Temat: beznadziejne dziecko???

Hej, 
licze na wasza pomoc, bo sama nie wiem co doradzic kolezance.

Ma ona 7 letnie dziecko, ktore wychowuje sama. Dziecko nie zna swojego biologicznego ojca (zrzekl sie on praw ojcowskich), kolezanka probowala ulozyc sobie zycie z innymi mezczyznami, ale niestety nie trafila jeszcze na "odpowiedniego". 
Kiedy jej dziecko mialo 4 lata, to rozstala sie z partnerem....dziecko nie przezywalo bardzo. Teraz kiedy ono ma 7 lat, ona znowu rozstala sie z partnerem (osobiscie bardzo sie z tego ciesze!)...partner wyjezdza do innego miasta, dlatego nie bedzie spotykal sie z jej dzieckiej juz w ogole...teraz mimo, ze nie mieszkaja razem, to on jeszcze jest w tym samym miescie...i teraz pojawia sie problem....

byl to pierwszy mezczyzna, do ktorego dziecko mowilo "Tato" i bardzo sie z nim zzylo, kiedy dziecko dowiedzialo sie, ze "tato" wyjezdza, to rozplakalo sie i zapytalo:
 Dlaczego ja jestem taki beznadziejny, ze wszyscy mnie zostawiaja?  Dlaczego inne dzieci maja swoich tatusiow a ja ciagle musze szukac?

Jak wytlumaczyc dziecku, ze nie jest beznadziejne?
Jak wytlumaczyc dziecku, ze to, ze ktos je opuszcza nie znaczy, ze ono jest beznadziejne?
Jak wytlumaczyc dziecku, dlaczego wszyscy maja tate, a ono znowu nie?

Bede wdzieczna za kazda konstruktywna sugestie, 
Dzieki

BodyGirl napisał(a):

karo.sochacka napisał(a):

polecam spotkanie z psychologiem i to jak najszybciej.. taki incydent może zaważyć na całym życiu dziecka ;/ bez pomocy specjalisty będzie kiepsko.. a koleżanka ma nauczkę że należy rozważniej dobierać mężczyzn niż wtedy gdy była panną bez dziecka.
takie wyjscie tez rozwaza....i zarzeka sie, ze wiecej takiego bledu nie popelni...dzieki bardzo :)
Co za bzdura z tym psychologiem. Wysylanie dziecka do takiego specjalisty moze tylko zaszkodzic. Dziecko wezmie sobie do serca jeszcze bardziej, ze jest beznadziejnie i mama zamiast sama mu cos wyjasnic, odsyla je do obcych, zeby oni sie nim zajeli. I teraz pojawi sie jeszcze wiekszy problem 'Nie dosc, ze nie mam taty i kazdy mnie opuszcza, to jeszcze mama sie mnie pozbywa'.

BodyGirl napisał(a):

unodostress napisał(a):

no chyba się pospieszyła koleżanka z tym 'tato'.. nie powinna pozwalać by dziecko takie małe mówiło do jej partnera jak do ojca bo miesza mu w głowie. niech mu powie nawet jakąś bajeczkę o prawdziwym ojcu że wyjechał gdzieś daleko i nie może wrócić.. a o nowych facetach niech mówi wprost, że to nie tata tylko: i tu imię faceta - 'przyjaciel mamy' żeby nie przeżywało czegoś takiego notorycznie.. a jak podrośnie to wtedy z pełną świadomością niech decyduje jeżeli matka znajdzie faceta na stałe czy chce go nazywać tatą mimo, że on tym tatą nie jest
dzieki, Twoja sugestie rowniez przekaze :) choc ja nie wyobrazam sobie, zeby NIE POZWALAC mowic tato do partnera mamy....ona sama byla zaskoczona kiedy pierwszy raz to uslyszala, ale co miala niby zrobic? skarcic dziecko? dziecko mialo potrzebe posiadania taty, dlatego idac modelem rodziny tata nazwalo mezczyzne z ktorym jest mama.


skarcić to nie .. ale jasno powiedzieć, że to tata nie jest.. a jeżeli ciągle będzie źle trafiała i jak tylko dziecko się przyzwyczai to facet odejdzie ?;/ nie można tak ryzykować.. najlepiej dziecku nie ściemniać i mówić w miarę możliwości prawdę.
Mamuśka skaczę z kwiatka na kwiatek :) 
Pasek wagi

pinkpower napisał(a):

Nawet jako studentka pedagogiki widzę, ze przypadek jest bardzo trudny. Mozna pomyslec, ze 7 letnie dziecko duzo zrozumie, ale nic bardziej blednego. Juz sam fakt, ze dziecko samo siebie nazwalo beznadziejnym, mowi samo za siebie. Ten maluch nic, a nic nie rozumie. Najwazniejsza w rozmowie z dzieckiem jest szczerosc. Trzeba mu prostymi slowami wyjasnic, ze 'tatus' - ten drugi, ktorego faktycznie ojcem nazwalo, wcale go nie opuszcza, bo go nie chce. Musi wyjechac ze wzgledu na prace. Mysle, ze taka rozmowe powinien odbyc z dzieckiem mezczyzna, poki jeszcze nie wyjechal. Niech powie dziecku, ze go nie opuszcza, ze kocha, ze robi to ze wzgledu na prace. Dziecko musi od konkretnej osoby uslyszec co sie dzieje. Jesli matka bedzie mu tlumaczyc dlaczego ojciec cos zrobil, to zadna z informacji nie wyda mu sie wiarygodna.

bardzo dobry pomysł, nie ma co 
ja Ty sobie taką rozmowę wyobrażasz : 
Tata Cie kocha ale wyjeżdza do pracy do innego miasta i juz sie wiecej nei zobaczymy bo praca jest wazniejsza, do mamy też nie będe się odzywała a jak spotkasz mnie na ulicy to już nie mów do mnie tato i jak mama znajdzie innego tate to tamten będzie Twoim tata 


wg mnie to trzeba dziecku wytłumaczyć to co na prawdę sie stało a nie go okłamywać, uważam że 7 latek dużo zrozumie 

pinkpower napisał(a):

BodyGirl napisał(a):

karo.sochacka napisał(a):

polecam spotkanie z psychologiem i to jak najszybciej.. taki incydent może zaważyć na całym życiu dziecka ;/ bez pomocy specjalisty będzie kiepsko.. a koleżanka ma nauczkę że należy rozważniej dobierać mężczyzn niż wtedy gdy była panną bez dziecka.
takie wyjscie tez rozwaza....i zarzeka sie, ze wiecej takiego bledu nie popelni...dzieki bardzo :)
Co za bzdura z tym psychologiem. Wysylanie dziecka do takiego specjalisty moze tylko zaszkodzic. Dziecko wezmie sobie do serca jeszcze bardziej, ze jest beznadziejnie i mama zamiast sama mu cos wyjasnic, odsyla je do obcych, zeby oni sie nim zajeli. I teraz pojawi sie jeszcze wiekszy problem 'Nie dosc, ze nie mam taty i kazdy mnie opuszcza, to jeszcze mama sie mnie pozbywa'.


Do psychologa się dziecka nie oddaje, matka też powinna uczestniczyć w procesie terapii.
A ten facet co? Nie mógłby z dzieckiem pogadać i też spróbować wytłumaczyć? Może skontaktuj się z nim i powiedz jaka jest sytuacja?
Pasek wagi
Dziekuje dziewczyny za sugestie, 
przesle jej linka do tego tematu wiec sama bedzie mogla poczytac...

...ona naprawde duuuuzo mu tlumaczy, ale wiecie jak to jest...dziecko bardziej kieruje sie i mysli sercem, niz malym procesorkiem, ktory posiada w glowie....ten kolo porozmawia z nim, to On wlasnie zaproponowal, zeby sie spotkac i pozegnac, dlatego mam nadzieje, ze jakos mu to wytlumaczy i wybije mysl o wlasnej beznadziejnosci 

Nieosiagalnaa napisał(a):

Mamuśka skaczę z kwiatka na kwiatek :) 

ja skaczę
ty skaczesz
ona/on/ono skacze
hmmm... ciężka sytuacja... Po pierwsze, mały czuje się po raz kolejny (bo rozumiem, że to kolejny raz zachodzi taka sytuacja) odrzucony. Stracił poczucie bezpieczeństwa, przyzwyczaił się do faceta, traktował jak członka rodziny, jedną z najważniejszych osób i nagle on wyjeżdża i dziecko traci orientację w tym, co się dzieje. Czuje się zagubione, niepotrzebne, ma duże poczucie winy, myśląc, że to ono gdzieś po drodze zawiniło i to przez nie kolejna osoba odchodzi z jego życia. Myślę, że nie będzie koleżance łatwo... Facet wyjażdża na dobre? Nie ma szans na kontakt chocby raz na jakiś czas z dzieckiem? Bo widać, że mały bardzo mocno się przywiązał. Najważniejsze, to zapewnić chłopca o tym, że to nie jest jego wina, że między dorosłymi czasami bywa, że ciężko im się dogadać i w efekcie się rozchodzą, ale to nie ma nic wspólnego z małym. Trzeba będzie dużo cierpliwości, czułości i czasu mu poświęcić, pokazać, że jest ważny, kochany, potrzebny, żeby odbudować jego poczucie bezpieczeństwa i stałości, bo póki co jest bardzo zachwiane. Dobrze by było, gdyby i ten facet mógł pogadać z dzieckiem. A jeśli nie, to matka będzie musiała. Takie dziecko bardzo dużo rozumie i jeszcze mocniej różne rzeczy wyczuwa. A na przyszłość uważać z tym, kogo się dziecku pozwala nazywać ojcem, może lepiej po prostu wujek, bezpieczniej będzie.
Pasek wagi
Psycholog... I nie tato, tylko wujku jak będzie nowy facet... Nie można mieć 10 tatusiów, co kilka lat nowego.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.