30 sierpnia 2013, 19:04
Jak myślicie? Jakie są wasze intuicje?
Jak to zwykle bywa? Czy uważacie, że intensywny początek - natychmiastowa fascynacja, szybkie zakochanie, częste spotkania i fizyczna bliskość zwykle prowadzi do bardzo szybkiego wypalenia "związku" czy raczej ma szanse przerodzić się w coś trwałego, w miłość?
Załóżmy, że przyciąganie nie polega na np. tylko fizycznej atrakcyjności, ale na podobieństwie charakterów, zainteresowań, upodobań.
Będąc w takiej sytuacji szłybyście "jak w ogień" czy z odrobiną wyrachowania zwalniałybyście tempo, pomimo ogromnego zauroczenia?
- Dołączył: 2012-09-21
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 699
30 sierpnia 2013, 23:32
No u mnie zawsze to jest eskalacja uczuć,grom z jasnego nieba i potem coraz bardziej i bardziej.Dwa razy w życiu byłam zakochana i dwa razy właśnie to tak wyglądało.Wprawdzie happy endu nie było,ale do tej pory mam duży szacunek do tych osób i podziw,piękne wspomnienia dzięki którym i już z "wyrachowania" mogę działać :P
Ale było się młodym,naiwnym,niedoświadczonym.Z wiekiem chyba jest coraz gorzej,bo i rozum bardziej pojętny.Ale trzeba ufać swojej intuicji,jak wszystko trybi-po co się dystansować,odsuwać,szukać.Myślę,że to też dużo zależy od temperamentu,od chemii.Podobno zauroczenie jest silniejsze jak miłość,w sensie bardziej intensywne w doznania więc ciężko się tak od tego wzbraniać nie mając zbytnio negatywnych doświadczeń i powodów by to robić. Co ma wisieć nie utonie
Jakby mnie coś takiego teraz spotkało (marzenie!) brnęła bym w to starając się jednak mieć trochę kontaktu z rzeczywistością.
- Dołączył: 2012-11-11
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 285
31 sierpnia 2013, 00:50
Mój poprzedni związek właśnie taki był i po roku od "uderzenia miłością" z "miłości" zostały strzępy a związek się rozleciał. Wszystko potoczyło się za szybko. Ale myślę, że tak naprawdę nie ma reguły, raz jest tak, innym razem inaczej. Zawsze od czegoś trzeba zacząć, a to co będzie później to już kwestia chęci partnerów :)