Temat: mama wpływa na mój ubiór

Hej,
może temat wydawać się infantylny, ale tak jest. Mimo, że mam 23 lata mieszkam z rodzicami i z siostrą. Studiujemy 15 min piechotą od domu, więc dla nas jest lepiej mieszkać w mieszkaniu rodzinnym. U mnie na kierunku robi tak sporo osób. Ale nie w tym rzecz.
Zawsze gdy przychodzą skrajne temperatury typu gorące lato czy zimna jesień, zima moja mama otacza mnie i siostrę bardzo wkurzającą bańką 'opieki'. Nie dochodzi do mojej mamy to, że kupuję sobie takie ubrania, w których mi wygodnie i chodzę w tym co chcę. Zawsze zimą gdy jest ponad -10 ustępuję i zakładam wielką puchową kurtkę pod którą i tak mam tylko lekką bluzkę. Nie dochodzi do mojej mamy to, że czuję się niekomfortowo czy źle wyglądam ( tak, zwracam bardzo dużą uwagę na wygląd). Nie mówię, że ubieram się źle, bo zakładam płaszcze, płaszczyki normalnie ubrania warstwami , szale rękawiczki, czapki więc nie wiem w czym jest problem. To samo tyczy się jedzenia. Mimo,że staram się mniej jeść w lodówce i tak jest dużo niezdrowych rzeczy plus zawsze gdy jestem głodna i idę do lodówki mama komentuje o tym co zrobiła i co jest w piecyku typu: oo słodkie żebereczka albo tam są kotleciki pyszne stoją na kuchni. I wtedy mimowolnie patrzę i mam zamiar to zjeść mimo, że nie jadam takich tłustych rzeczy. 
Ostatnio wrócilam z zagranicy, gdzie mieszkałam rok sama w mieszkaniu i robiłam to co chciałam , jadłam to co chciałam i ubierałam się tak jak chciałam. I jakoś przeżyłam, więc nie rozumiem tego, że nawet do mojego ubioru zawsze są jakieś pretensje. Rozumiem gdybym pokazywała nerki albo brzuch zimą, ale tak nie jest. Latem jest to samo. Nie lubię swoich ramion więc zawsze zakładam jakąś kurteczkę czy kamizelkę nawet jak jest 30 st a i tak pojawiają się komentarze od razu, że się przepocę i nie wyjdę z domu dopóki tego nie zdejmę...
Ratunku.. Rozmowy i prośby nic nie dają.
Nie mówię, że mam źle w domu, ale znowu się to zaczyna i nie wiem jak z tym sobie poradzić. A mowy o wyprowadzce na razie przez ten rok nie ma, bo kończę licencjat i nie mam tyle pieniędzy swoich żeby się wyprowadzić na razie.
A i jeszcze jedno, moja mama uwielbia sprzątać moje rzeczy typu kurtki i buty. Uwielbia wchodzić w nieodpowiednim momencie do pokoju mówiąc mi, że ona musi przebrać moje rzeczy bo są graciarnią albo jej przeszkadzają. Nie rozumiem.
Twoje żale są nienamiejscu i śmieszne.  W mojej opinii przesadzasz. Źle się czujesz to znak że powinnaś się wyprowadzić albo zaakceptuj sytuację. Innj rady nie ma. I ciesz się że ktoś Ci gotuje. I zaopatrza lodówkę.  Za free. Niedoceniasz tego co masz.

meksykanka90 napisał(a):

GOSIK22 napisał(a):

jeśli bys nie napisała ile masz lat to bym pomyslała że pize to jakaś 13 letnia gówniara, masakra że nie potrafisz sobie z tym poradzić, a kolor majtek też ci mama wybiera?
hahaha nie no coś Ty, mam prywatność, nie generalizujmy.

a wydaje mi się inaczej

Powiedz ze jestes dorosla i ty decydujesz w co się ubierasz.

A może ty zacznij gotować??

Mnie by szlak już trafił, wiadomo to mama ale ileż można.
Masz ręce? Nogi??

Powiedz mamie niech usiądzie i poczyta książke, niech ci szalik udziarga z wełny.
Pasek wagi

Nie daj więcej tak soba manpulować, przecież to włanie Ty wiesz najlepiej, w czym czujesz się dobrze, na co masz ochotę do jedzenia.

Powiedz grzecznie mamie, że chcesz sama o sobie decydować w tak prostych sprawach, jakimi są wybór ubrań czy obiadu.

Jeśli znowu nie pomoże, poprostu rób swoje..

Pasek wagi
Jeśli już ileś rozmów macie za sobą to jedno jest pewne kolejna rozmowa nic nie da. Trzeba przejść do niekonwencjonalnych metod, musisz na nią nakrzyczeć, wylać całą swoją złość i frustracje, przecież nie wyrzuci cię z domu, a do kobiety nic nie dociera.

moja mama była taka sama, ja pierd*le... ma jakieś swoje wyobrażenie i wszystko co się z nim nie zgadzało to było złe. Wychodziłam z domu tak żeby mnie nie zauważyła albo szybko przed wyjściem zmieniałam ubranie, były krzyki i niepotrzebne nerwy ale u mnie skończyło się w gimnazjum ;)

Nie uważam żeby bycie matką było pozwoleniem na robienie dziecku krzywdy. Co innego gdybyś chciała chodzić z brzuchem na wierzchu w środku zimy ale tak jak napisałaś, ty ubierasz się prawidłowo...
Najnormalniejsze na świecie zachowanie matki, moja też tak miała, zawsze coś jej przeszkadzało, tyle, że to było jak miałam może 15 lat i sama zaczynałam byc "dorosła", do tej pory jak jej cos nie pasuje to mówi. Podobnie z jedzeniem, urządziliśmy sobie z mężem mieszkanie w domu rodziców na górze, jak coś upichci to woła - lubi gotować jej rzecz. Mam własną kuchnię i sama o siebie dbam.
Tylko u nas różnica jest taka, że ja nie daję sobą manipulować, nauczyłam ją już dawno temu, że ma prawo wyrazić swoje zdanie, a ja mam prawo je zignorować. Jak coś zrobi albo się częstuję albo nie. początki nie były łatwe (ale byłam nastolatką), teraz jest całkowicie spoko :D
Awantury nic nie dadzą, powazna rozmowa owszem, albo ignorowanie - twój bład, że tak późno się za to zabierasz.
Prawda jest taka, że dla Mamy zawsze będziesz córeczką, o którą trzeba się troszczyć. Jeśli Ci to nie odpowiada to się po prostu wyprowadź. Wątpię, żeby rozmowy coś dały, bo znając życie Twoja mama chce dla Ciebie dobrze, tylko jej nie wychodzi.
Oj znam to, moja babcia też tak ma, a nie mieszkam w rodzinnym mieście od 8 lat... A co przyjadę, to czeka już na mnie zestaw ubrań ;-) Na szczęście babcia mieszka w centrum i obok niej wybudowali małą galerię, więc się nauczyła chodzić do reserved czy mohito zamiast na ryneczek, więc jest lepiej. Tylko ja mam to szczęście, że biorę ubrania i wyjeżdżam, babcia nie wie, czy w nich chodzę, czy nie. Nie da się powiedzieć nie, to nie ten typ człowieka. 
Fajną masz babcię Cancri, światowa staruszka, moja nawet nie wie, co to Mohito ale też jest spoko :)
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.