- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
7 października 2013, 12:11
8 października 2013, 00:20
Edytowany przez wrednababa56 8 października 2013, 00:30
8 października 2013, 11:28
8 października 2013, 11:45
przesadzasz z reakcjami. Matka tęskni za synem.Obie musicie się zrozumieć nawzajem i nie eskalować problemu.Bo Twój mąż jest między młotem a kowadłemWyluzuj.
8 października 2013, 11:51
Rybko ludzie są różni, Teściowe też ale skoro autorka sama napisała że Teściowa była ok to nie sądzę by chęć spędzenia z synem kilku chwil dłużej jednego dnia czy też pobyt na grzybach kiedy szacowni państwo przyjechali wcześniej niż zwykle bądź nawet nie podali godziny przyjazdu robiło z niej tą złąa moze grzyby miały być na zupę dla Panstwa??Można i z więcej niż dwóch stron spojrzeć. ja na swoją własną teściową spoglądam każdego dnia inaczej..przede wszystkim racjonalizuję wiele rzeczy, odwiedzam jak najrzadziej i im rzadziej tym lepiej. Też gdybym chciała, to ona by nas nie oglądała..ale mam dla niej miłosierdzie...Czasami jest ciężko..I skąd ja znam tę tęsknotę za wnuczką, a jak przychodzi co do czego, to ona się nie potrafi nawet chwili małą zająć...ech..
8 października 2013, 12:02
Edytowany przez laura85 8 października 2013, 12:05
8 października 2013, 12:05
Wy czytacie wszystko co napisałam? Nie sądze. Pisałam wielokrotnie, że teściowa była ok dopóki nie postanowiliśmy się wyprowadzić. Wtedy się zmieniła, oczywiście nie na lepsze. Wiedzieli o której przyjedziemy i że zostać możemy tylko na kilka godzin. Tu nie chodzi o mnie bo ja ich widywać nie muszę, nie jest mi to do szczęścia potrzebne. Ale myślałam, że teściowa będzie chciała zobaczyć wnuka. Skoro grzyby były ważniejsze (a miała możliwośc pojechać na nie dzień później) to niech nie opowiada jak to ona tęskni za małym.Rybko ludzie są różni, Teściowe też ale skoro autorka sama napisała że Teściowa była ok to nie sądzę by chęć spędzenia z synem kilku chwil dłużej jednego dnia czy też pobyt na grzybach kiedy szacowni państwo przyjechali wcześniej niż zwykle bądź nawet nie podali godziny przyjazdu robiło z niej tą złąa moze grzyby miały być na zupę dla Panstwa??Można i z więcej niż dwóch stron spojrzeć. ja na swoją własną teściową spoglądam każdego dnia inaczej..przede wszystkim racjonalizuję wiele rzeczy, odwiedzam jak najrzadziej i im rzadziej tym lepiej. Też gdybym chciała, to ona by nas nie oglądała..ale mam dla niej miłosierdzie...Czasami jest ciężko..I skąd ja znam tę tęsknotę za wnuczką, a jak przychodzi co do czego, to ona się nie potrafi nawet chwili małą zająć...ech..
8 października 2013, 12:12
I dokładnie tak jak Rybka napisała niby tęskni za małym, ale ani razu nawet z nim na spacerze nie była. I żeby nie było ja nie oczekuję od teściowej pomocy przy małym bo to jest nasze dziecko i sami sobie dajemy radę, ale niech ona później nie opowiada jak to bardzo tęskni za nim, że go tak długo nie widziała skoro jak ma możliwość to z niej nie korzysta. Mam do niej szacunek właśnie ze względu na mojego męża i synka. Nie mam zamiaru z nią prowadzić żadnych wojen, nastawiać męża przeciwko niej. Chcę mieć z nia normalne stosunki ze względu na dziecko, które potrzebuje zarówno jednych jak i drugich dziadków. Chodzi mi tylko o to że naprawdę się zmieniła i obwinia mnie o naszą wyprowadzkę. A po tych poprawinach naprawdę źle sie poczułam jak wszyscy goście poszli ze swoimi połówkami a ja jako panna młoda wracałam sama z dzieckiem, bo mąż został żeby dalej pić z mamą. Tym bardziej że wcześniej nic nie wspominał, że chce zostać. Dopiero ona mu wjechała na ambicję plus alkohol no i się stało.Teraz to się cieszę, że jednak będziemy mieszkać te 100 km od niej. I jak chcecie wiedzieć to ja ta zła synowa namawiałam swojego męża żebyśmy mieszkanie kupili gdzieś pośrodku, żebyśmy do jednych jak i drugich rodziców mieli taką samą odległość. A z drugiej strony nie wyprowadziliśmy się na drugi koniec Polski, żeby mogli nas widywać tylko raz w roku.
8 października 2013, 12:12
A o której się zapowiedzieliście i o której byliście? o której Teściowie wrócili z grzybów? Widzieliście się wtedy?Wy czytacie wszystko co napisałam? Nie sądze. Pisałam wielokrotnie, że teściowa była ok dopóki nie postanowiliśmy się wyprowadzić. Wtedy się zmieniła, oczywiście nie na lepsze. Wiedzieli o której przyjedziemy i że zostać możemy tylko na kilka godzin. Tu nie chodzi o mnie bo ja ich widywać nie muszę, nie jest mi to do szczęścia potrzebne. Ale myślałam, że teściowa będzie chciała zobaczyć wnuka. Skoro grzyby były ważniejsze (a miała możliwośc pojechać na nie dzień później) to niech nie opowiada jak to ona tęskni za małym.Rybko ludzie są różni, Teściowe też ale skoro autorka sama napisała że Teściowa była ok to nie sądzę by chęć spędzenia z synem kilku chwil dłużej jednego dnia czy też pobyt na grzybach kiedy szacowni państwo przyjechali wcześniej niż zwykle bądź nawet nie podali godziny przyjazdu robiło z niej tą złąa moze grzyby miały być na zupę dla Panstwa??Można i z więcej niż dwóch stron spojrzeć. ja na swoją własną teściową spoglądam każdego dnia inaczej..przede wszystkim racjonalizuję wiele rzeczy, odwiedzam jak najrzadziej i im rzadziej tym lepiej. Też gdybym chciała, to ona by nas nie oglądała..ale mam dla niej miłosierdzie...Czasami jest ciężko..I skąd ja znam tę tęsknotę za wnuczką, a jak przychodzi co do czego, to ona się nie potrafi nawet chwili małą zająć...ech..
8 października 2013, 12:13
Po pierwsze nikt nigdzie nie napisał że to Ty jesteś zła (tu znowu ujawnia się Twoje nastawienie) dwa czy Teściowa powiedziała Ci że uważa iż wszystkie te problemy są przez Ciebie, trzy czemu nie zostałaś z Mężem, cztery czy Teściowa mówi że tęskni przez Was bo nie przyjeżdżacie czy po prostu tęskni i to mówi nie po to by kogoś zranić?Pięć napisałaś post żeby dowiedzieć się co sądzą inni ale nie dajesz sobie wytłumaczyć ze przesadzasz (to pisze większość) tłumaczysz się i zaciekle bronisz (tylko winni się tłumaczą ;) ) więc skoro sama wiesz lepiej to po co pytać? Ja uważam że jednak nieco przesadzasz a problem to raczej niedogadanie się między Wami, może warto usiąść przy kawie i ciastku i obgadać wszystko z Teściową skoro nie jest dogłębnie taka zła.A mąż nawet kiedy będzie miał 50 lat zawsze będzie dzieckiem swojej matki za którym ona będzie tęskniła i który będzie najważniejszy w jej sercu jeśli tego nie rozumiesz to jest to dziwne.I dokładnie tak jak Rybka napisała niby tęskni za małym, ale ani razu nawet z nim na spacerze nie była. I żeby nie było ja nie oczekuję od teściowej pomocy przy małym bo to jest nasze dziecko i sami sobie dajemy radę, ale niech ona później nie opowiada jak to bardzo tęskni za nim, że go tak długo nie widziała skoro jak ma możliwość to z niej nie korzysta. Mam do niej szacunek właśnie ze względu na mojego męża i synka. Nie mam zamiaru z nią prowadzić żadnych wojen, nastawiać męża przeciwko niej. Chcę mieć z nia normalne stosunki ze względu na dziecko, które potrzebuje zarówno jednych jak i drugich dziadków. Chodzi mi tylko o to że naprawdę się zmieniła i obwinia mnie o naszą wyprowadzkę. A po tych poprawinach naprawdę źle sie poczułam jak wszyscy goście poszli ze swoimi połówkami a ja jako panna młoda wracałam sama z dzieckiem, bo mąż został żeby dalej pić z mamą. Tym bardziej że wcześniej nic nie wspominał, że chce zostać. Dopiero ona mu wjechała na ambicję plus alkohol no i się stało.Teraz to się cieszę, że jednak będziemy mieszkać te 100 km od niej. I jak chcecie wiedzieć to ja ta zła synowa namawiałam swojego męża żebyśmy mieszkanie kupili gdzieś pośrodku, żebyśmy do jednych jak i drugich rodziców mieli taką samą odległość. A z drugiej strony nie wyprowadziliśmy się na drugi koniec Polski, żeby mogli nas widywać tylko raz w roku.
8 października 2013, 12:16
Zapowiedzieliśmy się na 12 i o tej byliśmy. Mieliśmy zostać do wieczora i wracać, bo mąż miał na następny dzień na rano do racy. Jak przyjechaliśmy teściów nie było. Mąż do nich zadzwonił gdzie są i o której będą. Czekaliśmy do tego wieczora i pojechaliśmy. Nie widzieliśmy się wtedy z nimi, nie wiem o której wrócili z tych grzybów, ale my nie mogliśmy dłużej czekać.A o której się zapowiedzieliście i o której byliście? o której Teściowie wrócili z grzybów? Widzieliście się wtedy?Wy czytacie wszystko co napisałam? Nie sądze. Pisałam wielokrotnie, że teściowa była ok dopóki nie postanowiliśmy się wyprowadzić. Wtedy się zmieniła, oczywiście nie na lepsze. Wiedzieli o której przyjedziemy i że zostać możemy tylko na kilka godzin. Tu nie chodzi o mnie bo ja ich widywać nie muszę, nie jest mi to do szczęścia potrzebne. Ale myślałam, że teściowa będzie chciała zobaczyć wnuka. Skoro grzyby były ważniejsze (a miała możliwośc pojechać na nie dzień później) to niech nie opowiada jak to ona tęskni za małym.Rybko ludzie są różni, Teściowe też ale skoro autorka sama napisała że Teściowa była ok to nie sądzę by chęć spędzenia z synem kilku chwil dłużej jednego dnia czy też pobyt na grzybach kiedy szacowni państwo przyjechali wcześniej niż zwykle bądź nawet nie podali godziny przyjazdu robiło z niej tą złąa moze grzyby miały być na zupę dla Panstwa??Można i z więcej niż dwóch stron spojrzeć. ja na swoją własną teściową spoglądam każdego dnia inaczej..przede wszystkim racjonalizuję wiele rzeczy, odwiedzam jak najrzadziej i im rzadziej tym lepiej. Też gdybym chciała, to ona by nas nie oglądała..ale mam dla niej miłosierdzie...Czasami jest ciężko..I skąd ja znam tę tęsknotę za wnuczką, a jak przychodzi co do czego, to ona się nie potrafi nawet chwili małą zająć...ech..