Temat: przerwana radość ze ślubu...

Cześć dziewczyny, za rok wychodze za mąż za chłopaka z którym mieszkam od 1,5 roku a chodzę z nim od prawie 4....W sierpniu mi się oświadczył... powiedzieliśmy o tym moim rodzicom i oni zareagowali b.pozytywnie, swoim powiedział przez telefon bo mieszkają 300 km od nas, a dopiero tydzień później pojechał na weekend porozmawiać z nimi, że na 2014 rok chcielibyśmy zaplanować ślub. Dodam, że on nie liczy na ich wielką pomoc materialną, raczej w dużej mierze sam będzie pokrywał koszty....
Z jego rodzicami jest problem. Znają mnie. Jeździłam tam wielokrotnie, za każdym razem wiozłam a to ciasto, a to cos, dzwonię do nich na każde imieniny i urodziny...Mój narzeczony mieszka u mnie, wiedzą, że gotuję mu, że dbam o niego, a mimo to wiem że nie cieszą się na ten ślub... Najpierw domyśliłam się tego kiedy mój D. wrócił od nich (mówił, że pytali czemu za rok, a czemu we wrześniu, a czemu wesele jednodniowe, w końcu stwierdzili, że myśleli że ten ślub będzie za 3 lata!) - tu dodam, że mamy po prawie 26 lat:). Myślałam, że po prtu są w lekkim szoku, że muszę dać im chwile czasu ale oni coraz bardziej dają mi odczuć że się nie cieszą. Moi rodzice zaprosili ich już w sierpniu, aby przyjechali by się z nimi zapoznać, pogadać o weselu itd., a oni do dziś nie przyjechali. Bynajmniej nie dlatego, że nie mogą. Nie chcą. Skąd to wiem? Jeżdżą co tydzień na jakieś wycieczki to tu to tam, albo siedzą weekendami w domu,a kroku w kierunku tego spotkania nie zrobili mimo iż byli zapraszani kilkakroitnie....
Dziewczyny, połozyło to cień na mojej radości ze ślubu...:( w dodatku za tydzień muszę tam jechać na wesele kuzyna mojego D...boje się. Jak się zachowywać? starałam się bardzo by mnie poznali z jak najlepszej strony, a tu coś takiego... jestem rozżalona:(

.

Nic na siłę - jak będziesz dla nich zbyt "słodka" to przyniesie to odwrotny skutek. Nie pozwól sobą manipulować. To Twój przyszły mąż ma Ciebie kochać, oni to tylko taki dodatek - pamiętaj o tym. Zresztą mieszkają 300 km stąd więc i tak nie będziesz ich często widywać.
olej i przestań się płaszczyć. Jak będą widzieć, że to robisz to będą mieć nad tobą emocjonalną kontrolę. Okazuj im szacunek - nawet nie ze względu na nich ale swojego lubego - TY pewnie też nie chciałabyś by źle się zachowywał w stosunku do twoich rodziców. Mów dzień dobry, do widzenia, dziękuję, proszę i inne tym podobne np przy stole itd ... rozmowy prowadź oszczędnie - na tematy bezpieczne - jak pogoda ;) nie omawiaj z nimi swoich decyzji - nie daj się wciągnąć w tłumaczenie się przed nimi ze swojego życia ... a będzie ok ;) jak już ktoś napisał: nie musisz się z nimi lubić, wystarczy, że okazujesz im szacunek ;) i nie dlatego,że na niego zasłużyli - ale dlatego, że w ten sposób okazujesz szacunek, zrozumienie i wsparcie swojemu partnerowi. Jeśli jego rodzice będą go nastawiać przeciw tobie to taka postawa sprawi, sporo Ci pomoże.

życzę powodzenia i dużo cierpliwości ..
Pasek wagi

pooziomkaaa napisał(a):

300 km to jest duża odległość, licząc w obie strony to w ciągu jednego dnia zrobią 600 km, to nie jest przejazd godzinny w jedną stronę, tylko cała wyprawa i być może męcząca dla nich. Przyjadą na 2-3 godziny i z powrotem będą wracać. Spójrz na to z tej strony i najlepiej by Twój partner otwarcie porozmawiał z nimi i zapytał o powód niechęci do przyjazdu, wówczas nie będziesz snuła domysłów, czy dorośli do bycia teściami..


Czy ja wiem czy to duzo? Moich tez tyle dzieli a do tego bariera jezykowa. A widzieli sie juz kilkakrotnie:)

Autorko, a moze zapytaj ich wprost? Co stoi na przeszkodzie? Walnij prosto z mostu, przeciez nikt cie nei zje a bedziesz wiedziala na czym stoisz.
Twoi rodzice zaprosili ich w sierpniu. To jest dwa miesiace temu, to naprawde nie jest dlugo. Skoro jezdza na wycieczki to znaczy ze maja cos do roboty-wlasnei te wycieczki. Ja sie nie dziwie ze maja wieksza ochote sobei gdzies pojechac i odpoczac niz jechac na kawke z kims obcym jeszcze. Daj im czas. Slub za rok dopiero.
Pasek wagi
Szczerze mówiąc mam wielką ochotę spytać ich wprost, ale mój narzeczony mówi o nich sam, że "nie wie nigdy co oni myślą, czasem ma wrażenie że jemu mówią jedno, a między sobą drugie". Więc... to chyba dość dwulicowi ludzie, a z takimi trudno o szczerość...

Jaszczurka.lublin napisał(a):

Szczerze mówiąc mam wielką ochotę spytać ich wprost, ale mój narzeczony mówi o nich sam, że "nie wie nigdy co oni myślą, czasem ma wrażenie że jemu mówią jedno, a między sobą drugie". Więc... to chyba dość dwulicowi ludzie, a z takimi trudno o szczerość...


Napij sie z nim na weselu to ci prawde powiedza
Pasek wagi

KotkaPsotka napisał(a):

pooziomkaaa napisał(a):

300 km to jest duża odległość, licząc w obie strony to w ciągu jednego dnia zrobią 600 km, to nie jest przejazd godzinny w jedną stronę, tylko cała wyprawa i być może męcząca dla nich. Przyjadą na 2-3 godziny i z powrotem będą wracać. Spójrz na to z tej strony i najlepiej by Twój partner otwarcie porozmawiał z nimi i zapytał o powód niechęci do przyjazdu, wówczas nie będziesz snuła domysłów, czy dorośli do bycia teściami..
Czy ja wiem czy to duzo? Moich tez tyle dzieli a do tego bariera jezykowa. A widzieli sie juz kilkakrotnie:)Autorko, a moze zapytaj ich wprost? Co stoi na przeszkodzie? Walnij prosto z mostu, przeciez nikt cie nei zje a bedziesz wiedziala na czym stoisz.


Jestem ponad 8 lat po ślubie, przed nim znaliśmy się z mężem 3,5 i co? moja mama nigdy nie widziała się z moim teściem! bo nie przyszedl na slub ani na swieta, ktore byly organizowane u nas! wiec co dopiero rozmowa o spotkaniu przed ślubem ... nasi rodzice poznali sie w kosciele ... tzn moja mama i tata z tesciowa i siostrami meza ... przykre - ale da sie przezyc ... zal mi tylko meza - do ostatniej chwili myslal ze ojciec sie pojawi .. i dyskretnie sie rozgladal ... nic nie powiedzial, ale wiem ze go to zabolalo ... nie wiem na co tesciu liczyl, ze luby w ostatniej chwili zmieni zdanie i zostawi mnie przed oltarzem? dzien przed namawial go usilnie do rezygnacji ze slubu ...

z tesciami nie nalezy walczyc ale nauczyc sie z nimi zyc ... zerwac kontakt jest łatwo - ale nie o to przecież w życiu chodzi ... i tak masz lepiej bo mieszkasz daleko a moi sa kilka ulic dalej ... i jeszcze jakis czas temu lubili wpadac bez zapowiedzi ... wydzwaniaja do mojego jak jest w pracy i  pomijaja mnie we wszelkich ustaleniach ... szkoda pisac bo juz nakrecam :P
Pasek wagi

KotkaPsotka napisał(a):

Jaszczurka.lublin napisał(a):

Szczerze mówiąc mam wielką ochotę spytać ich wprost, ale mój narzeczony mówi o nich sam, że "nie wie nigdy co oni myślą, czasem ma wrażenie że jemu mówią jedno, a między sobą drugie". Więc... to chyba dość dwulicowi ludzie, a z takimi trudno o szczerość...
Napij sie z nim na weselu to ci prawde powiedza




Pasek wagi
jestes ze swoim D. a nie z nimi, niestety wszystkim nie dogodzisz, nie przejmuj się i ciesz się swoim szczęsciem;)

Co za ludzie, dobrze dziewczyny piszą "olej to!".

To Wasz ślub, Wasze wesele, nie chcą, nie podoba im się, to może niech w ogóle nie przyjeżdżają?? Na cholerę?! Chyba, że oni myślą, że Wy chcecie od nich kasy na tę uroczystość - i może to im przeszkadza, "boli".

Poza tym jak można się nie cieszyć? Skoro Wam ze sobą dobrze, dogadujecie się, jesteście też już "troszkę" ze sobą? Nie rozumiem

Tak czy siak, nie przejmuj się tym - ciesz się swoim szczęściem

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.