Temat: Życie po gwałcie

witam wszystkie obecne tu dziewczyny, od dluzszego czasu czytam wasze posty postanowilam tez do was napisać, dla mojego dobra moja sprawa nie zostala naglosniona ale minal juz rok moi oprawcy siedzą w więzieniu , a tutaj jestem anonimowa wiec nie czuje sie juz zoobowiazana dusic tego w sobie, ostrzegam ze to nie bedzie mily temat i wiele osob nie bedzie chcialo go czytac, wiec jesli nie macie ochoty czytac o brutalnosci gwalcie i problemach z nim zwiazanych nie czytajcie, nie chce nikogo obarczac moja historia ale bardzo potrzebuje rady zrozumienia i wsparcia. jesli to nie temat na to forum usunę oraz jesli nie wolno takich rzeczy naglasniac tez usune nie chce kolejnych klopotow, gdyz juz nie daje rady same ze soba.
Zaczne od tego, że od zawsze mialam duzo talentow, uczylam sie zawsze na pasek, wygrywalam konkursy, uprawialam sport i pochodze z zamoznej rodziny jednak nigdy sie nie wywyzszalam i nie mialam za lepsza. Rok temu chlopak z ktorym chodzilam 3 miesiace zaprosil mnie do lasu na romantyczny spacer noca, przyszedl z kolega i jak go przytulilam na powitanie uderzyl mnie i przeczolgal bo kamieniach tak ze przez oba obite kolana nie moglam juz chodzic dlatego oboje mogli zrobic ze mna co chcieli. nie bede wnikala w szczegoly , nie dam rady o tym pisac ale zostalo mi wiele blizn po szyciu i ogniu , oboje tez wzieli mnie sila, wszystko odbywalo sie bez zabezpieczenia wiec zaszlam w ciaze, policja zlapala ich bardzo szybko, dowiedzialam sie ze to byla moja kara za oceny w szkole osiagniecia itp dostali wysoka kare pozbawienia wolnosci, ja miesiacami leczylam sie ,uczylam chodzic na nowo, cala ciaze lezalam praktycznie, nie chcialam usunac i nie wiem ktorego z nich jest antoś i nie chce wiedziec, jest po prostu moim ukochanym dzieckiem, nie wzielam anty po , nie chcialam aborcji pozniej to jest sprzeczne z moimi przekonaniami i ja wiedzialam ze moglam byc w ciazy dlatego nie wzielam tabletki dla mniejednodniowa istota to juz czlowiek i nic na tonie poradze,chodź wiele osob mowi ze glupia jestem. Obecnie mam ogromny problem ze soba i 6miesieczne dziecko. Czesto mam napady nie wiem jak to nazwac nawet, takie ze krzycze, placze i nic nie jestw stanie mnie uspokoic wtedy mama musi zajmowac sie malym, czesto sie sama okaleczam, jesli juz nie moge wytrzymac psychicznie, a potem zaluje i placze ze tak postapilam obawiam sie ze dziecko na tym ucierpi, nie chce by to ogladal i mial matke psychiczna , bo ojca i tak juz nie ma,kogos takiego nie dopuszcze to dziecka nigdy, nie wiem co zrobic by poprawic moja sytuacje i samopoczucie?a juz nie daje rady, czuje ze jestem na wykonczeniu,
Przepraszam ze tak chaotycznie ale duzo mnie kosztuje napisanie tego od kilku dni pisze to samo i kasuje bardzo prosze o duzo wyrozumialosci i wsparcie poniewaz bardzo tego potrzebuje, jak nigdy, dziekujejesli ktos przeczytal

caiyah napisał(a):

klauduniekk napisał(a):

caiyah napisał(a):

osobiście ja też uważam, że rodzenie dziecka po gwałcie przy obecnych możliwościach medycyny to błąd (100 lat temu kobieta nie miała wyboru), autorkę uważam za "ofiarę swoich przekonań" choć też nie ujmuję jej bohaterstwa. Bohaterskie czyny mają na ogół bardzo wysoką cenę. Może nie do końca była świadoma jak jej życie będzie wyglądało kiedy rezygnowała z tej tabletki? Dla mnie taki czyn jakiego się podjęła ( urodzenie i wychowywanie dziecka którego początek łączy się z jej tragedią i traumą) to trochę autodestrukcja własnej psychiki w imię... chyba wiary? Ale wierzę i życzę jej, że pewnego dnia wyprostuje swoje życie, że będzie szczęśliwą i spełnioną osobą.
Wiesz co uważam, że jakby była nieświadoma to byłaby ubezwłasnowolniona i nie podjęłaby takiej decyzji sama.Podjęła taką decyzję a nie inną i nie możemy jej za to dyskryminować. To prawda zgodzę się są możliwości ale po co z nich korzystać. Mówisz, że popełniła błąd ale sama nie wiesz co byś zrobiła. Każda mówi "usunęłabym" "po co mieć dziecko które przypomina nam o tragedii" itp. ale tak jest najprościej. Usunąć i z głowy. Ale pamiętajcie, że nic nie jest tylko czarno-białe. Uważam, że jeśli chciała urodzić to dziecko to nie powinnyście jej mówić, że popełniła błąd. A jeśli nawet go zrobiła, bo wywnioskuje to dopiero po latach ale to jej błąd i my nie możemy w to ingerować. A takim gadaniem jej w niczym nie pomożecie.
Moja koleżanka urodziła ostatnio chciane i wyczekiwane dziecko. Po kilku miesiącach opieki nad nim kiedy wreszcie udało jej się wyrwać na spotkanie ze mną powiedziała mi, że ona decydując się na ciąże nie do końca była świadoma jak ta opieka nad dzieckiem wgląda (a przez pierwsze miesiące totalnie pochłonęła całe jej życie). Autorka listu ma dopiero 19 lat. Mam prawo wyrazić swoje zdanie, uznać coś za błąd (chyba wiadomo, że czasu nie cofnie a może nawet i nie chciałaby bo ma swoje przekonania które szanuję choć mam prawo uznać je za niszczące nie mniej niż antykoncepcja/aborcja) a jednocześnie dać propozycje gdzie może szukać wsparcia- chyba po to jest ot forum?


Jeśli Twoja koleżanka urodziła dziecko, którego ma teraz dosyć to chyba nie była na nie gotowa. To, że ma 19 lat o niczym nie świadczy. Bo  19 latka może być bardziej gotowa na dziecko niż niejedna 30 latka. Znam dziewczynę, która chciała mieć dziecko i jak urodziła to nie miała skończone 19 lat a teraz jest wspaniałą mamą. Nie ma na to reguły. Taak masz racje po to jest forum. Ale jakbyś się poczuła jakby ktoś Twoje dziecko nazwał błędem? Żadne dziecko nie powinno być tak nazwane. Żadne! Nie zasługuje na to.
Ja też uważam, że nie można nazwać urodzonego już dziecka "błędem". Jak bym się poczuła, gdyby mnie ktoś tak nazwał? A co do mania dość własnego dziecka-każda, nawet najbardziej kochająca matka, która planowała ciążę od lat, miewa momenty załamania, w których najchętniej zamknęłaby dziecko w szafie, ojjj, każda. Do tego jeszcze dochodzi coś takiego jak zjawisko depresji poporodowej, która może trwać nawet kilka lat! Kobiety bez choćby namiastki traumatycznych przeżyć na nią zapadają, a co ma zrobić autorka? Chyba tylko leczyć się i czekać, aż hormony wrócą na swoje miejsce.
Pasek wagi

klauduniekk napisał(a):

caiyah napisał(a):

klauduniekk napisał(a):

caiyah napisał(a):

osobiście ja też uważam, że rodzenie dziecka po gwałcie przy obecnych możliwościach medycyny to błąd (100 lat temu kobieta nie miała wyboru), autorkę uważam za "ofiarę swoich przekonań" choć też nie ujmuję jej bohaterstwa. Bohaterskie czyny mają na ogół bardzo wysoką cenę. Może nie do końca była świadoma jak jej życie będzie wyglądało kiedy rezygnowała z tej tabletki? Dla mnie taki czyn jakiego się podjęła ( urodzenie i wychowywanie dziecka którego początek łączy się z jej tragedią i traumą) to trochę autodestrukcja własnej psychiki w imię... chyba wiary? Ale wierzę i życzę jej, że pewnego dnia wyprostuje swoje życie, że będzie szczęśliwą i spełnioną osobą.
Wiesz co uważam, że jakby była nieświadoma to byłaby ubezwłasnowolniona i nie podjęłaby takiej decyzji sama.Podjęła taką decyzję a nie inną i nie możemy jej za to dyskryminować. To prawda zgodzę się są możliwości ale po co z nich korzystać. Mówisz, że popełniła błąd ale sama nie wiesz co byś zrobiła. Każda mówi "usunęłabym" "po co mieć dziecko które przypomina nam o tragedii" itp. ale tak jest najprościej. Usunąć i z głowy. Ale pamiętajcie, że nic nie jest tylko czarno-białe. Uważam, że jeśli chciała urodzić to dziecko to nie powinnyście jej mówić, że popełniła błąd. A jeśli nawet go zrobiła, bo wywnioskuje to dopiero po latach ale to jej błąd i my nie możemy w to ingerować. A takim gadaniem jej w niczym nie pomożecie.
Moja koleżanka urodziła ostatnio chciane i wyczekiwane dziecko. Po kilku miesiącach opieki nad nim kiedy wreszcie udało jej się wyrwać na spotkanie ze mną powiedziała mi, że ona decydując się na ciąże nie do końca była świadoma jak ta opieka nad dzieckiem wgląda (a przez pierwsze miesiące totalnie pochłonęła całe jej życie). Autorka listu ma dopiero 19 lat. Mam prawo wyrazić swoje zdanie, uznać coś za błąd (chyba wiadomo, że czasu nie cofnie a może nawet i nie chciałaby bo ma swoje przekonania które szanuję choć mam prawo uznać je za niszczące nie mniej niż antykoncepcja/aborcja) a jednocześnie dać propozycje gdzie może szukać wsparcia- chyba po to jest ot forum?
Jeśli Twoja koleżanka urodziła dziecko, którego ma teraz dosyć to chyba nie była na nie gotowa. To, że ma 19 lat o niczym nie świadczy. Bo  19 latka może być bardziej gotowa na dziecko niż niejedna 30 latka. Znam dziewczynę, która chciała mieć dziecko i jak urodziła to nie miała skończone 19 lat a teraz jest wspaniałą mamą. Nie ma na to reguły. Taak masz racje po to jest forum. Ale jakbyś się poczuła jakby ktoś Twoje dziecko nazwał błędem? Żadne dziecko nie powinno być tak nazwane. Żadne! Nie zasługuje na to.


Cieszę się, że wiesz jaką matką jest moja koleżanka (ja uważam, że świetną tylko zmęczoną i zostawioną samej sobie bo mąż mało pomaga). Uważam też, że ton Twojej dyskusji ma znamiona "napadania" na osoby o odmiennych co do Twoich poglądów.
Nie musisz też za wszelką cenę bronić autorki i jej dziecka bo moją intencją nie jest napadanie na nią, jej decyzję czy jej dziecko. Staram się przeanalizować sytuację, zrozumieć ją jak najlepiej (a wiadomo, że każdy patrzy przez swój pryzmat) i może coś sensownego doradzić. wesprzeć, pomóc.

Poza tym nigdzie nie napisałam, że dziecko to błąd. Bo jak z logicznego punktu widzenia mogłoby nim być skoro powstało nieświadomie?
Tylko, że decyzja o donoszeniu ciąży, podjęcie się urodzenia i wychowania tego dziecka mogła być błędem. Proszę nie nadinterpretować.
Nie wiem czy można pokochać takie dziecko ale tego autorce wątku życzę bo myślę, że głęboka miłość do tego małego człowieka jest w stanie przynieść jej choć trochę ukojenia. Może kiedyś gdy razem będą cieszyć się z pierwszych kroków, sukcesów szkolnych itd autorka znów będzie szczęśliwa. Póki co czeka ją wychodzenie z traumy i pewnie niestety będzie to trwać latami a obecność tej małej istotki może jej czasem tego nie ułatwiać choć może wręcz przeciwnie będzie działać mobilizująco?

caiyah napisał(a):

klauduniekk napisał(a):

caiyah napisał(a):

klauduniekk napisał(a):

caiyah napisał(a):

osobiście ja też uważam, że rodzenie dziecka po gwałcie przy obecnych możliwościach medycyny to błąd (100 lat temu kobieta nie miała wyboru), autorkę uważam za "ofiarę swoich przekonań" choć też nie ujmuję jej bohaterstwa. Bohaterskie czyny mają na ogół bardzo wysoką cenę. Może nie do końca była świadoma jak jej życie będzie wyglądało kiedy rezygnowała z tej tabletki? Dla mnie taki czyn jakiego się podjęła ( urodzenie i wychowywanie dziecka którego początek łączy się z jej tragedią i traumą) to trochę autodestrukcja własnej psychiki w imię... chyba wiary? Ale wierzę i życzę jej, że pewnego dnia wyprostuje swoje życie, że będzie szczęśliwą i spełnioną osobą.
Wiesz co uważam, że jakby była nieświadoma to byłaby ubezwłasnowolniona i nie podjęłaby takiej decyzji sama.Podjęła taką decyzję a nie inną i nie możemy jej za to dyskryminować. To prawda zgodzę się są możliwości ale po co z nich korzystać. Mówisz, że popełniła błąd ale sama nie wiesz co byś zrobiła. Każda mówi "usunęłabym" "po co mieć dziecko które przypomina nam o tragedii" itp. ale tak jest najprościej. Usunąć i z głowy. Ale pamiętajcie, że nic nie jest tylko czarno-białe. Uważam, że jeśli chciała urodzić to dziecko to nie powinnyście jej mówić, że popełniła błąd. A jeśli nawet go zrobiła, bo wywnioskuje to dopiero po latach ale to jej błąd i my nie możemy w to ingerować. A takim gadaniem jej w niczym nie pomożecie.
Moja koleżanka urodziła ostatnio chciane i wyczekiwane dziecko. Po kilku miesiącach opieki nad nim kiedy wreszcie udało jej się wyrwać na spotkanie ze mną powiedziała mi, że ona decydując się na ciąże nie do końca była świadoma jak ta opieka nad dzieckiem wgląda (a przez pierwsze miesiące totalnie pochłonęła całe jej życie). Autorka listu ma dopiero 19 lat. Mam prawo wyrazić swoje zdanie, uznać coś za błąd (chyba wiadomo, że czasu nie cofnie a może nawet i nie chciałaby bo ma swoje przekonania które szanuję choć mam prawo uznać je za niszczące nie mniej niż antykoncepcja/aborcja) a jednocześnie dać propozycje gdzie może szukać wsparcia- chyba po to jest ot forum?
Jeśli Twoja koleżanka urodziła dziecko, którego ma teraz dosyć to chyba nie była na nie gotowa. To, że ma 19 lat o niczym nie świadczy. Bo  19 latka może być bardziej gotowa na dziecko niż niejedna 30 latka. Znam dziewczynę, która chciała mieć dziecko i jak urodziła to nie miała skończone 19 lat a teraz jest wspaniałą mamą. Nie ma na to reguły. Taak masz racje po to jest forum. Ale jakbyś się poczuła jakby ktoś Twoje dziecko nazwał błędem? Żadne dziecko nie powinno być tak nazwane. Żadne! Nie zasługuje na to.
Cieszę się, że wiesz jaką matką jest moja koleżanka (ja uważam, że świetną tylko zmęczoną i zostawioną samej sobie bo mąż mało pomaga). Uważam też, że ton Twojej dyskusji ma znamiona "napadania" na osoby o odmiennych co do Twoich poglądów.Nie musisz też za wszelką cenę bronić autorki i jej dziecka bo moją intencją nie jest napadanie na nią, jej decyzję czy jej dziecko. Staram się przeanalizować sytuację, zrozumieć ją jak najlepiej (a wiadomo, że każdy patrzy przez swój pryzmat) i może coś sensownego doradzić. wesprzeć, pomóc.


Źle Ci się wydaje, ze próbuję na ciebie napadać. Próbuję Cię zrozumieć ale nie potrafię. I wcale nie powiedziałam, ze Twoja koleżanka jest złą matką. Powiedziałam, ze najwidoczniej nie była w pełni gotowa a to zupełnie coś innego.

Niemniej jednak uznałaś, ze jej dziecko jest błędem. Chciałabyś aby ktoś tak o Tb mówił albo o Twoim dziecku? Domyślam się, że nie... Bo to nie jest miłe.

klauduniekk napisał(a):

caiyah napisał(a):

klauduniekk napisał(a):

caiyah napisał(a):

klauduniekk napisał(a):

caiyah napisał(a):

osobiście ja też uważam, że rodzenie dziecka po gwałcie przy obecnych możliwościach medycyny to błąd (100 lat temu kobieta nie miała wyboru), autorkę uważam za "ofiarę swoich przekonań" choć też nie ujmuję jej bohaterstwa. Bohaterskie czyny mają na ogół bardzo wysoką cenę. Może nie do końca była świadoma jak jej życie będzie wyglądało kiedy rezygnowała z tej tabletki? Dla mnie taki czyn jakiego się podjęła ( urodzenie i wychowywanie dziecka którego początek łączy się z jej tragedią i traumą) to trochę autodestrukcja własnej psychiki w imię... chyba wiary? Ale wierzę i życzę jej, że pewnego dnia wyprostuje swoje życie, że będzie szczęśliwą i spełnioną osobą.
Wiesz co uważam, że jakby była nieświadoma to byłaby ubezwłasnowolniona i nie podjęłaby takiej decyzji sama.Podjęła taką decyzję a nie inną i nie możemy jej za to dyskryminować. To prawda zgodzę się są możliwości ale po co z nich korzystać. Mówisz, że popełniła błąd ale sama nie wiesz co byś zrobiła. Każda mówi "usunęłabym" "po co mieć dziecko które przypomina nam o tragedii" itp. ale tak jest najprościej. Usunąć i z głowy. Ale pamiętajcie, że nic nie jest tylko czarno-białe. Uważam, że jeśli chciała urodzić to dziecko to nie powinnyście jej mówić, że popełniła błąd. A jeśli nawet go zrobiła, bo wywnioskuje to dopiero po latach ale to jej błąd i my nie możemy w to ingerować. A takim gadaniem jej w niczym nie pomożecie.
Moja koleżanka urodziła ostatnio chciane i wyczekiwane dziecko. Po kilku miesiącach opieki nad nim kiedy wreszcie udało jej się wyrwać na spotkanie ze mną powiedziała mi, że ona decydując się na ciąże nie do końca była świadoma jak ta opieka nad dzieckiem wgląda (a przez pierwsze miesiące totalnie pochłonęła całe jej życie). Autorka listu ma dopiero 19 lat. Mam prawo wyrazić swoje zdanie, uznać coś za błąd (chyba wiadomo, że czasu nie cofnie a może nawet i nie chciałaby bo ma swoje przekonania które szanuję choć mam prawo uznać je za niszczące nie mniej niż antykoncepcja/aborcja) a jednocześnie dać propozycje gdzie może szukać wsparcia- chyba po to jest ot forum?
Jeśli Twoja koleżanka urodziła dziecko, którego ma teraz dosyć to chyba nie była na nie gotowa. To, że ma 19 lat o niczym nie świadczy. Bo  19 latka może być bardziej gotowa na dziecko niż niejedna 30 latka. Znam dziewczynę, która chciała mieć dziecko i jak urodziła to nie miała skończone 19 lat a teraz jest wspaniałą mamą. Nie ma na to reguły. Taak masz racje po to jest forum. Ale jakbyś się poczuła jakby ktoś Twoje dziecko nazwał błędem? Żadne dziecko nie powinno być tak nazwane. Żadne! Nie zasługuje na to.
Cieszę się, że wiesz jaką matką jest moja koleżanka (ja uważam, że świetną tylko zmęczoną i zostawioną samej sobie bo mąż mało pomaga). Uważam też, że ton Twojej dyskusji ma znamiona "napadania" na osoby o odmiennych co do Twoich poglądów.Nie musisz też za wszelką cenę bronić autorki i jej dziecka bo moją intencją nie jest napadanie na nią, jej decyzję czy jej dziecko. Staram się przeanalizować sytuację, zrozumieć ją jak najlepiej (a wiadomo, że każdy patrzy przez swój pryzmat) i może coś sensownego doradzić. wesprzeć, pomóc.
Źle Ci się wydaje, ze próbuję na ciebie napadać. Próbuję Cię zrozumieć ale nie potrafię. I wcale nie powiedziałam, ze Twoja koleżanka jest złą matką. Powiedziałam, ze najwidoczniej nie była w pełni gotowa a to zupełnie coś innego.Niemniej jednak uznałaś, ze jej dziecko jest błędem. Chciałabyś aby ktoś tak o Tb mówił albo o Twoim dziecku? Domyślam się, że nie... Bo to nie jest miłe.


Odpowiedź wyżej :)

caiyah napisał(a):

klauduniekk napisał(a):

caiyah napisał(a):

klauduniekk napisał(a):

caiyah napisał(a):

osobiście ja też uważam, że rodzenie dziecka po gwałcie przy obecnych możliwościach medycyny to błąd (100 lat temu kobieta nie miała wyboru), autorkę uważam za "ofiarę swoich przekonań" choć też nie ujmuję jej bohaterstwa. Bohaterskie czyny mają na ogół bardzo wysoką cenę. Może nie do końca była świadoma jak jej życie będzie wyglądało kiedy rezygnowała z tej tabletki? Dla mnie taki czyn jakiego się podjęła ( urodzenie i wychowywanie dziecka którego początek łączy się z jej tragedią i traumą) to trochę autodestrukcja własnej psychiki w imię... chyba wiary? Ale wierzę i życzę jej, że pewnego dnia wyprostuje swoje życie, że będzie szczęśliwą i spełnioną osobą.
Wiesz co uważam, że jakby była nieświadoma to byłaby ubezwłasnowolniona i nie podjęłaby takiej decyzji sama.Podjęła taką decyzję a nie inną i nie możemy jej za to dyskryminować. To prawda zgodzę się są możliwości ale po co z nich korzystać. Mówisz, że popełniła błąd ale sama nie wiesz co byś zrobiła. Każda mówi "usunęłabym" "po co mieć dziecko które przypomina nam o tragedii" itp. ale tak jest najprościej. Usunąć i z głowy. Ale pamiętajcie, że nic nie jest tylko czarno-białe. Uważam, że jeśli chciała urodzić to dziecko to nie powinnyście jej mówić, że popełniła błąd. A jeśli nawet go zrobiła, bo wywnioskuje to dopiero po latach ale to jej błąd i my nie możemy w to ingerować. A takim gadaniem jej w niczym nie pomożecie.
Moja koleżanka urodziła ostatnio chciane i wyczekiwane dziecko. Po kilku miesiącach opieki nad nim kiedy wreszcie udało jej się wyrwać na spotkanie ze mną powiedziała mi, że ona decydując się na ciąże nie do końca była świadoma jak ta opieka nad dzieckiem wgląda (a przez pierwsze miesiące totalnie pochłonęła całe jej życie). Autorka listu ma dopiero 19 lat. Mam prawo wyrazić swoje zdanie, uznać coś za błąd (chyba wiadomo, że czasu nie cofnie a może nawet i nie chciałaby bo ma swoje przekonania które szanuję choć mam prawo uznać je za niszczące nie mniej niż antykoncepcja/aborcja) a jednocześnie dać propozycje gdzie może szukać wsparcia- chyba po to jest ot forum?
Jeśli Twoja koleżanka urodziła dziecko, którego ma teraz dosyć to chyba nie była na nie gotowa. To, że ma 19 lat o niczym nie świadczy. Bo  19 latka może być bardziej gotowa na dziecko niż niejedna 30 latka. Znam dziewczynę, która chciała mieć dziecko i jak urodziła to nie miała skończone 19 lat a teraz jest wspaniałą mamą. Nie ma na to reguły. Taak masz racje po to jest forum. Ale jakbyś się poczuła jakby ktoś Twoje dziecko nazwał błędem? Żadne dziecko nie powinno być tak nazwane. Żadne! Nie zasługuje na to.
Cieszę się, że wiesz jaką matką jest moja koleżanka (ja uważam, że świetną tylko zmęczoną i zostawioną samej sobie bo mąż mało pomaga). Uważam też, że ton Twojej dyskusji ma znamiona "napadania" na osoby o odmiennych co do Twoich poglądów.Nie musisz też za wszelką cenę bronić autorki i jej dziecka bo moją intencją nie jest napadanie na nią, jej decyzję czy jej dziecko. Staram się przeanalizować sytuację, zrozumieć ją jak najlepiej (a wiadomo, że każdy patrzy przez swój pryzmat) i może coś sensownego doradzić. wesprzeć, pomóc.Poza tym nigdzie nie napisałam, że dziecko to błąd. Bo jak z logicznego punktu widzenia mogłoby nim być skoro powstało nieświadomie? Tylko, że decyzja o donoszeniu ciąży, podjęcie się urodzenia i wychowania tego dziecka mogła być błędem. Proszę nie nadinterpretować.Nie wiem czy można pokochać takie dziecko ale tego autorce wątku życzę bo myślę, że głęboka miłość do tego małego człowieka jest w stanie przynieść jej choć trochę ukojenia. Może kiedyś gdy razem będą cieszyć się z pierwszych kroków, sukcesów szkolnych itd autorka znów będzie szczęśliwa. Póki co czeka ją wychodzenie z traumy i pewnie niestety będzie to trwać latami a obecność tej małej istotki może jej czasem tego nie ułatwiać choć może wręcz przeciwnie będzie działać mobilizująco?


Przeczytaj sobie co napisałaś. Zaznaczyłam. I nic nie nad interpretuję. To są Twoje słowa. Z palca sobie nie wyssałam.
Jeszcze raz
za błędne uznaję jej przekonania dotyczące "aborcji" i być może decyzję o wychowywaniu tego dziecka a nie że dziecko jest błędnem bo dziecko powstało poza jej świadomością ona nie zachodziła w tę ciążę świadomie

życzę jej jednak by radość z syna- która pojawi się być może z czasem- wynagrodziła jej to cierpienie które przechodzi teraz i z którym jak widać się jeszcze nie uporała
ja mogę sobie tylko próbować wyobrazić co bym czuła patrząc na moje dziecko i próbując mu odpowiedzieć na pytanie co z moim tatą... ale to ja i mogę tylko gdybać, ona sama najlepiej wie co czuje i przeżywa a te napady złości i agresji to nic innego jak odreagowywanie tamtych strasznych chwil. Istnieje coś takiego w psychologii jak blokada psychiczna która może się otworzyć i wylać po długim czasie (u niej po paru miesiącach czy nawet ponad roku).
Zaglądałam na to forum ale nigdy nie pomyslałam, że kiedyś się tutaj udzielę.
Droga autorko  po przeczytaniu Twojego wątku pierwsze co mi przyszło do głowy to niewiarygodnośc całego zdarzenia. I właśnie najpierw do tego sie odniosę, pomimo, ze zdaję sobie sprawę, że komuś sie to może nie spodobać. No trudno, ale nie moge w to wszystko uwierzyć. Może dlatego, że tyle dziwnych rzeczy dzieje sie na świecie. Ostatnio oglądałam w TV jak dziewczyna udawała przez jakiś czas, że ma białaczkę. No niesamowite jak  można udawać, że jest się tak poważnie chorym, żeby zwrócić na siebie uwagę. Może to dlatego patrzę nieufnie na rózne historie? zresztą mam swoje lata i wiele w życiu widziałam więc ta nieufnośc....
Ale do rzeczy. Jak to mozliwe, że tego strasznego czynu dokonał chłopak, którego dobrze znałaś (kolega z tej samej klasy jak dobrze zrozumiałam) a po wszystkim zostawił Cię żywą ? Nie zasłaniał twarzy, nie bał się, że wszystko wyjdzie na jaw. Przecież wszystko wiedziałaś co się stało, kto to zrobił. Dlaczego on się nie bał, że odpowie za swoje czyny. No nie rozumiem jak to możliwe ? skoro zaprosił Cię na spacer w nocy tzn. że on to zaplanował , a raczej zaplanowali. Nie pomyśleli, że to sie dla nich źle skończy? Planując mieli dużo czasu by przewidzieć skutki swego działania. To się niestało nagle, że ich poniosło. No nijak nie mogę tego zrozumieć. Zresztą jest jeszcze coś czego tez nie potrafie zrozumieć, ale nie będę na razie Cię obarczać moimi przemysleniami, bo jeśli całe wydarzenie miało naprawdę miejsce choć niesamowicie niewiarygodna historia, to raczej chciałabym Ci pomóc, a nie obarczać.

Pasek wagi
Może było tak, że oni planowali ją "trochę ukarać" i w trakcie się za bardzo rozkręcili? Każda normalnie myśląca osoba wie, że popełnienie przestępstwa zostanie wykryte, bo ciężko jest nie zostawić po sobie śladów, których dzisiejsza technologia nie rozpracuje. Jednak nadal zdarzają się wszelkiego rodzaju napaści i morderstwa, w znakomitej większości wykrywalne, bo idiotów-zwyrodnialców nie brakuje. A to, że nie znajdujemy w każdym ciemnym zaułku zwłok i rannych świadczy o tym, że lądują oni tam po prostu rzadko-a nie, że wcale.
Pasek wagi

anna987 napisał(a):

Może było tak, że oni planowali ją "trochę ukarać" i w trakcie się za bardzo rozkręcili? Każda normalnie myśląca osoba wie, że popełnienie przestępstwa zostanie wykryte, bo ciężko jest nie zostawić po sobie śladów, których dzisiejsza technologia nie rozpracuje. Jednak nadal zdarzają się wszelkiego rodzaju napaści i morderstwa, w znakomitej większości wykrywalne, bo idiotów-zwyrodnialców nie brakuje. A to, że nie znajdujemy w każdym ciemnym zaułku zwłok i rannych świadczy o tym, że lądują oni tam po prostu rzadko-a nie, że wcale.



Ale każdy myslący  (nawet psychopata) robi wszystko żeby nikt go nie rozpoznał. Nawe jesli (na szczęście) nie udaje mu się, ale nie robi tego jawnie nie próbując przy tym nawet zatrzeć śladów.

Poza tym ciągnął ją po kamieniach, które spowodowały rany wymagajace szycia, nie wspominając uszkodzeń, ze autorka kilka msc. nie mogła chodzic, Skąd tyle tak ostrych kamieni w lesie ? Przecież nie musieli ją tak daleko i długo ciągnąc, autorka sama by poszła tam gdzie chłopak by chciał.

Następna sprawa - Trudno mi też w to wszystko uwierzyć bo nie znam i jeszcze nie słyszałam o chłopcach zazdrosnych o osiągnięcia i dobre oceny i ogólnie sukcesy swojej koleżanki. Chłopcy maja to do siebie, że nie żądzą nimi takie emocje jak zazdrośc o sukcesy płci odmiennej.

Jest jeszcze cos co również jest dziwne ale to na potem.

Być może się czepiam, ale za nim komuś zacznę pomagać muszę się upewnić, że ten ktoś naprawdę pomocy potrzebuje, a nie, że dobrze bawi się moim kosztem.



Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.