- Dołączył: 2013-07-23
- Miasto: Lubaczów
- Liczba postów: 227
9 października 2013, 11:55
Witajcie.
Chciałam Was się poradzić, co mam zrobić.. Otóż mój mąż się dzisiaj wyprowadził, w kłótniach, w krzyku, wręcz w złości i rozpaczy. Stan "przed" trwał od piątku, kiedy to mąż nie chciał mi dać samochodu, żebym pojechała na zakupy ( nie miałam szamponu). Zdenerwowałam się, wyszłam z domu koło 21. wróciłam koło 4. Spedziłam ten czas u koleżanki i jakoś mi ulżyło.. Rano wykąpałam się, przebrałam i miałam jechać na zajęcia, ale znów to samo.. ON nie dał mi auta. Oczywiście kłotnia, dziecko obudzone, mój ojciec zły, stanął w mojej obronie. On w końcu dał mi auto.. Potem może było trochę tych cichych dni. Nie odbierał ode mnie kiedy chciałam wiedzieć jak dziecko.. Wczoraj w końcu było toszkę lepiej. Chciałam w nocy żeby mąż znowu dał mi auto. Oczywiście nie dał.. Wyśmiewał mnie, moją rodzinę, szkalował ich, mówił, że nie kocha, pytał czy to w końcu koniec.. Powiedział, że da mi auto rano, oczywiście nie dał. Spał w innym pokoju. Cała w nerwach wyszłam dziś rano do miasta. Zostawiłam go z dzieckiem. Kiedy wróciłam ON spał. Dziecko było usmarkane, całe mokre i czerwone z darcia i.. osrane od stóp do głów. Trudno przeżyłam to. Ale później mój mąż obiecał mojemu ojcu, że pojedzie z nim załatwić pewną sprawę. Ojciec dzownił do niego, a on nie odbierał. Ja przyszłam do niego, zaczęłam go zdzierać z łożka, prosić żeby pojechał. Złapał mnie za nadgarstki, krzyczał, wrzeszczał, że nigdzie nie pojedzie, on mojej rodziny nigdzie woził nie będzie.. W końcu wybiegł z pokoju i zamknął się w drugim z dzieckiem. Krzyczałam, żeby otworzył.. nie pomogło. Groziłam, że wezwę policję, dalej nie pomogło. Wpadła moja matka, kazała mu otworzyć, mój ojciec również. Otworzył. Zaczął krzyczeć, że jestem taka siaka i owaka, zabrał WSZYSTKIE pieniądze. Darł się. Wyszedł, zabrał samochód.. i już nie wróci..
Dziewczyny co teraz? Zostałam sama z rocznym dzieckiem. Zależy mi, ale nie na takim traktowaniu. Chcę mieć trochę swobody i wyjść z domu bez dziecka. Non stop siedzę z małym tylko ja. A on? Tylko światem.. u mamy, z kolegami, z cała rodzinką. Już mam tego dosyć, ale boje się zostać sama. Nie wiem czy dam radę psychicznie, bo zostanie samej z dzieckiem to nie problem ( jego i tak w dużej mierze nie było, a jak był to się dzieckiem nie zajmował). CO teraz? Co mam zrobić?
Przepraszam, że tak się rozpisałam..
- Dołączył: 2013-03-06
- Miasto: Częstochowa
- Liczba postów: 25973
11 października 2013, 08:21
Nugatka napisał(a):
Rozumiałabym,gdybyś potrzebowała jechac w nocy do apteki, na dyżur do szpitala albo coś pilnego wypadło ale jechac po szampon o 21.oo ?
ja chcialam jechac po jogurt do marketu o 21, bo w zabce kolejka jak...
11 października 2013, 09:04
Nugatka napisał(a):
Rozumiałabym,gdybyś potrzebowała jechac w nocy do apteki, na dyżur do szpitala albo coś pilnego wypadło ale jechac po szampon o 21.oo ?
Przy małych dzieciach to idealna pora. Mi też zdarzało sie załatwiać zakupy o tej porze. Zostawiałam malucha śpiącego z mężem.
- Dołączył: 2011-08-28
- Miasto: Berlin
- Liczba postów: 4286
11 października 2013, 15:24
i jak sobie radzisz? jak sie sprawy potoczyły?
- Dołączył: 2011-03-14
- Miasto: Gdzieś
- Liczba postów: 3828
12 października 2013, 20:18
Przebrnęłam przez cały wątek i moim zdaniem wyjścia z sytuacji są dwa, ale oba zakładają, że przede wszystkim najpierw powinniście z mężem ochłonąć.
1. Jeżeli naprawdę dawniej na początku związku było dobrze i jeżeli naprawdę chcieliście tego dziecka (chcieliście to nie znaczy, że tylko Ty chciałaś ale on również) i jeśli naprawdę tak jak mówisz jesteście dojrzałymi ludźmi, to może warto byłoby spróbować odbudować tę relację. Szczerą SPOKOJNĄ rozmową na temat wszystkiego, co Was boli w tym związku i zastanowieniem się co tak naprawdę między Wami nie gra, wyjaśnienie wszystkich dziwnych konfliktowych sytuacji, dlaczego on nie chce dawać Ci samochodu chociażby, dlaczego nie chce zostać z dzieckiem, dlaczego Ty tak się denerwujesz - tak żeby on zrozumiał Twój punkt widzenia, a Ty jego i żebyście mogli wypracować jakiś kompromis. Jeśli jeszcze się kochacie, to może jest co ratować. Choć z tego, co mówisz, to ja miłości między Wami nie widzę ani śladu. Jednak rodzice nie powinni się wtrącać w Wasze życie i oboje powinniście wydorośleć.
2. Jeśli jednak nie ma takiej opcji, a wydaje mi się, że szans już może nie być żadnych, to uspokójcie się oboje, ochłońcie a potem również na SPOKOJNIE przedyskutujcie co dalej - rozwód, jego alimenty na dziecko, jego udział w opiece nad dzieckiem, zastanówcie się WSPÓLNIE nad tym, co będzie najlepsze dla dziecka. Bo jeśli będzie wychowywało się w takiej atmosferze, to gwarantuję, że całe życie będzie miało przes*ane. Bo nawet jeśli Was jako parę nic już nie łączy - żadne uczucie, to nadal łączy Was dziecko i będzie łączyło już do końca. Dlatego wspólnie powinniście podjąć tę decyzję. Jego straszenie Cię policją jest idiotyczne, choć z drugiej strony świadczy o tym, że zależy mu na dziecku tylko nie umie tego okazać. A jeśli mu zależy to już coś, jakaś podstawa do sensownej rozmowy. Tego, co działo się teraz dziecko prawdopodobnie nie będzie pamiętało, więc zadbajcie o to, żeby reszta jego życia przebiegła w zdrowej atmosferze, bo spier*olić komuś życie jest bardzo łatwo, a zadbać o prawidłowy rozwój to jednak sztuka.
A jeśli tak jak mówisz, chcieliście tego dziecka, to teraz oboje weźcie się w garść. Byliście wtedy na tyle dorośli żeby podjąć taką decyzję, to teraz bądźcie na tyle dorośli, żeby dopełnić swojego obowiązku i jakoś ten konflikt rozwiązać. Bo niestety historia tu opisana przez Ciebie świadczy wyłącznie o tym, że jesteście parą g*wniarzy, którzy nie są zdolni ani do stworzenia zdrowego związku ani do bycia rodzicem.
Edytowany przez Intensive 12 października 2013, 20:21
12 października 2013, 20:35
Ja tez przebrnęłam przez cały wątek i oto co mi sie nasuwa. Po pierwsze, co wy żeście sie tak uczepili tego szamponu do włosów?? Ciekawe czy tak samo byłybyście oburzone jakby musiała pojechac po cos dla dziecka..Oczywiście nie! Ale szampon to samo zło bo śmiala pomyślec o sobie i to o tej godzinie! Mało tego, wyrodna matka śmiała zostawic dziecko z meżem - ojcem!! SZOK!!! Odebrac jej prawa!! Ja ją jak najbardziej rozumiem, bo jak sie siedzi z dzieckiem non stop i do ludzi się idzie raz na ruski rok to się chce wygladac najlepiej jak tylko można!! Po drugie, radziłabym umówic sie z mężem na naeutralnym gruncie, za tydzień lub dwa, jak emocje opadną i szczerze pogadac, bo tutaj jest głębsza sprawa niż te błahe powody o których wspominała autorka. Jak da do zrozumienia że jednak nic z tego, to nie naciskaj, lepiej Ci będzie bez niego, a przynajmiej twoje zdrowie psychiczne będzie w jako takim stanie;) Powodzenia autorka cokolwiek postanowisz:)
- Dołączył: 2007-04-27
- Miasto: Moje
- Liczba postów: 3983
13 października 2013, 10:05
jasmina19877 napisał(a):
Ja tez przebrnęłam przez cały wątek i oto co mi sie nasuwa. Po pierwsze, co wy żeście sie tak uczepili tego szamponu do włosów?? Ciekawe czy tak samo byłybyście oburzone jakby musiała pojechac po cos dla dziecka..Oczywiście nie! Ale szampon to samo zło bo śmiala pomyślec o sobie i to o tej godzinie! Mało tego, wyrodna matka śmiała zostawic dziecko z meżem - ojcem!! SZOK!!! Odebrac jej prawa!! Ja ją jak najbardziej rozumiem, bo jak sie siedzi z dzieckiem non stop i do ludzi się idzie raz na ruski rok to się chce wygladac najlepiej jak tylko można!! Po drugie, radziłabym umówic sie z mężem na naeutralnym gruncie, za tydzień lub dwa, jak emocje opadną i szczerze pogadac, bo tutaj jest głębsza sprawa niż te błahe powody o których wspominała autorka. Jak da do zrozumienia że jednak nic z tego, to nie naciskaj, lepiej Ci będzie bez niego, a przynajmiej twoje zdrowie psychiczne będzie w jako takim stanie;) Powodzenia autorka cokolwiek postanowisz:)
dokładnie!
13 października 2013, 10:19
albo mu odbiło, albo coś jest na rzeczy. po takim traktowaniu nie masz co się zastanawiać cy może czegoś nieprzemyślanego nie zrobiłaś - facet jest rąbnięty. możesz go podać o alimenty, jeżeli byłyby z nim problemy, nie szkodzi że jesteście małżeństwem. dajcie sobie odetchnąć kilka dni, jeżeli nie wróci w ciągu tygodnia i nie przeprosi + nie zacznie się zachowywać normalnie, to nie ma do czego wracać.
- Dołączył: 2009-05-18
- Miasto: Rajskie Wyspy
- Liczba postów: 88303
13 października 2013, 10:37
gosiuniaaa napisał(a):
jasmina19877 napisał(a):
Ja tez przebrnęłam przez cały wątek i oto co mi sie nasuwa. Po pierwsze, co wy żeście sie tak uczepili tego szamponu do włosów?? Ciekawe czy tak samo byłybyście oburzone jakby musiała pojechac po cos dla dziecka..Oczywiście nie! Ale szampon to samo zło bo śmiala pomyślec o sobie i to o tej godzinie! Mało tego, wyrodna matka śmiała zostawic dziecko z meżem - ojcem!! SZOK!!! Odebrac jej prawa!! Ja ją jak najbardziej rozumiem, bo jak sie siedzi z dzieckiem non stop i do ludzi się idzie raz na ruski rok to się chce wygladac najlepiej jak tylko można!! Po drugie, radziłabym umówic sie z mężem na naeutralnym gruncie, za tydzień lub dwa, jak emocje opadną i szczerze pogadac, bo tutaj jest głębsza sprawa niż te błahe powody o których wspominała autorka. Jak da do zrozumienia że jednak nic z tego, to nie naciskaj, lepiej Ci będzie bez niego, a przynajmiej twoje zdrowie psychiczne będzie w jako takim stanie;) Powodzenia autorka cokolwiek postanowisz:)
dokładnie!
No nie wiem, dla mnie w normalnym związku ludzie się tak dziecinnie nie zachowują, bo nie mogą jechać po głupi szampon ani też sobie takich rzeczy nie zakazują, ani też nie znikają na całą noc bo nie dostaną szamponu, więc moim zdaniem to wskazuje na to, że to nie był pierwszy konflikt i takie dziwne problemy i kłótnie o byle co musiały występować już wiele wiele razy przed.
13 października 2013, 12:37
Dziewczyno, sama poradzisz sobie jeszcze lepiej niż z nim. A on zacznie Cię szanować dopiero wtedy, gdy zobaczy, że dajesz radę i nie jesteś od niego uzależniona. Nie rób z siebie ofiary, masz dziecko. Bądź dzielna, odpocznij trochę, ogarnij się.
- Dołączył: 2011-03-14
- Miasto: Gdzieś
- Liczba postów: 3828
13 października 2013, 15:48
Tak na marginesie, to nie do końca tak, że tu się nagle wszystkie przyczepiły szamponu. Autorka sama głównym wątkiem tej wypowiedzi uczyniła szampon i samochód, więc ciężko tego nie skomentować...