- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
1 października 2013, 09:47
2 października 2013, 00:16
Edytowany przez MIPU91 2 października 2013, 13:37
2 października 2013, 08:24
2 października 2013, 08:36
mój mąż też chce kupić sobie motocykl i to ścigacza. nie podoba mi się to tak samo jak Tobie, ale nie mogę mu zabronić. a gdybyśmy to my były na ich miejscu? nie chciałybyśmy aby nam zabraniano, prawda? no właśnie. mnie osobiście jara perspektywa mojego faceta w kasku i kombinezonie na motocyklu :) podoba mi się to choć boję się tych maszyn jak nie wiem... jak widzę jak mu się oczy świecą jak widzi motocykl albo jak słyszy z daleka dźwięk silnika.... jeju, aż mi go szkoda, że nie może sobie kupić z racji na fundusze. miałam swego czasu plan, że sama wezmę kredyt i kupię mu motor na 30 urodziny ale się nie udało a jeszcze wcześniej mu powiedziałm jakie mam plany i odwiódł mnie od tego bo stwierdził, że jak coś by mu się stało to ja bym sobie do końca życia nie wybaczyła i bym obwiniała siebie o jakikolwiek wypadek. co racja to racja. teraz wziął kredyt i chciał zrobić trochę samochód i kupić sobie tą hondę wymarzoną a resztę kredytu zostawić dla nas na jakiś fajny wyjazd ale miesiąc po tym jak wziął kredyt okazało się, że jestem w ciąży więc plany o hondzie odeszły. z jednej strony mnie to ucieszyła a z drugiej jeszcze bardziej zasmuciło bo znów odłożył spełnienie swojego marzenia. i wiem, że ciężko mi pozwolić mu na ten zakup i wiem, że powinnam zabronić ale z drugiej strony powinnam go wspierać w osiaganiu marzeń. ech... dylemat jakich mało... mimo wszystkich za i przeciw to chcę aby miał ten motocykl. wiem, że może się zabić, albo jeździć na wózku do końca życia ale to jego marzenie aby mieć hondę cbr 900rr. tak na zdrowy rozum- jak ma mu się cos stać to w biały dzień go coś uszkodzi i nawet nie będzie musiał z domu wychodzić. ani Twój, ani mój nie mają po 17 lat żeby szaleć na motorze. niech sobie kupią. a przynajmniej mój niech sobie kupi. jestem "za". chcę zobaczyć jego szczęście w oczach jak wsiada na ten motocykl. kocham go bardzo i nie mogę mu zabierać marzeń. to nie fair... on by mi gwiazdkę z nieba ściągnął... a zabraniając mu czegokolwiek nieuchronię go przed najgorszym. śmierć/wypadek może nadejść w każdym momencie. i zakup motoru moim zdaniem, wcale tego nie prpwokuje, jak uważa większość. ps: zauważ też, że to nie motocykliści się zabijają o drzewa albo tak po prostu powodują śmiertelny wypadek, to idioci za kółkiem, którzy myślą, że im wolno jechać tak jak chcą. w tamtym roku jak zaczął się sezon motocyklowy to po 10 dniach od rozpoczęcia sezonu zginęło 10 motocyklistów. wiesz z czyjej winy? każda z tych śmierci była spowodowana przez kierowcę samochodu osobowego.... każde z tych żyć mogłoby nadal istnieć gdyby nie kilku baranów na drodze....
2 października 2013, 08:49
2 października 2013, 08:49
Edytowany przez Behemotkot 2 października 2013, 08:52
2 października 2013, 08:51
Edytowany przez Behemotkot 2 października 2013, 08:52
2 października 2013, 09:07
2 października 2013, 09:11
Ja mu niczego nie chce zabraniać! Dla Was martwienie się o drugą osobę, najważniejszą dla Was na świecie, to traktowanie kogoś jak dziecko? Gdybym go nie kochała i nie chciała się z nim zestarzeć i bla bla bla, to bym wylane miała czym jeździ i jak jeździ.A co jak pojawią się dzieci? Będę trzęsła się, czy tatuś wróci, bo pojechał spełniać marzenia? Chyba w małżeństwie chodzi o to, żeby iść wspólnie przez życie, realizować siebie i swoje pasje mając wsparcie żony, a nie walić równo na oślep co się chce i jak się chce? Po to o tym rozmawiamy, żeby dojść do porozumienia. On OK ma marzenia- to ważne, ale ja mam poważne obawy- i to się już nie liczy?
2 października 2013, 10:24
2 października 2013, 10:37
Edytowany przez face2face 2 października 2013, 10:44