15 października 2013, 17:20
Mam pytanko do was, ostatnio czesto od znajomuch slysze ze ja i moj narzeczony spedzamy za duzo czasu razem...co wedlug mnie jest glupota ale chcialam poznac wasze zdanie...
Jestesmy razem od ponad 2 lat, nigdy sie nie klucimy i tym podobne, lubimy spedzac czas razem i tak dalej...
Ja pracuje od poniedzialku do piatku, od 9-17, w poniedzialki chodze jeszcze do szkoly na nocne zajecia do 21, czyli w poniedzialki prawie go nie widze...
On pracuje na rozne zmiany ale zawsze w weekendy, zwykle od 9-17 i to samo w niedziele, czyli wedlug mnie, widze go jedynie wieczorem, o jakims wyjsciu razem w weekend nie ma mowy, chyba ze on wezmie urlop...
Te wszystkie 'rozmowy' o spedzaniu za duzo czasu razem zaczelo sie kiedy on byl chory w sobote i zadzwonil do pracy mowiac ze nie da rady przyjsc i poprostu spedzilismy dzien razem, nigdzie oczywiscie nie wychodzilismy, raczej bardziej sie nim 'opiekowalam' ale to byla nasza pierwsza sobota razem od dlugiego czasu...
Czy naprawde powinnam sie czuc winna tego ze chce spedzic czas z narzeczonym?
Edytowany przez PatrycjaBoo92 15 października 2013, 17:21
- Dołączył: 2012-03-10
- Miasto: Up
- Liczba postów: 821
16 października 2013, 00:56
nie powinnas.
wcale nie spedzacie calgo czasu razem, ktos "zyczliwy" probuje Tobie wmowic inne racje .;/
- Dołączył: 2011-06-24
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 2844
16 października 2013, 08:52
nie powinnaś czuć się winna
- Dołączył: 2012-04-22
- Miasto: Male
- Liczba postów: 36
16 października 2013, 09:57
Zala21 napisał(a):
Pozdrów znajomych i pogratuluj braku własnego życia.
- Dołączył: 2008-05-12
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 2793
17 października 2013, 11:53
Ale co komu do tego? Spędzacie razem czas, nie czujecie się przez siebie osaczeni, więc jest ok... Co innego, gdyby któremuś z Was to nie odpowiadało... A znajomi niech się zajmą swoimi sprawami. Ja na początku związku widywałam się codziennie z Moim, codziennie po kilka godzin po pracy, w weekendy, a jemu i tak trudno było ode mnie wyjść o godzinie 22 czy 23... więc razem zamieszkaliśmy...
To Wam ma być dobrze, a znajomymi się nie przejmuj...