- Dołączył: 2012-01-30
- Miasto: Białystok
- Liczba postów: 8220
23 października 2013, 10:07
Hej dziewczyny...
... Miałam dziś potworną noc- na przemian przesiedzianą w otępieniu , z rzadka przepłakaną w krytycznych momentach , a w większości przemyślaną, bo w chwilach uczuciowo kryzysowych nachodzą masowo wspomnienia.. i te dobre i te mniej fajne. Najbardziej dobija mnie świadomość, że poświęciłam na budowanie związku tyle czasu i starań , aż tu nagle okazuje się, że wszystko idzie na marne. Dla niektórych z was może 2 i pół roku związku to nie jest tragedia niemożliwa do przebolenia. ...Mam świadomość, że nie ja jedna ..nie pierwsza i nie ostatnia przeżywam tego typu rozterki,dlatego pomyślałam, że pożalę się i posmęcę wam, kobietom, które niekiedy tak bardzo dobrze rozumieją ten stan . - poczucie, że kilka lat wyjętych z życia poszło właśnie się chrzanić.
... Jak długo wy dochodziłyście do siebie po rozpadnięciu się kilkuletniego związku, na tyle, że mogłyście normalnie funkcjonować ? Długo wam zajęło uspokojenie żalu i smutku na byle wspomnienie o tym co było ? Głupio mi pytać nawet czy bardzo cierpiałyście i czy miałyście poczucie beznadziei, bo to oczywiste , że tak...
- Dołączył: 2012-09-06
- Miasto: -
- Liczba postów: 16694
23 października 2013, 10:17
Nie przechodziłam tego, ale myślę, że wiem jakby to bolało.
7 lat...
- Dołączył: 2006-01-17
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 2025
23 października 2013, 10:28
Ja przeżywałam rozstanie po 4,5 roku. Bolało jak cholera... Nie wiedziałam co robić i jak się z tym uporać...Z perspektywy czasu wiem, że tak banalne powiedzenie jak "czas koi rany" sprawdza się w 100%. W moim przypadku wyleczeniem byłą dopiero nowa miłość :)
23 października 2013, 10:33
Tak jak koleżanka wyżej - głupie powiedzonko ale jednak ma swoją moc - "czas leczy rany"
Mój ponad 2 letni związek - rozpadł się praktycznie w 1 chwili - ale i tak od pewnego czasu coś nie grało.
U nas jednak odległość zrobiła swoje.
Jak każdy przeżyłam to na swój sposób, trochę to trwało ale z tego co widzę obydwoje mamy nowych partnerów i teraz jesteśmy szczęśliwi.
U mnie jak u koleżanki wyżej - podziałała nowa znajomość - która przerodziła się w coś więcej i trwa do dziś :)
- Dołączył: 2007-11-14
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 2720
23 października 2013, 10:41
kiedyś byłam 2 lata w ziązku i jak się okazało ostatnie miesiące był to trójkąt. Bardziej przeżyłam to że byłam taka ślepa niż sam fakt rozstania. Pierwszy dzień pamiętam doskonale, spotkałam się z koleżanką przy winie i wylałam wszystkie smuty. A potem wzięłam się w garść i na siłe chciałam mu pokazać co stracił. Niedługo potem zaczęłam spotykac się z obecnym już narzeczonym, a ten poprzedni szybko pożałował tej drugiej. Nie powiem że nie miałam satysfakcji że mi się ułożyło a jemu tamta przypłaciła rogi. Teraz się cieszę z tego co się stało wtedy, jestem mądrzejsza a przy okazji mam przy boku naprawde wartościowego człowieka :)
23 października 2013, 10:42
ja byłam w 4 letnim zwiazku (1 miłosc) mineło 5 lat...i nie zapomniałam całkiem o nim ,wiem ,ze już zawsze bedzie w moim sercu ,myslach...
znam dziewczyny ,które po rozpadzie jeszcze dłuższych związków,po kilku miesiacach miały juz nowa miłość
więc to wszystko kwestia charakteru...
współczuję,3maj się...
- Dołączył: 2006-01-17
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 2025
23 października 2013, 10:47
monka1986 napisał(a):
ja byłam w 4 letnim zwiazku (1 miłosc) mineło 5 lat...i nie zapomniałam całkiem o nim ,wiem ,ze już zawsze bedzie w moim sercu ,myslach...znam dziewczyny ,które po rozpadzie jeszcze dłuższych związków,po kilku miesiacach miały juz nowa miłośćwięc to wszystko kwestia charakteru...współczuję,3maj się...
Wydaje mi się, że nigdy sienie zapomina... Bo ciężko zapomnieć o kims z kim wiązała Cię miłość..Ale z czasem wspomnienia bledna :)
- Dołączył: 2011-10-06
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 571
23 października 2013, 10:48
Wydaje mi się, że jest to sprawa indywidualna. Każdy potrzebuje albo mniej albo więcej czasu by dojść do siebie i zacząć normalnie funkcjonować. Nie wiadomo jakie relacje były między Wami, czy to miłość czy tylko zauroczenie, które przemija szybciej. W każdym razie życzę Ci, żebyś doszła do siebie jak najszybciej, bo wiem jak boli rozstanie
- Dołączył: 2012-07-06
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 3429
23 października 2013, 11:13
ja bym zmamrnowała tylko 2 lata to bym sie cieszyła! ja rozstałam sie po 7 latach... było cięko ale z perspektywy czasu na dobre mi to wyszlo. Takze ciesz sie ze to TYLKO 2 lata...
- Dołączył: 2013-06-22
- Miasto: Sandwich Północny
- Liczba postów: 421
23 października 2013, 11:22
Pięcioletni związek rozpadł się jakieś 4 lata temu i do dziś boli na myśl, że miał inną na boku. Jednak prawdą jest, że czas leczy rany. Mi pomogło, że poznałam swojego aktualnego faceta. Mamy wspanialego syna. Widocznie tak miało być - przecierpiec swoje, żeby być teraz szczesliwą.
Trzymaj się!