- Dołączył: 2013-04-11
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 197
3 listopada 2013, 15:44
Hej... Mam taki problem, który nie daje mi spokoju. Była u mnie ostatnio moja koleżanka z chłopakiem swoim na małej posiadówce... Zaczęła się rozmowa na temat odchudzania. Przyznaję, że jestem "wiecznej diecie", raz chudnę, raz tyję i tak w kółko... w całym tym moim odchudzaniu nie chodzi mi tylko o dobry wygląd, ale również o wprowadzenie zdrowych nawyków żywieniowych i poprawienie swojej kondycji. Nie łatwo jest zmienić swoje nawyki, które miało się przez X lat, w ciągu jednego dnia, szczególnie kiedy sprawiają nam przyjemność. Z tą moją koleżanką widzimy się raz na jakiś czas, raz na 2 tygodnie w weekendy na imprezkach, czasem częściej. Dzień z imprezą jest dniem kiedy najczęściej folguję sobie, bo nie da sie wytrzymać patrząc jak inni jedzą coś pysznego lub piją, a ty nie możesz, więc koleżanka uznała, że jem tak zawsze. Zaczęła robić mi wyrzuty o to... zaczęła mi wypominać hamburgera, którego zjadłam ROK TEMU! Zastanawia mnie co ludzie mają w głowach, żeby chciało im się zapamiętywać takie rzeczy? Dodam jeszcze, że poza dniami imprezowymi trzymam się diety wzorowo i ćwiczę 4 razy w tygodniu.
Pochwaliłam jej się moimi efektami, że schudłam... mniej z wagi ale dużo z cm. Na co ona, że pewnie źle się pomierzyłam... :/ Mam wrażenie że chciała mnie specjalnie zdołować albo zdemotywować... Mówiła jeszcze, że nie widać zmian i że mam się zastanowić czy ja dam radę schudnąć, podczas gdy inna koleżanka mówiła że widać po mnie już trochę... Wyobraźcie sobie, że musiałam jej się tłumaczyć, dlaczego jem to czy tamto... No po prostu jakaś masakra?
Miał ktoś podobnie? Czy ona jest zazdrosna o moje małe postępy? Ma wykupiony taki sam karnet na siłownie jak ja, tyle że pracuje i nie ma czasu tak często chodzić jak ja... W dodatku bardziej się ekscytuje moim własnym ślubem niż ja... Nie wiem o co jej chodzi? Po co takie akcje? Chyba tylko po to, żeby mnie wkurzyć i żebym wstydziła się przy niej coś zjeść...
- Dołączył: 2009-08-09
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 2937
3 listopada 2013, 16:19
Ale czego ona Ci niby zazdrości? Wagi prawie 80kg? Bycia wiecznie na diecie? Chudnięcia i tycia w kółko? Nie dotrzymywania własnych obietnic? No czego Ci może zazdrościć? Braku konsekwencji?
Moim zdaniem, chciała Ci tylko pokazać twoją niekonsekwencję. To, że rzucasz słowa na wiatr, mówisz, ze się odchudzasz ale sobie w kółko odpuszczasz: bo weekend, bo inni jedzą bo to czy tamto.
- Dołączył: 2007-11-08
- Miasto: B
- Liczba postów: 11273
3 listopada 2013, 16:23
samosa napisał(a):
Ale czego ona Ci niby zazdrości? Wagi prawie 80kg? Bycia wiecznie na diecie? Chudnięcia i tycia w kółko? Nie dotrzymywania własnych obietnic? No czego Ci może zazdrościć? Braku konsekwencji?Moim zdaniem, chciała Ci tylko pokazać twoją niekonsekwencję. To, że rzucasz słowa na wiatr, mówisz, ze się odchudzasz ale sobie w kółko odpuszczasz: bo weekend, bo inni jedzą bo to czy tamto.
Zgadzam się w 100% z tą wypowiedzią. Dla mnie jak ktoś kto tyle waży schudnie kilka centymetrów, a ekscytuje się tym jakby to było 50kg jest śmieszny, bo tego naprawdę NIE WIDAĆ. Wiem z doświadczenia. Ona nie ma Ci czego zazdrościć. Może Ci dogryzać, bo cały tydzień się odchudzasz a w weekend pijesz alkohol i się objadasz.
- Dołączył: 2012-09-07
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 4844
3 listopada 2013, 16:24
samosa napisał(a):
Ale czego ona Ci niby zazdrości? Wagi prawie 80kg? Bycia wiecznie na diecie? Chudnięcia i tycia w kółko? Nie dotrzymywania własnych obietnic? No czego Ci może zazdrościć? Braku konsekwencji?Moim zdaniem, chciała Ci tylko pokazać twoją niekonsekwencję. To, że rzucasz słowa na wiatr, mówisz, ze się odchudzasz ale sobie w kółko odpuszczasz: bo weekend, bo inni jedzą bo to czy tamto.
Też tak pomyślałam ,za pewne męczyć może ją gadanie twoje o twoim jedzeniu itp. Przecież w kółko rezygnujesz z diety,nawet sama napisałaś że na imprezie wszyscy jedzą, to co ty masz nie jeść? Otóż tak pokaż że umiesz wytrwać w postanowieniu to może koleżanka nie będzie miała takich złośliwych uwag,pokaż jej że jest inaczej niż ona myśli.
3 listopada 2013, 16:27
Ja nie czaję. Ona to jedno, bo idiotów pełno po ziemi łazi, ale Ty? Po kiego grzyba się z nią umawiasz, gadasz, utrzymujesz kontakty? Może mi to ktoś wytłumaczyć? Przecież takie osoby od razu powinno się skreślać z kontaktów, a Wy na siłę się męczycie w takim towarzystwie, żeby później zakładać bzdurne wątki na vitalii. Nie rozumiem.
- Dołączył: 2013-08-06
- Miasto: Czarnystok
- Liczba postów: 1278
3 listopada 2013, 16:41
a koleżanka jakich gabarytów?
- Dołączył: 2013-04-11
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 197
3 listopada 2013, 16:53
Ona jest dużo niższa ode mnie i ma też spory nadbagaż, teoretycznie też się odchudza... tylko teoretycznie bo poza zapisaniem się na siłownie i pójściu tam raz, może czasem dwa razy w tygodniu nic nie robi...
3 listopada 2013, 16:55
Jest zazdrosna. Ja tam bym się nikomu nie tłumaczyła z tego co jem. Co za koleżanka.
- Dołączył: 2013-04-11
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 197
3 listopada 2013, 16:56
A jeśli chodzi o odstępstwa od diety to robię je nie częściej niż raz na dwa tygodnie i to jest wtedy taki dzień kiedy pozwalam sobie na co zechcę i nie uważam, żeby to było coś złego, bo przecież wszystko jest dla ludzi, a ja chcę ograniczać niezdrowe jedzenie, a nie całkowicie skreślać, bo wtedy z góry skazana byłabym na porażkę...
- Dołączył: 2013-04-11
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 197
3 listopada 2013, 17:01
A i moje bycie na "wiecznej diecie" to nie takie tam tylko liczenie kalorii... Moje "bycie na diecie" jest pewnego rodzaju stylem życia którego się uczę, staram się wybierać jedzenie lepsze, zdrowsze i jak najmniej przetworzone... i nawet jeżeli często mi to nie wychodzi, to zawsze do tego wracam, bo to lubię, ale niestety czasem problemy zbyt mocno mnie przytłaczają i nie daje rady... Tak jak już wcześniej pisałam, ciężko jest się pozbyć nawyków utrwalanych przez wiele lat...
- Dołączył: 2010-12-06
- Miasto: Bhbh
- Liczba postów: 909
3 listopada 2013, 17:41
Nie przejmuj się tym co gada, a Ty nie potrzebnie jej się tłumaczysz, w końcu to Twoje życie i Ty decydujesz co, po co i na co... Olej jej gadanie, rób dalej swoje :) Powodzenia :)