26 sierpnia 2013, 15:30
Jak przezwyciężyłyście kryzys w małżeństwie? Nadszedł ten moment w moim związku, gdzie nie ma rozmowy, mijamy się raczej, bez emocji, bez uczucia, nie ma kłótni, po prostu wieje chłodem. Rozmowa nie pomaga. Wylewanie swoich żali nawzajem nie pomaga - pada dużo przykrych słów, które potem tkwią w głowie i jemu i mi... Co robić? Nie zgodził się na mediatora - wręcz mnie wyśmiał. Nie wiem, nie chcę uciekać tak jak teraz większość to robi, chcę to naprawić, ale jak, gdy napotykam na mur...
26 sierpnia 2013, 15:38
Mysmy znaleźli sposób. Rozwód. I teraz jestem wreszcie szczęsliwa i naprawdę kochana i zakochana.
I rozwód nie zawsze jest ucieczką. Czasem małżeństwo nie jest do końca przemyslane, albo preesja otoczenia jest zbyt silna. U nas nie pomogły rozmowy, nie pomogły próby spędzania razem czasu ... wszystko było tak na siłę, że szkoda gadać.... I w takim przypadku rozwód był chyba najlepszym krokiem jaki moglismy zrobić (aczkolwiek nikomu tego nie życzę z różnych względów).
Rada dla Ciebie : jeśli On nie chce naprawiać to na nic Twoje "chcenie". Do tanga trzeba dwojga.
26 sierpnia 2013, 15:38
nie mam męża, ale wiadomo, że obojętność to największy wróg w związku. kochasz go nadal? on Ciebie kocha? bo to są podstawowe informacje. Twój mężczyzna dostrzega problem czy 'wyśmiał' Cię bo wg niego wszystko jest ok? długo jesteście razem?
26 sierpnia 2013, 15:43
unodostress napisał(a):
nie mam męża, ale wiadomo, że obojętność to największy wróg w związku. kochasz go nadal? on Ciebie kocha? bo to są podstawowe informacje. Twój mężczyzna dostrzega problem czy 'wyśmiał' Cię bo wg niego wszystko jest ok? długo jesteście razem?
Tak, kochamy się, wyśmiał dlatego że on nie będzie komuś obcemy wywlekać problemów, myślę, że on wie że większość winy jest po jego stronie i został by zmiażdżony (jego zachowanie do mnie, moje stosunki z teściową, która traktuje mnie jak zło konieczne i najgorszego wroga - i jego stosunek do tego - mamusia jest kochana a że jest jaka jest to trudno, ale ja się mam temu podporządkować i dać się obrażać bo to jego matka i już), nie wiem już co robić. Wiem że go kocham ale jak tylko pomyślę o bliskości z nim to po prostu nie mam na to ochoty, za dużo żalu we mnie jest.
26 sierpnia 2013, 15:44
Pablowa napisał(a):
Mysmy znaleźli sposób. Rozwód. I teraz jestem wreszcie szczęsliwa i naprawdę kochana i zakochana. I rozwód nie zawsze jest ucieczką. Czasem małżeństwo nie jest do końca przemyslane, albo preesja otoczenia jest zbyt silna. U nas nie pomogły rozmowy, nie pomogły próby spędzania razem czasu ... wszystko było tak na siłę, że szkoda gadać.... I w takim przypadku rozwód był chyba najlepszym krokiem jaki moglismy zrobić (aczkolwiek nikomu tego nie życzę z różnych względów). Rada dla Ciebie : jeśli On nie chce naprawiać to na nic Twoje "chcenie". Do tanga trzeba dwojga.
Czy macie dzieci?
Edytowany przez Shy_Lily 26 sierpnia 2013, 15:44
- Dołączył: 2010-11-17
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 16221
26 sierpnia 2013, 15:50
a nie możesz się od teściowe odseparować?
26 sierpnia 2013, 15:54
beatrx napisał(a):
a nie możesz się od teściowe odseparować?
jestem odseparowana, to nie zmienia faktu że wydzwania do niego, instruuje go jak mamy wychowywać dzieci, szantażuje go emocjonalnie swoimi chorobami, kobieta po prostu robi wszystko że by mi pokazać że nie jestem ważna tak jak ona.
- Dołączył: 2013-08-12
- Miasto: Londyn
- Liczba postów: 729
26 sierpnia 2013, 15:56
Nie wszystko stracone. My rowniez przechodzilismy przez taki kryzys, w zwiazkach tak bywa i ecale nie zawsze trzeba sie rozstawac. Jego rodzina rowniez za mna nie przepada. Cale szczescie mieszkamy daleko od nich. Mysle ze przydalo by sie wam troszke wolnego. Bez dzieci bez rodzinki. Fajnie by bylo gdybydcie gdzies wyjechali. Takie wyjazdy sprawiaja ze jestesmy bardziej otwarci na rozmowy, relax sprawia tez ze rozne tematy nie denerwuja tak samo. Niestety czasami zycie codzienne dobija, wazne obyscie odnalezli siebie z tamtych lat. Czasami trzeba o niektorych sprawach zapomniec I zajac sie naprawa tego co was jeszcze laczy. Napewno puki sie kochacie jest co ratowac
- Dołączył: 2009-06-25
- Miasto: Dobra Nadzieja
- Liczba postów: 5400
26 sierpnia 2013, 15:57
w pamietniku masz że sie zakochałaś - jest ktos nowy w Twoim życiu? -
26 sierpnia 2013, 15:59
niunia322 napisał(a):
w pamietniku masz że sie zakochałaś - jest ktos nowy w Twoim życiu? -
może nie zakochałam - zauroczyłam się i to dało mi dużo do myślenia właśnie, że jest do tego stopnia źle, że chyba podświadomie zaczęłam szukać uczucia gdzie indziej.