Temat: mąż się wyprowadził..

Witajcie.
Chciałam Was się poradzić, co mam zrobić.. Otóż mój mąż się dzisiaj wyprowadził, w kłótniach, w krzyku, wręcz w złości i rozpaczy. Stan "przed" trwał od piątku, kiedy to mąż nie chciał mi dać samochodu, żebym pojechała na zakupy ( nie miałam szamponu). Zdenerwowałam się, wyszłam z domu koło 21. wróciłam koło 4. Spedziłam ten czas u koleżanki i jakoś mi ulżyło.. Rano wykąpałam się, przebrałam i miałam jechać na zajęcia, ale znów to samo.. ON nie dał mi auta. Oczywiście kłotnia, dziecko obudzone, mój ojciec zły, stanął w mojej obronie. On w końcu dał mi auto.. Potem może było trochę tych cichych dni. Nie odbierał ode mnie kiedy chciałam wiedzieć jak dziecko.. Wczoraj w końcu było toszkę lepiej. Chciałam w nocy żeby mąż znowu dał mi auto. Oczywiście nie dał.. Wyśmiewał mnie, moją rodzinę, szkalował ich, mówił, że nie kocha, pytał czy to w końcu koniec.. Powiedział, że da mi auto rano, oczywiście nie dał. Spał w innym pokoju. Cała w nerwach wyszłam dziś rano do miasta. Zostawiłam go z dzieckiem. Kiedy wróciłam ON spał. Dziecko było usmarkane, całe mokre i czerwone z darcia i.. osrane od stóp do głów. Trudno przeżyłam to. Ale później mój mąż obiecał mojemu ojcu, że pojedzie z nim załatwić pewną sprawę. Ojciec dzownił do niego, a on nie odbierał. Ja przyszłam do niego, zaczęłam go zdzierać z łożka, prosić żeby pojechał. Złapał mnie za nadgarstki, krzyczał, wrzeszczał, że nigdzie nie pojedzie, on mojej rodziny nigdzie woził nie będzie.. W końcu wybiegł z pokoju i zamknął się w drugim z dzieckiem. Krzyczałam, żeby otworzył.. nie pomogło. Groziłam, że wezwę policję, dalej nie pomogło. Wpadła moja matka, kazała mu otworzyć, mój ojciec również. Otworzył. Zaczął krzyczeć, że jestem taka siaka i owaka, zabrał WSZYSTKIE pieniądze. Darł się. Wyszedł, zabrał samochód.. i już nie wróci..
Dziewczyny co teraz? Zostałam sama z rocznym dzieckiem. Zależy mi, ale nie na takim traktowaniu. Chcę mieć trochę swobody i wyjść z domu bez dziecka. Non stop siedzę z małym tylko ja. A on? Tylko światem.. u mamy, z kolegami, z cała rodzinką. Już mam tego dosyć, ale boje się zostać sama. Nie wiem czy dam radę psychicznie, bo zostanie samej z dzieckiem to nie problem ( jego i tak w dużej mierze nie było, a jak był to się dzieckiem nie zajmował). CO teraz? Co mam zrobić?
Przepraszam, że tak się rozpisałam..

wrednababa56 napisał(a):

rozalina82 napisał(a):

a gdzie Ty w nocy chcesz jezdzic samochodem skoro masz w domu dziecko i pretensje do meza ze znowu mi nie dal ... Twoje wypady nocne to pewnie nie pierwszy raz i niezle ziolko z Ciebie dlatego maz spakowal sie i go nie ma bo po co komu zona ktora wluczy sie po nocach w niewiadomym celu i niewiadomo co robi ??? majac dziecko w domu jestes nieodpowiedzalna !!!
no to co ze ma dziecko, to juz ma zakaz wychodzenia z domu? , maz moze sie zajac dzieckiem boze swiety, nic dziwnego ze faceci was robia w jajo jak wy sie same dajecie traktowac jak poniewierki

Nie ma zakazu, ale wychodzenie nagle o 21 i wracanie o 4 nad ranem jest nieodpowiedzialne, i nikt mi nie powie, że to jest normalne i że to prawo kobiety do czasu dla siebie jej na to zezwala. 

No, ale te emocje... jak się wyprowadzi, to też się nie patyczkuj, tylko żłóż mu od razu papiery o alimenty, niech nie będzie taki cwany. 

cancri napisał(a):

wrednababa56 napisał(a):

rozalina82 napisał(a):

a gdzie Ty w nocy chcesz jezdzic samochodem skoro masz w domu dziecko i pretensje do meza ze znowu mi nie dal ... Twoje wypady nocne to pewnie nie pierwszy raz i niezle ziolko z Ciebie dlatego maz spakowal sie i go nie ma bo po co komu zona ktora wluczy sie po nocach w niewiadomym celu i niewiadomo co robi ??? majac dziecko w domu jestes nieodpowiedzalna !!!
no to co ze ma dziecko, to juz ma zakaz wychodzenia z domu? , maz moze sie zajac dzieckiem boze swiety, nic dziwnego ze faceci was robia w jajo jak wy sie same dajecie traktowac jak poniewierki
Nie ma zakazu, ale wychodzenie nagle o 21 i wracanie o 4 nad ranem jest nieodpowiedzialne, i nikt mi nie powie, że to jest normalne i że to prawo kobiety do czasu dla siebie jej na to zezwala. 


dziecko pewnie spalo i nic nie widzialo, nie poczulo ze matka wyszla,  za to tatus sie moze nagle spakowac i opuscic rodzine i on jest swietym?
Pasek wagi
wiem, że zrobiłam źle, ale chciałam pokazać mężowi jak to jest, kiedy on też zabiera się i wychodzi bez słowa?

wrednababa56 napisał(a):

cancri napisał(a):

wrednababa56 napisał(a):

rozalina82 napisał(a):

a gdzie Ty w nocy chcesz jezdzic samochodem skoro masz w domu dziecko i pretensje do meza ze znowu mi nie dal ... Twoje wypady nocne to pewnie nie pierwszy raz i niezle ziolko z Ciebie dlatego maz spakowal sie i go nie ma bo po co komu zona ktora wluczy sie po nocach w niewiadomym celu i niewiadomo co robi ??? majac dziecko w domu jestes nieodpowiedzalna !!!
no to co ze ma dziecko, to juz ma zakaz wychodzenia z domu? , maz moze sie zajac dzieckiem boze swiety, nic dziwnego ze faceci was robia w jajo jak wy sie same dajecie traktowac jak poniewierki
Nie ma zakazu, ale wychodzenie nagle o 21 i wracanie o 4 nad ranem jest nieodpowiedzialne, i nikt mi nie powie, że to jest normalne i że to prawo kobiety do czasu dla siebie jej na to zezwala. 
dziecko pewnie spalo i nic nie widzialo, nie poczulo ze matka wyszla,  za to tatus sie moze nagle spakowac i opuscic rodzine i on jest swietym?

No tak spało, że jak wróciła było czerwone od płaczu i całe osrane jak to napisała, to wybacz, o czym mówimy? Nikt nie mówi, że on jest święty, ale też postawa oko za oko w przypadku, gdy cierpi dziecko jest najgorszą, jaką można przyjąć. 

Jak przyjdzie powiedz mu, że składasz w takim przypadku papiery o alimenty, nie ma co się patyczkować, rodzina też nie jest zabawką, którą się rzuca w kąt jak się znudzi, czy jak się nie daje z nią rady. Obydwoje się powinniście zastanowić nad jej znaczeniem i nad tym, co będzie dla Was lepsze.
ja cie rozumiem, nie daj sie, tu dziewczyny dalyby sie potraktowac jak szmaty

zostaje ci sprawa rozwodowa i alimenty i zapytaj czy chce odwiedzac dziecko czy odrazu zeby sie zrzekl praw



no to mylisz dwie sytuacje, autorka wyszla do miasta i jak wrocila to tatus nie zadbal o dziecko
Pasek wagi

Lidia05 napisał(a):

na zajęcia mam ok. 35 km, do sklepu 3km i pisałam, że dziecko było chore, a rodziców nie było


kurcze a ja  na uczelnie dojeżdżam  65km busem co zajmuje prawie w jedna stronę od godziny do półtorej, do sklepu mam 5km i chodzę z dzieckiem, a jak nie to idzie mama która ma 67 lat, a aby dojść do mojego domu o musimy wychodząc po drodze która jest nieutwardzona i w dodatku jest pod  gore, i ja jakoś nie robię sobie z tego żadnego problemu
a jak nie to rób listę zakupów  i rób je raz w tygodniu
a jak wy macie kłopoty z mężem to rodzie powinni się wtrącać bo to tylko pogarsza zaistniałą sytuacje
Pasek wagi
ej czytajcie dokładnie?
to były dwa różne dni?
dzisiaj rano zostawiłam dziecko z mężem na 15 minut i zastałam je w takim stanie
a sytacja w której nie było mnie do 4 miała miejsce dokładnie w piątek

Lidia05 napisał(a):

ej czytajcie dokładnie?to były dwa różne dni?dzisiaj rano zostawiłam dziecko z mężem na 15 minut i zastałam je w takim staniea sytacja w której nie było mnie do 4 miała miejsce dokładnie w piątek



poza tym co to za ojciec ktory sie dzieckiem nie umie zajac, albo nawet nie zapyta rodzicow albo nie zadzwoni autorke o pomoc. nie powinien sie zajmowac dzieckiem jesli chce komus tu na zlosc zrobic.
Pasek wagi

Wykonczona napisał(a):

cancri napisał(a):

Nie rozumiem....?Zostawiasz go i sobie wychodzisz, robisz afery o druny samochód i szampon? I się dziwisz, że facet się wyprowadza? No ja się nie dziwię. Bazując na tym co tu opisałaś, bo jak było wcześniej i kto był winny, to nie wiemy. A o szamponie nie wiedziałaś, że się kończy wcześniej? Do koleżanki miałaś jak iść w nocy, a po szampon to nie? Dziwne to. I sto razy użyłaś słowa samochód, jakby to on był sensem życia w związku  Zostawiasz dziecko z facetem, łazisz sobie gdzieś po koleżankach a potem masz pretensje, że facet się dzieckiem odpowiednio nie zaopiekował? To trzeba było siedzieć na tyłku, jesteś matką, to się opiekuj.
Boże co za podejście Przecież widać że to facet ma coś z głową gdyby był normalny to by dał jej samochód żeby dziewczyna sobie mogła pojechać po te zakupy,zresztą co to za słowa że ma siedzieć na tyłku i się dzieckiem opiekować a co to niewolnica kobieta też ma prawo do odpoczynku,zresztą nie użyła słowa samochód 100 razy nie umiesz liczyć?

jak jest jego utrzymanką to tak - jest to niewolnica. 
domyślam się - pieniądze jego, samochód jego.
chce jeździć? niech zakasa rękawki i sobie kupi auto. Jako osoba, która sama na szystko musiałam sobie zaorbić śmiem twierdzić, że praca nie hańbi a niezależność to najpiękniejsza wartość w życiu. Ja nikogo nie muszę błagać o auto ani dawać dupy żeby zjeść twarożek na śniadanie  :) 
małżeństwo z wpadki, facet nie chciał ani jej ani dziecka i w końcu ma spokój. 

no i co z tego,ze wyszla o 21 a o 4 wrocila? jakby facet tak zrobil, byloby POK. nie wazne,ze to Ojciec. ale \Matka, to juz wyrodna. nie mowie,ze tak powinno sie robic, ale kurde miala dosc i poszla.. chyba lepsze to i ochloniecie niz klotnia przez pol nocy [przy dziecku?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.