Temat: Samotność :(

Dziewczyny, muszę się wygadać. Nie mam już siły, najlepiej bym zasnęła i się nigdy nie obudziła. Od października rozpoczęłam magisterke na innej uczelni. Na naszym kierunku jest 100 osób. jakieś 80% to osoby, które wcześniej studiowały i już się znają, więc od początku były już grupki. 
Wcześnie na licencjacie miałam naprawdę bardzo zgraną grupe,przez 3 lata miałam tą samą grupę- 15 osób. Zawsze gdzieś wychodziliśmy, pisaliśmy itp. Tutaj jest inaczej. Grupy mieszane, każde zajęcia z kimś innym. Czuję się strasznie samotna, w ogóle nie ma nawet propozycji wyjścia. Nie zapowiada sę, żebym z kimś miała większy kontakt. 
Kilka miesięcy temu rozstałam się z chłopakiem, z którym chodziłam również do grupy.On był zawsze przy mnie, nawet gdy już razem nie byliśmy, jednak wyjechał do swojego rodzinnego miasta. Brakuje mi go, mojej starej grupy. Tak naprawde nie mam kogoś z kim mogłabym gdzieś wyjść. Czuję się strasznie samotna. Myśllałam, że syuacja na nowej uczelni się zmieni, ale wątpie, minął miesiąc i bez zmian.

I jeszcze jedno, boję się, że do końca życia zostanę sama. Mam 23 lata i brak faceta. Czuję się fatalnie. Dzisiaj złapałam taką doline, że szkoda słów. 

Musiałam się wygadać :(
tez sie tak czuje ;( tyle ze ja jestem mlodsza ale wiem co czujesz, bo samotnosc jest mi najbardziej znanym z uczuc
Też mi się tak wydaje, nie moge się jakoś konkretniej zabrać za jakąś :)
Pasek wagi
To jest naprawdę smutne. Przychodzisz po całym dniu z uczelni (tak jak dzisiaj) i jedyną osobą z którą moge pogadać jest moja lokatorka, którą znam miesiąc. Nie mam tutaj bliskiej osoby. Nie wspominając, żeby wyjść gdzieś wieczorem

Kalifornijska napisał(a):

To jest naprawdę smutne. Przychodzisz po całym dniu z uczelni (tak jak dzisiaj) i jedyną osobą z którą moge pogadać jest moja lokatorka, którą znam miesiąc. Nie mam tutaj bliskiej osoby. Nie wspominając, żeby wyjść gdzieś wieczorem
To i tak masz dobrze, ja czasami musze gadać z kotem
Pasek wagi
A w jakim miescie studiujesz?
w Poznaniu
przepraszam, ze to powiem, ale troche przesadzasz na moje oko...
sama wyjechalam po licencjacie do innego miasta po rozstaniu z facetem (bylismy razem 5 lat), nie znalam nikogo, a nasza specjalnosc liczyla 25 osob z ktorych prawie 20 byla ze soba zzyta a reszta tak jak ja przyjechala z innych uczelni ale zawsze byli 'parami' tzn nikt nie przyjechal sam.

nie mialam nawet wspollokatorki, bo dziewczyny z ktorymi mieszkalam byly kompletnie nie do pogadania.

nie zamykaj sie na swiat, pogadaj z ludzmi na roku, wyjdz gdzies z nimi, zapoznaj sie... wykaz inicjatywe, a znajdziesz znajomych - jak bedziesz taka smutna i zdolowana to nic z tego...
Pasek wagi
Nie wiem co Ci doradzić, też się czuję samotna w mojej grupie i nie umiem jakoś nawiązywać nowych kontaktów. Na szczęście studiuje zaocznie i tylko 3 dni w tygodniu muszę się męczyć z tą samotnością. Na początku co przerwe dzwoniłam do chłopaka, bo nie miałam z kim gadać , a teraz skupiam się na nauce a nie na otaczających mnie ludziach i mam to gdzieś. No ale wieczory sa najgorsze,bo fajnie jest sobie gdzieś wyjść. Może wystarczy trochę cierpliwości i ktoś pojawi się w Twoim życiu. A może nie samotność tylko tęsknota Cie dołuje??
Pasek wagi

Patrycja12345 napisał(a):

Nie wiem co Ci doradzić, też się czuję samotna w mojej grupie i nie umiem jakoś nawiązywać nowych kontaktów. Na szczęście studiuje zaocznie i tylko 3 dni w tygodniu muszę się męczyć z tą samotnością. Na początku co przerwe dzwoniłam do chłopaka, bo nie miałam z kim gadać , a teraz skupiam się na nauce a nie na otaczających mnie ludziach i mam to gdzieś. No ale wieczory sa najgorsze,bo fajnie jest sobie gdzieś wyjść. Może wystarczy trochę cierpliwości i ktoś pojawi się w Twoim życiu. A może nie samotność tylko tęsknota Cie dołuje??

Byc może tęsknota, może tak zwane "przyzwyczajenie". Przez 3 lata miałam codziennie z kim wyjść i nagle teraz załam sobie sprawe, że jestem sama. I to nie jest tak, że ja jestem nie komunikatywna.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.