- Dołączył: 2012-02-19
- Miasto: Toruń
- Liczba postów: 1485
4 listopada 2013, 21:07
Dziewczyny kilka miesięcy temu poznałam chłopaka, jesteśmy razem, i już pomału nie wytrzymuje. Co chwilę powtarza że pojedzie kiedyś na wojne, Co mnie strasznie martwi. Nie wiem jak mu przetłumaczyć że teraz jesteśmy razem, i powinien brać również moje zdanie pod uwagę.Myślimy o sobie dość poważnie jak na kilka miesięcy znajomości,Powiedzmy że za kilka lat wezmiemy slub, pojawią się dzieci. Co jeśli mu coś odbije, i mi powie że wyjeżdża.I co będzie jeśli nie wróci? Nie chce zostac samotną matką, nie interesują mnie pieniądze które dostanie, chce go mieć w domu. Może dramatyzuję, ale naprawdę boję się takiej sytuacji. gdzie oznajmi mi że jedzie.,, jak mu przetłumaczyć że nie może myśleć tylko o sobie?
- Dołączył: 2008-02-28
- Miasto: Oleśnica
- Liczba postów: 84
4 listopada 2013, 22:27
hejo. Mój luby jest zawodowym żołnierzem, po roku od poznania poleciał na misję, wrócił cały i zdrowy, ale co się w trakcie misji namartwiłam to już mój problem. Jednak taki ma zawód...w sumie pozazdrościć, że wykonuje go z pasją. Jak byś miała jakieś pyt to pisz na priv :)
4 listopada 2013, 23:17
Zgadzam się:
Widziały gały, co brały. Myślę, że go nie odwiedziesz od tego pomysłu, a jesli nawet to będzie sfrustrowany, nieszczęśliwy i niespełniony.
Pomijam fakt, że generalnie jestem pacyfistką.
- Dołączył: 2012-04-28
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 8463
4 listopada 2013, 23:34
Ciesz się, że już teraz informuje Cię o swoich planach. Nie możesz wymagać, żeby zmieniał swoje pasje. Jeśli nie pasuje Ci jego zawód to go zostaw.
A swoją drogą uważam, że dramatyzujesz. Mój facet pracuje na kopalni, zawsze o tym marzył (taka rodzina tradycja) i pomimo, że się o niego boję to, wiem, że co ma być to będzie. Nie zakładaj, że wyjedzie i coś mu się stanie. Istnieje takie ryzyko, ale równie dobrze może wyjść po chleb i zostać potrącony. Mój daleki krewny od kilkunastu lat (około 20) wyjeżdża na misję i nigdy nic mu się nie przytrafiło, natomiast znajomy pojechał raz i wjechał na minę (on akurat przeżył, ale nieźle go połamało). Co ma być to będzie.
- Dołączył: 2009-02-24
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 4078
5 listopada 2013, 06:54
HAHAH na jaka wojne kobieto ? Irak już się skończył dla naszych wojsk Afgan tez już się cofa :P mój maz był 2 x w iraku i jakos zyje :)
Mój mi powiedział dopiero jak już zostało 2mc do wyjazdu :) żeby mnieniemartwic na zapas :)
Ztego co wiem z rozmow z mezem on mi powiedział ze chłopy tam ciagnie na wojne :) taka ich natura :)
Lepiej się martw o to czy mu nie odbije w tym wojsku :P Mój już nie jest wojskowym :) ale ta praca to koszmar nigdy niewiesz czy wrócisz z roboty bo akurat sobie wymyslą alarm po pracy ! lub cała noc będzie dzwonił telefon z KODEM na ćwiczenia stanu gotowości ! ja wiem cos o tym :)
no i popieram to co pisze
- Dołączył: 2012-11-19
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 236
5 listopada 2013, 09:09
Musisz sobie uświadomić jedną rzecz- to nie jest zwykła praca tylko służba. Dobrowolność w wyjazdach na misje jest tylko teoretyczna, praktyka- wysyłają więc jedziesz.
Edytowany przez lyonka 5 listopada 2013, 09:10
- Dołączył: 2011-02-26
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 1770
5 listopada 2013, 14:46
Dlatego powiedziałam kiedyś mojemu chłopakowi, że jeśli chce zostać zawodowym żołnierzem, prawdopodobnie nie będziemy razem. Jeśli byłoby to jego marzenie, kibicowałabym mu z całego serca, ale moim największym marzeniem jest mieć w przyszłości szczęśliwą rodzinę i męża, który będzie obok, nie za granicą, więc byłby to konflikt interesów i inne priorytety w życiu. Nie mogłabym trwać w takim związku.
- Dołączył: 2010-11-17
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 16221
5 listopada 2013, 14:56
jak dla mnie to jedynie Ty myślisz o was poważnie...
- Dołączył: 2005-11-25
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 11587
5 listopada 2013, 22:42
Wiesz co, wiedziałas od poczatku jaki jest, czego chce w zyciu. Wiedziałas, ze jest zołnierzem. Ty tez sie musisz z tym liczyc. jak bedziesz chciała go zatrzymac to sie nie zdziwie jak niestety on z ciebie zrezygnuje, a nie wojny, widac ze mysli o tym na powaznie i to jakis jego "zyciowy cel". Nie wiem czy mozliwy jest jakis kompromis, najlepiej z nim to ustal.