Temat: facet i pieniądze. dziecko

Wkleję wpis z pamiętnika odnośnie wczorajszej kłótni ze swoim szanownym mężczyzną, przyszłym tatą naszego dziecka. Musiałam tak oficjalnie bo dalej gryzę na samą myśl o nim i nie wiem co mu się zmieniło, że tak mnie potraktował. jak to rozumieć?! deklaruje swoją miłość i jak sobie nie wyobraża życia beze mnie i maleństwa. a ja już wariuje i nie wiem co myśleć o naszej przyszłości, :

'


Próbowałam ochłonąć po wczoraj, broń boże podejmować jakichkolwiek pochopnych decyzji. Nie mam 5 lat i zdaje sobie sprawę, że różnie bywa w życiu i związkach.. ale albo to kwestia ciąży, albo powoli dorastam i zmieniają mi się priorytety. Usunęłam stare wpisy, więc pewnie nie każdy zna moją sytuację, ale nie zamierzam jej opowiadać. Kurcze.. W ciąży się stałam cholernie zazdrosna, zwłaszcza o jedną 'Panią'->szefową mojego lubego. Od samego początku dziwne mieli relacje, ale byłam ich w miarę 'świadoma'. Chodzi, że mieli układy kumpelskie, serio. Potrafiła do niego dzwonić i gadać o pierdołach. ;/ dziewczyna zaszła w ciąże [obecnie jest mamą 6msc syna] i wtedy pomyślałam,że będzie lepiej.. guzik z pętelką. Jej facet na statek, a ona potrafiła dzwonić do mojego S. np. o 23:00 i gadać, gadać.. [nie było by tyle żalu z mojej strony gdyby nie to,że kiedyś kumpel zadzwonił przez pomyłkę o późnej porze, po czym przeprosił, a S. zrobił o to mega awanturę ] taka pora bo mały zasnął. fajnie -.- a ja?! halo. ja jeszcze nie śpię. takich różnych sytuacji było wiele -.- Ale ostatnio poszliśmy do niej prywatnie, przełamałam się i pomyślałam, ok. nie masz o co być zazdrosna, dasz radę to tylko znajomi. Bo przecież każde z nich ma swoje rodziny. Ale wczoraj się pokłóciliśmy (o tej kłótni za moment), ale przy okazji padł temat tej laski, więc od słowa do słowa i powiedziałam mu co mnie boli na co on: 'będę z nią rozmawiał ile mi się zechcę i o której zechcę i nic Ci do tego'. Wcześniej nigdy czegoś takiego nie mówił. 
Co do kłótni wczorajszej to zanim zaszłam w ciąże to było ok, pieniądze było na mojej karcie,ale jak chciał to z niej korzystał. Ja też dorabiałam gdzieś plus stypendia. Dawaliśmy  radę i było ok. potem on wyjechał na 5 miesięcy do pracy, gdzie wziął kartę bankomatową od kumpla i tam dysponował pieniędzmi. ja żyłam z tych co miałam odłożone, że my w związku z trudną sytuacją z małą to zachowywaliśmy się jak byśmy żyli na oddzielne rachunki. każdy sobie. od miesiąca znów razem żyjemy w trójmieście i miało wszystko wrócić do normy,ale mi się kasa skończyła. nie umiałam mu powiedzieć mu 'słuchaj daj mi kasę na.. ' wolę nie mieć niż się do tego zmusić, ale tak się nie da bo dziecko mamy w drodze. więc postanowiłam się przełamać bo on mówił,że to ja mam dziwny stosunek do kasy, mówiąc że to 'jego' kasa. jeszcze tydz temu miałam wziąć jego kartę i wypłacić sobie 50zl na leki,ale spał u nas jego kumpel, ten którego to karta. więc zabrał mi S. kartę mówiąc że jego kol tam coś przelał i musi wypłacić. spoko olałam, mówię że poczekam. [wgl. ten kumpel ma dostęp do tego konta przez neta,a ja nie i nie wiem ile tam jest pieniędzy]. wczoraj przełamałam się pogadać z S. Pytam go jak stoimy finansowo na co on: 'Nie powinno Cie to kur*a interesować! nie Twoja sprawa! znów chcesz zjeb*ć dzień?!' popłakałam się bo nie chcę żyć bym musiała mieć wyliczaną kasę. rozumiem,żebym ją rozpierdzielała,ale to ja w tym związku potrafiłam oszczędzić;( znów łzy. czuję się upokorzona tą sytuacją. jakbym mogła to bym poszła i sobie zarobiła;] czuję się źle stąd czasem myślę że wole być samotną matką bo będę skazana na samą siebie.. Naprawdę nie wiem co powinnam teraz zrobić:( nie wiem co mu się stało, przecież dotychczas było nam dobrze ze sobą. jestem rozdarta:( ja żyję w jednym pokoju,a on w drugim -.-  a minie kilka dni, ochłoniemy i będzie dobrze, wiem to.. wiem też,że w związkach różnie bywa i ludzie mają większe problemy,ale ja tak dalej nie mogę..'
Twój facet jest dziwny. Trzyma pieniadze u kumpla? Chore. Wcale Cie nie szanuje. Sorry, ale ja bym sobie nie pozwoliła, żeby facet sie tak do mnie zwracał jak ten twoj do Ciebie..
Pasek wagi
Ale to Ty z nim sypiasz , Ty bedziesz matką jego dzieci po co mu do szcześcia konto kumpla skoro musi go prosić o swoje pieniadze bo loginu i hasła nie zna
Pasek wagi
a nie masz rodziny do której mogłabyś wrócić. lepiej być sama niż z takim facetem.
Nie wypiera się dziecka super, będziesz miała alimenty. Do tego jako samotna matka należą ci się pieniądze z opieki.
poza tym to dziwne że obcy facet ma wgląd do pieniędzy twojego faceta.
Mówię Ci skończ z tym dopóki możesz bo on Cię nie szanuje

Chora sytuacja, całkowity brak szacunku. Konieczna szczera rozmowa ponieważ inaczej ten związek nie ma sensu.
To wszystko tak na serio? Bo brzmi strasznie nieprawdopodobnie.  Czy wy w trójkącie żyjecie? Co to w ogóle za nienormalny układ?
Ja bym wiała czym prędzej, zanim facet zacznie wyliczać co kupiłam i na co mi to, ile chleba zjadłam i czy na pewno tyle powinnam, bo taki układ do tego doprowadzi.
Pasek wagi
Ehm.. Chyba mam jednak problem z jasnym wysławianiem się, ale emocje robią swoje. A więc tak, mój 'facet' zanim zaczęliśmy życie tak na poważnie razem, gdzie chcieliśmy zamieszkać ze sobą to dostawał swoją wypłatę na konto kumpla. (zrezygnował z własnych, to wiem bo znalazłam stare karty i jakiś doc. z banku). Gdy już mieszkaliśmy ze sobą to jego kumpel wysyłał całą wypłatę na moje konto (korzystaliśmy z niego obydwoje). Na nim były dochody moje i lubego. Więc nie było żadnych akcji, były dochody z 2 stron -.- mimo, że ja na czarno między studiami zarabiałam dużo mniej niż mój facet, ale potrafiłam co nie co odłożyć. więc jedynie ten kumpel wiedział ile mój zarobił w miesiącu i odsyłał pieniążki. żyliśmy tak dość długo i nie było problemów. Stanowiliśmy naprawdę zgraną parę. Potem były rozmowy o dziecku, byłam w ciąży raz, ale poroniłam. Od tamtego momentu były spięcia bo ja nie wiem czego w tej sytuacji oczekiwałam od swojego faceta. Później sytuacja się unormowała, dalej staraliśmy się o bąbla. Zaszłam w kwietniu. Wszystko było ok do maja, jak luby wyjechał do pracy sezonowej, wtedy ja żyłam z tych zaoszczędzonych pieniędzy, a jak byłam u niego to żyliśmy z tych pieniędzy zarobionych przez niego. Mieszkanie opłacał on, jak zawsze. W lipcu były straszne problemy z ciążą, była mowa o terminacji itp. w rezultacie po wizycie w klinice genetyki wyniki wyszły ok. w momencie gdy ciąża była skreślona ja skreśliłam lubego, byliśmy na etapie, że czas pokaże co dalej. On wyjeżdżając do tej pracy wziął kartę kumpla, aby wpłacać pieniążki i nie trzymać ich w portfelu, a że nie mógł robić przelewów bo hasło sms miał ten kolega, a wyjechał na 6miesięcy na kontrakt statkiem to nie miałam styczności z kasą, ewentualnie gdy byłam u niego i dał mi jakąś gotówkę na badania w ciąży. W momencie dostania wyników znów zaczęliśmy normalnie żyć razem, on dalej tam gdzie pracował ja u Nas w trójmieście.. Jak wrócił to wiem,że miał pieniążki odłożone bo pierwszą wypłatę tu dostanie 10 listopada,a z czegoś trzeba żyć. ale kumpel wrócił i karty nie zabrał bo zrobił sobie inne konto, ale mój dalej pisze się na to,że tamten może na necie wejść w to konto i jak przelew to przez jego tel. niby mój mówił,że od listopada znów będzie wysyłał kasę na moje konto. Ale tu chodzi o sam fakt jak mnie potraktował jak się odezwał, gdzie tu zaufanie itp. gryzę się z myślami i łudzę, że to przejściowe bo są znów problemy z małą, a ten ma dość stresującą pracę. Ale kurcze jak myślę o tym trzeźwo to myślę,że mu nie zależy, on mówi,że jest inaczej bo przecież gdyby nie chciał być z nami to byśmy się rozstali. on uważa że tylko go wiecznie obwiniam o te sytuacje , a ja poprostu nie umiem zrozumieć co nim kieruje ostatnio. on się zarzeka, że chce spokoju i niby to ja non stop jestem złośliwa. A więc wytłumaczy mi ktoś czym objawia się złośliwość?? Bo to że poruszyłam temat kasy i tego kąta i kumpla nie świadczy o złośliwości a o tym, że myślę o przyszłości.. czasem myślę, że może mój tok myślenia jest jeszcze na poziomie zbuntowanej nastolatki. a i co do rodziny to wyniosłam się z domu mając lat 16, żyłam na 'swoim'. mam kontakt z ojcem telefoniczny.ale na pomoc nie mam co liczyć u nich nie ma warunków, nie mają też kasy. [dług ok. 200tys -.- az nie moge uwieżyć że to możliwe]
Ehm.. Chyba mam jednak problem z jasnym wysławianiem się, ale emocje robią swoje. A więc tak, mój 'facet' zanim zaczęliśmy życie tak na poważnie razem, gdzie chcieliśmy zamieszkać ze sobą to dostawał swoją wypłatę na konto kumpla. (zrezygnował z własnych, to wiem bo znalazłam stare karty i jakiś doc. z banku). Gdy już mieszkaliśmy ze sobą to jego kumpel wysyłał całą wypłatę na moje konto (korzystaliśmy z niego obydwoje). Na nim były dochody moje i lubego. Więc nie było żadnych akcji, były dochody z 2 stron -.- mimo, że ja na czarno między studiami zarabiałam dużo mniej niż mój facet, ale potrafiłam co nie co odłożyć. więc jedynie ten kumpel wiedział ile mój zarobił w miesiącu i odsyłał pieniążki. żyliśmy tak dość długo i nie było problemów. Stanowiliśmy naprawdę zgraną parę. Potem były rozmowy o dziecku, byłam w ciąży raz, ale poroniłam. Od tamtego momentu były spięcia bo ja nie wiem czego w tej sytuacji oczekiwałam od swojego faceta. Później sytuacja się unormowała, dalej staraliśmy się o bąbla. Zaszłam w kwietniu. Wszystko było ok do maja, jak luby wyjechał do pracy sezonowej, wtedy ja żyłam z tych zaoszczędzonych pieniędzy, a jak byłam u niego to żyliśmy z tych pieniędzy zarobionych przez niego. Mieszkanie opłacał on, jak zawsze. W lipcu były straszne problemy z ciążą, była mowa o terminacji itp. w rezultacie po wizycie w klinice genetyki wyniki wyszły ok. w momencie gdy ciąża była skreślona ja skreśliłam lubego, byliśmy na etapie, że czas pokaże co dalej. On wyjeżdżając do tej pracy wziął kartę kumpla, aby wpłacać pieniążki i nie trzymać ich w portfelu, a że nie mógł robić przelewów bo hasło sms miał ten kolega, a wyjechał na 6miesięcy na kontrakt statkiem to nie miałam styczności z kasą, ewentualnie gdy byłam u niego i dał mi jakąś gotówkę na badania w ciąży. W momencie dostania wyników znów zaczęliśmy normalnie żyć razem, on dalej tam gdzie pracował ja u Nas w trójmieście.. Jak wrócił to wiem,że miał pieniążki odłożone bo pierwszą wypłatę tu dostanie 10 listopada,a z czegoś trzeba żyć. ale kumpel wrócił i karty nie zabrał bo zrobił sobie inne konto, ale mój dalej pisze się na to,że tamten może na necie wejść w to konto i jak przelew to przez jego tel. niby mój mówił,że od listopada znów będzie wysyłał kasę na moje konto. Ale tu chodzi o sam fakt jak mnie potraktował jak się odezwał, gdzie tu zaufanie itp. gryzę się z myślami i łudzę, że to przejściowe bo są znów problemy z małą, a ten ma dość stresującą pracę. Ale kurcze jak myślę o tym trzeźwo to myślę,że mu nie zależy, on mówi,że jest inaczej bo przecież gdyby nie chciał być z nami to byśmy się rozstali. on uważa że tylko go wiecznie obwiniam o te sytuacje , a ja poprostu nie umiem zrozumieć co nim kieruje ostatnio. on się zarzeka, że chce spokoju i niby to ja non stop jestem złośliwa. A więc wytłumaczy mi ktoś czym objawia się złośliwość?? Bo to że poruszyłam temat kasy i tego kąta i kumpla nie świadczy o złośliwości a o tym, że myślę o przyszłości.. czasem myślę, że może mój tok myślenia jest jeszcze na poziomie zbuntowanej nastolatki. a i co do rodziny to wyniosłam się z domu mając lat 16, żyłam na 'swoim'. mam kontakt z ojcem telefoniczny.ale na pomoc nie mam co liczyć u nich nie ma warunków, nie mają też kasy. [dług ok. 200tys -.- az nie moge uwieżyć że to możliwe]
Przepraszam, zazwyczaj się tak ostro nie wypowiadam, ale ten Twój "mężczyzna" jest jakiś nienormalny i straszna niedojda. Jak w dzisiejszych czasach można nie mieć swojego konta? Konto można otworzyć nie wychodząc z domu! Nie sądzę, że to jest człowiek nadający się na ojca. Poza tym powiem tak: był czas, że bardzo dużo kłóciłam się ze swoim facetem, ale nigdy żadne z nas nie użyło wulgaryzmów. Nigdy. Jesteś matką jego dziecka, a on Cię traktuję jak jakąś przygłupią małolatę. Serio wyobrażasz sobie z nim życie?
Pasek wagi
Jak kiedyś go poznałam to uważałam, że lepiej nie mogłam trafić.. Facet, z którym mogłam godzinami spędzać czas, rozmawiać.. Zaradny, żadnej pracy się nie boi, a w dodatku był czuły. Jeszcze jakiś czas temu powiedziałabym, że świata poza nim nie widzę. Byliśmy dla siebie całym światem. Pojawił się temat niewygodny 'pieniądze' i czar prysł. chociaż kiedyś nie było takich problemów. jasne, gdybym powiedziała idź kup to lub tamto to nie byłoby problemu, ale mnie irytuje to że nie chce mieć swojego konta, ok niech będzie ono na mnie i korzysta z niego,ale nie u kumpla. nie sądziłam, że będzie stanowiło to taki problem i wojnę między nami. ciekawe co jest tego przyczyną.. nie boję się tego, że gdybym go zostawiła to że sobie nie poradzę bo mam z pewnością na kogo liczyć choć łatwo by nie było, ale ja dalej go cholernie kocham. on mówi, że poprostu czasem potrzebuje odpocząć, że chciałby w spokoju się przytulić i obejrzeć film, ale dla mnie nie wyklucza to niczego gdybyśmy załątwili ten jeden temat z którym ja mam problem. bo przez takie głupie kłótnie tracę zaufanie..
Jezus maria nie moge czytać tych pierdół! Załozenie konta to nie jest lot na ksieżyc. Dawno już mogliście dogadac się w tej sprawie. jak to wasze życie dalej ma wyglądać? Ty będziesz chodziła i prosiła się o 2 dychy na mleko dla dzecko i pieluchy a on laskawie weźmie kartę od kumpla i ci ewentualnie przeleje forsę w przerwach pomiedzy praca a rozmowami telefonicznymi z szefową. A już zupełnie nieojęte jest dla mnie,ze mloda,sliczna i madra dziewczyna wybiera sobie na towarzysza zycianie dosc że idiotę to jeszcze chama i prostaka. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.