- Dołączył: 2013-07-15
- Miasto: kraków
- Liczba postów: 406
28 sierpnia 2013, 20:25
czesc wszystkim .. mam taki problem,a mianowicie jeden z moich rodzicow choruje na raka- to już 3 rok .. raz jest gorzej raz lepiej .. musze bardzo pomagać w domu,czasami nie mam siły na nic,jestem wykonczona,nie tyle co fizycznie,a psychicznie.. za rok chciałam wyjechać na studia 200 km od domu,ale nie wiem czy mi wypada? zostawić rodzine w takiej sytuacji? dodam tylko ze mam dwie starsze siostry które sa daleko od domu,jedna 700 km,druga 60km [wiec nie tak daleko jak się zapowiadalo].. tu gdzie mieszkam to jest straszna dziura,brak perspektyw na lepsze zycie,nic,zero nuda, natomiast miasto które jest nieopodal-30 km ,tez niczego sobą nie reprezentuje, ja się duszę w tym miejscu :( za pare miesięcy będę musiala podjąć decyzje,jednak nie potrafię, bardzo chciałabym uciec stad i być szczesliwa, natomiast troszeczkę blokuje mnie obawa .. co myślicie? dzisiaj zlapal mnie taki smutek ,placz, i jeszcze zjadłam cale toffifee : /
- Dołączył: 2013-07-15
- Miasto: kraków
- Liczba postów: 406
28 sierpnia 2013, 20:52
dodam jeszcze ze w dzieciństwie bylam trochę zaniedbywana,matka pila,zdradzala tate,pozniej on ja zdradzil znalazł sobie kobiete .. moja mama nie zyje już od 2 lat , mój tata-to on jest chory,zyje z tą kobietą po slubie już 8 albo 9 lat, zawsze z siostrami bylysmy jej przeciwne, ona miała synow z którymi równie zle się dogadywaliśmy jak z nia ,ale kiedy tata zachorowal ona dużo nam pomogla-w końcu to jej maz, tylko ze ja jako najmlodsza zostałam w domu i ciagle musze pomagać, obawiam się ze jak będę chciała isc na studia to oni będą mi robic wyrzuty , pieniędzy nam nie brakuje , ojca kocham bardzo ,ale już się przyzwyczaiłam ze jest jak jest , moja "macocha" może mi ewentualnie robic wyrzuty
28 sierpnia 2013, 20:55
no dużo zależy też od tego czy tata jest w stanie funkcjonować sam czy potrzebuje pomocy 24 godz na dobe. No bo jeśli jest dobrze no to zmienia postać rzeczy, natomiast jeśli wymaga opieka nie wyobrażam sobie zostawić go.
- Dołączył: 2013-07-15
- Miasto: kraków
- Liczba postów: 406
28 sierpnia 2013, 20:57
Kllla napisał(a):
no dużo zależy też od tego czy tata jest w stanie funkcjonować sam czy potrzebuje pomocy 24 godz na dobe. No bo jeśli jest dobrze no to zmienia postać rzeczy, natomiast jeśli wymaga opieka nie wyobrażam sobie zostawić go.
sam je,kapie się, zrobi sobie jeść, pochodzi po podwórku nawet - to zależy jak się czuje
28 sierpnia 2013, 21:00
przerabiałam chorobe u siebie w domu i ja bym nie pojechała, ale zastanów się, porozmawiaj z ojcem z macochą co oni na ten temat myślą i zdecyduj
- Dołączył: 2010-04-12
- Miasto: Liverpool
- Liczba postów: 1415
29 sierpnia 2013, 03:26
siostry nie koniecznie sa podle, moze wyjechaly juz dawno temu?
za czasow mojej mamy zwyczaj byl taki ze najmlodsze dziecko zostawalo w domu rodzicow i nimi sie zajmowalo. pamietam jak czesto mi powtarzali ze ja tak tez bede robic, ale w okresie dojrzewania w ogole sie z nimi nie dogadywalam i musialam sie wyrwac. wyjechalam za granice po maturze. moi rodzice nie byli chorzy ale nasze stosunki byly tak zle ze to byla jedyna opcja dla mnie.
ja jestem taka ze nei moglabym zatrzymac kogos przed realizacja ich planow i dazenia do bycia szczesliwym, bo to samolubne, ale wiem, ze jestem bardzo odosobniona w takim mysleniu i ze wzgledu na to bym nie wyjechala jezeli rodzic potrzebowalby mojej opieki.
moze pojdziesz na studia na nastepny rok?
mysle ze rodzice napewno doceniaja Twoja pomoc a bez Ciebie, moze sobie nie poradza?
decyzja nalezy do Ciebie.
- Dołączył: 2010-11-18
- Miasto: Praga
- Liczba postów: 2621
29 sierpnia 2013, 09:01
nie mogę czytać tych bredni. jasne, zostań w domu, zmarnuj życie, a jak tata kiedyś umrze, ty zostaniesz bez wykształcenia, pracy i życia. świetne podejście. typowe dla polskich dziewcząt wychowywanych na matki-polki. jedyny cel życiowy: poświęcić się dla innych. gratuluję, może wam to załatwi później miejsce między świętymi męczennicami.
- Dołączył: 2012-12-23
- Miasto: Ms - Wro
- Liczba postów: 3642
29 sierpnia 2013, 10:08
zostaniesz, bedziesz pomagac rodzicom, ale... co potem? co zrobisz bez wyksztalcenia i perspektyw pracy?
cale zycie przed toba, wiec nie pozbawiaj sie szansy na dobra przyszlosc.
sa telefony, mozesz do nich dzwonic codziennie. porozmawiaj z siostrami, zeby tez zaangazowaly sie bardziej...
a te 200 km to jeszcze na tyle blisko, ze co weekend mozesz byc w domu...
- Dołączył: 2007-07-02
- Miasto: Wro
- Liczba postów: 8570
29 sierpnia 2013, 13:30
Sytuacja jest trudna, ale Ty masz w planie zadbać o swoją przyszłość, a nie wyjechać na zawsze do Australii. A co jeśli choroba będzie się ciągnęła jeszcze rok? dwa? dziewięć? Zostaniesz z niczym.