12
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1006
19 listopada 2013, 20:48
mój mąż bardzo mnie wspierał podczas walki o wrócenie do formy sprzed pierwszej ciąży. okazywał to poprzez opiekę nad dzieckiem gdy ja chciałam poćwiczyć :) mam nadzieję, że w przyszłym roku będzie równie wyrozumiały ;)
- Dołączył: 2012-05-04
- Miasto: Kutno
- Liczba postów: 52
19 listopada 2013, 20:55
Fajnie macie. Ja niestety na mojego nie mogę liczyć. Jest chodzącą znieczulicą. Z czasem się do tego przyzwyczaiłam, ale są rzeczy których nie mogę mu zapomnieć. Np. czekanie na wyniki biopsji, to były najtrudniejsze dwa miesiące w moim życiu. Były dni, że wszystko było ok, ale były też takie, że miałam okropną fazę, a mój małż był tak miły, że nawet nie raczył się spytać, kiedy będę miała te wyniki. Informację o biopsji jednym uchem wpuścił, a drugim wypuścił. Ale to tak z wszystkim jest.
- Dołączył: 2007-11-08
- Miasto: B
- Liczba postów: 11273
19 listopada 2013, 20:59
Jeśli chodzi o odchudzanie, to bardzo wspiera, dopinguje, motywuje, ale w innych kwestiach potrafi być wredny i nie wspierać mnie wcale.
- Dołączył: 2013-08-07
- Miasto:
- Liczba postów: 568
19 listopada 2013, 22:12
Odkąd szczerze sobie pogadalismy to mam. Nawet sam zaczął chodzić na silownię. Motywuje mnie sam z siebie i mowi mi ze widac efekty bo wczesniej ciagle mial pretensje jakies ;/
- Dołączył: 2011-06-20
- Miasto: Wajsówka
- Liczba postów: 6849
19 listopada 2013, 22:30
Paskalka napisał(a):
Fajnie macie. Ja niestety na mojego nie mogę liczyć. Jest chodzącą znieczulicą. Z czasem się do tego przyzwyczaiłam, ale są rzeczy których nie mogę mu zapomnieć. Np. czekanie na wyniki biopsji, to były najtrudniejsze dwa miesiące w moim życiu. Były dni, że wszystko było ok, ale były też takie, że miałam okropną fazę, a mój małż był tak miły, że nawet nie raczył się spytać, kiedy będę miała te wyniki. Informację o biopsji jednym uchem wpuścił, a drugim wypuścił. Ale to tak z wszystkim jest.
Być może Twoj ukochany nie jest nauczony zeby sie uzewnetrzniac. Myślę, że może tylko sprawiał takie wrażenie, że mu nie zależy a w głębi duszy być może martwił się bardziej niż Ty, ale nie chciał tego okazać :)
- Dołączył: 2013-11-19
- Miasto: tychy
- Liczba postów: 34
19 listopada 2013, 22:36
No ...ja mam :) ale taka małpa, że słabo to doceniam (niestety ) później mam wyzuty sumienia i takie inne jazdy - mój błąd