Temat: Być w kimś zakochanym a kochać kogoś

Dla mnie to dwie różne rzeczy. Zakochanie jest uczuciem, a miłość już bardziej postawą i świadomą decyzją. Zakochanie = początek, wstęp do miłości, ale jeszcze nie miłość.

Kiedy podczas rozmowy z lekarzem psychiatrą stwierdziłam, że być zakochanym to nie to samo co kochać, popatrzył na mnie jak na wariatkę. Nastała chwila milczenia, po której mu wyjaśniłam, jak postrzegam różnice między nimi, ale był chyba średnio przekonany. Dziwi mnie to tym bardziej, że jednak jest psychiatrą, a zachowuje się jak człowiek postrzegający rzeczywistość w sposób czarno-biały.

Ale mniejsza o to. Ciekawi mnie po prostu, jakie Wy macie zdanie na ten temat. Bo już jednak wcześniej słyszałam od paru osób, że miłość to nie tyle uczucie co decyzja, a teraz znowu czuję się w tym odosobniona.

rubinald napisał(a):

miłość nie istnieje ! - takie jest moje zdanie
Istnieje. Potwierdzone info. Nie każdy człowiek na ziemi ma pecha albo pakuje się świadomie w związek skazany na porażkę.
Pasek wagi

CrunchyP0rn napisał(a):

rubinald napisał(a):

miłość nie istnieje ! - takie jest moje zdanie
Istnieje. Potwierdzone info. Nie każdy człowiek na ziemi ma pecha albo pakuje się świadomie w związek skazany na porażkę.


zgadzam się z autorką 
Miłość jest wtedy, kiedy chcę nadal budzić się koło swojego faceta, chociaż w nocy miał straszne gazy. I chociaż wiem, że zapomni wyrzucić śmieci, chociaż go o to prosiłam setki razy. I chociaż dłubie w nosie "bo coś mu przeszkadza" itd itd Ale mimo tego nadal go kocham, pragnę, akceptuję i podziwiam :D
A zauroczenie? Jak tylko wyobrażam sobie on NA PEWNO pachnie jak George Clooney, ma zawsze świeży oddech i wyprasowany sweter i dlatego szalenie mnie jara. :D

Dobra, śmieję się teraz.. Ale czy to nie jest trafny opis? :P Ja tak właśnie postrzegam miłość.

Hipokrytka. napisał(a):

rubinald napisał(a):

miłość nie istnieje ! - takie jest moje zdanie




Pasek wagi

paty223 napisał(a):

rubinald napisał(a):

miłość nie istnieje ! - takie jest moje zdanie
a więc dlaczego ludzie ze sobą są?

Bo się w sobie zakochują, zauraczają a później trwają z przyzwyczajenia, łączą ich dzieci, kredyty, strach przed samotnością... albo są nadal sobą zauroczeni, zapatrzeni np. w swoje ciała , podniecają się nadal sobą itd. Taki mój punkt widzenia LUB nigdy jeszcze naprawdę nie kochałam, bo gdy się kogoś pokocha... to chyba już na zawsze się tego kogoś kocha (nawet po rozstaniu?) a ja nawet już o nich nie myślę ;)

Tak się zastanawiam, idąc tokiem rozumowania Autorki... Czyli, jeśli kocham kogoś, to już nie jestem w nim zakochana bo ten 'etap' minął?
Ja kocham swojego faceta piąty rok, ale w dalszym ciągu czuję się zakochana i zauroczona ;p
A ja uważam, że można kogoś kochać i jednocześnie być w nim zakochanym, więc dla mnie zakochanie oprócz tego, że pojawia się wcześniej niż miłość i jest jej pierwszym etapem, nie zanika, gdy w pełni świadomie możemy powiedzieć komuś, że go kochamy. Przynajmniej nie powinno zanikać :)
zakochanie to są te motylki w brzuchu, to ten początek, ta chemia, gdzie myslisz non stop o danej osobie i czujesz jej zapach, potrafisz określić jak ona pachnie , a miłość - to jest potem zycie codzienne, radzenie sobie z problemami ( praca, finanse, dzieci - opieka nad nimi , wychowanie) i nadal potrafić się kochać ... pragnąć siebie w sypialni, czuć pożądanie ... 

RudaMo napisał(a):

Hipokrytka. napisał(a):

rubinald napisał(a):

miłość nie istnieje ! - takie jest moje zdanie
podpisuje sie wszystkimi odnóżami , konczynami jakie posiadam

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.