- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
30 sierpnia 2013, 23:28
Wiem, że wygląda to jak historia rozżalonej nastolatki, ale chcę zapytać o zdanie.
Jestem z moim chłopakiem pół roku, niezbyt często bywa na facebooku, czasem zdarza się mu nie odpisywac na smsy (telefon się popsuje lub częściej - nie ma nic na koncie). To oczywiście nie jest moim problemem :) Bardziej zasmuciła mnie sytuacja z tego tygodnia, widzielismy się w poniedziałek. We wtorek napisałam kilka smsów, w tym jednego, że jestem chora, odpisał tylko "<hug>" i wieczorem wysłał wiadomośc na fejsie, że jest zmęczony, będzie jutro wieczorem - czyli standard, nic nie budziło moich podejrzeń, remontuje teraz z ojcem płot, więc bywa przeorany po całym dniu i pada na twarz. Niestety w środę nic nie napisał, pisałam kilka smsów, że xle się czuje, ale nadal zero odzewu, myslałam, że znów zmeczony i poszedł spać, no niestety zaczełam się niepokoić w czwartek bo to już dziwne, napisałam do jego kumpli, niestety zaden z nich nic nie wiedział, uznałam, że jeszcze jeden dzień mu dam i wtedy przejde się do jego domu sprawdzić co z nim. Przyznam, że wg mnie miałam już powody do niepokoju, lubi jeździć sam rowerem w długie trasy, nawet opowiadał o niebezpiecznej historii, gdzie ostatnio gonił go pies w lesie. No, ale dzisiaj wieczorem, kiedy moja troska osiągneła apogeum, odezwal się, bez żadnego przepraszam, tylko powiedział, że przedwczoraj był kuzyn, a wczoraj był zmęczony. Coś mnie trafiło, ja się zamartwiam a tu nic, kasa mu się skonczyła, a na fejsa nie mam czasu. Walnelam mu gadkę umoralniającą, że odchodziłam od zmysłow powoli, odpisał tylko, że jestem trosliwa, gdy wyjasniłam, że mnie to wcale nie bawi, przeprosił i powiedział, że to było nieodpowiedzialne z jego strony.
Wtedy skonczyłam z nim rozmawiac, bo wiem, że w złości mogę palnąc różne głupstwa. I oto zmierzam do końca, czy powinnam ciągnąć temat, mówić mu, że bardzo się martwiłam, łopatologicznie próbować wytłumaczyć, czyli samej się nie odzywać kilka dni, czy poprostu zakończyć sprawę jako jednorazowy wybryk.
Wiem, powinnam znać mojego faceta lepiej od was, ale wierzę w to, że macie większe doświadczenie na temat ich strony patrzenia na świat, a ja nie chciałabym go za bardzo przytłaczać.
30 sierpnia 2013, 23:37
30 sierpnia 2013, 23:41
30 sierpnia 2013, 23:42
30 sierpnia 2013, 23:42
30 sierpnia 2013, 23:44
30 sierpnia 2013, 23:47
30 sierpnia 2013, 23:47
30 sierpnia 2013, 23:47
31 sierpnia 2013, 00:28