Temat: problem z mieszkaniem po ślubie

hej dziewczyny. w listopadzie wychodze za mąż. mój problem dotyczy mieszkania :( jeszcze jakieś 2 lata temu jak gadalam z narzeczonym na ten temat to mowilismy ze sobie zamieszkami sami razem, ze cos wynajmiemy(na wlasne nas nie stac). zareczylismy sie w maju. i wtedy on powiedzial ze chce mieszkac u mnie razem z moimi rodzicami bo ich bardzo lubi, ba moi rodzice a wlaszcza moj tato chetnie sie na to zgodzili. jestem zalamana jednak nie samym mieszkaniem z rodzicami bo gdyby bylo inaczej to nie bylby problem bo mam w porządku rodziców ALE:
ja mieszkam z rodzicami, siostra, babcia i dziadkiem. w domu mamu mala kuchnie, mama lazienke i 4 pokoje. w 1 mieszkaja dziadki, w 2 rodzice, w 3 siostra. wszystkie te pokoje sa duze oprocz mojego! moj ma 2m na 4m, taka klitka ze szok a moj facet chce tak mieszkac rozumiecie? nie ma opcji zeby siostra sie pokojem zamienila bo zeby do niego wejsc trzeba przejsc przez pokoj rodzicow :/ na sama mysl o tym odechciewa mi sie tego slubu. jedyny plus to ze mama sie zgodzila gotowac obiad dla mojego meza, ja bym nie wytrzymala gotowac w takiej malej kuchni jak by mi sie ktoś palętał a przecież jest tyle osob w domu. zero swobody, prywatnosci. a jesli o kase chodzi to w naszej okolicy ceny najmu sa niewielkie i spokojnie by nam starczylo jeszcze nawet bysmy odlozyli. co robic w takiej sytuacji co o tym myslicie :(

rubinald napisał(a):

kaatarzynka napisał(a):

Nie rozumiem Twojego narzeczonego, mój mąż z a nic w świecie by się nie zgodził, żeby mieszkać z moimi rodzicami. Wytłumacz mu,że np. nie posłucha głośniej muzyki, nie zaprosi kolegów, nie zrobi imprezy, nie pochodzi w samych gaciach po domu i życie erotyczne będzie kiepskie z teściami za ścianą. 
oo głosnym pierdzie nie wspominajac

Dokładnie. Nie będzie mógł nawet sobie w spokoju na "tronie" posiedzieć, bo przy tylu domownikach trudno zająć łazienkę na dłużej. 

Twoich rodziców też nie rozumiem, na starość nie chcą spokoju? Może powinnaś pogadać z tatą, żeby przestał namawiać narzeczonego na wspólne mieszkanie. A jemu powiedz albo ślub i oddzielne mieszkanie albo dalej będziecie tylko narzeczeństwem. 
ja mam 22 lata on 26. wiem kazdy mowi ze to dziwne. nawet mowilam jego starszemu bratu o tym i nie dal rady mu przegadac. kredytu powiedzial ze on nie wezmie bo nie wie co bedzie za kilka lat. 3 pokolenia w jednym domu to chore przeciez. ludzie maja mniej kasy i wynajmuja bo chca zyc sami a on jest dziwny. kiedys taki nie byl nie wiem co mu sie stalo :( o sexie w dzien mozna zapomniec a wieczorem trzeba uwazac zeby ktos nie slyszal, zero swobody. w bieliznie sobie po domu nie pochodzisz no bo jak? nawet nie ma gdzie gosci zaprosic

kaatarzynka napisał(a):

rubinald napisał(a):

kaatarzynka napisał(a):

Nie rozumiem Twojego narzeczonego, mój mąż z a nic w świecie by się nie zgodził, żeby mieszkać z moimi rodzicami. Wytłumacz mu,że np. nie posłucha głośniej muzyki, nie zaprosi kolegów, nie zrobi imprezy, nie pochodzi w samych gaciach po domu i życie erotyczne będzie kiepskie z teściami za ścianą. 
oo głosnym pierdzie nie wspominajac
Dokładnie. Nie będzie mógł nawet sobie w spokoju na "tronie" posiedzieć, bo przy tylu domownikach trudno zająć łazienkę na dłużej. Twoich rodziców też nie rozumiem, na starość nie chcą spokoju? Może powinnaś pogadać z tatą, żeby przestał namawiać narzeczonego na wspólne mieszkanie. A jemu powiedz albo ślub i oddzielne mieszkanie albo dalej będziecie tylko narzeczeństwem. 


moj tata mysli o sobie. mieszkamy z dziadkami i widzi ze dzieki temu im jest wygodniej bo nie musza sie martwic jak sie cos zepsuje, o zakupy itp no i taniej jest bo rachunki placa na polowe. moj tatus jest tak wychowany ze chce miec lzej dzieki dzieciom
Poważnie bym z nim porozmawiała jeszcze raz... Dla mnie to nie do pomyślenia, żeby chcieć mieszkać w takich warunkach (oczywiście, jeżeli Was stać na coś innego)...
Powiedz mu,że nie godzisz się na coś takiego i już!
No dobra, a co na to dziadkowie, siostra? Też tak ochoczą przyjmą twojego narzeczonego pod dach jak tata? 
Ja myślę, że on sobie zaczął zdawać sprawę, że kończy się zabawa a zaczyna życie, ślub dodatkowo pójście na swoje, to duża odpowiedzialność, chyba się chłopak wystraszył. Współczuje sytuacji, ale na ślub bym się nie zgodziła, w takiej sytuacji, wolałabym ślub odłożyć na za rok, niż po roku się rozwodzić, bo będziecie nieszczęśliwi i sfrustrowani.
Pasek wagi

kaatarzynka napisał(a):

No dobra, a co na to dziadkowie, siostra? Też tak ochoczą przyjmą twojego narzeczonego pod dach jak tata? 


dziadkom to nie przeszkadza(starzy ludzie chyba sa przyzwyczajeni do takiego mieszkania na kupie). a siostra rodzicow nie obchodzi jej zdanie bo za rok idzie na studia no ale przeciez nadal bedzie tu mieszkac
jedyne co mam to jeszcze nadzieje ze dlugo tak nie wytrzyma...
wydaje mi sie,ze to taki gosciu, ktoremu tak wygodnie byloby zyć. Za nic nie placic, niczym sie nie martwic, kredyt nie, wynajem nie ( bo... i tu multum wymówek) Ja bym sie zastanowiła czy dobrze wiem, w co sie pakuje. Oczywiscie to tylko moje przemyślenia, po tym co napisałas.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.