- Dołączył: 2009-08-02
- Miasto: Aruba
- Liczba postów: 144
15 sierpnia 2013, 23:52
Hej dziewczyny, mam takie pytanie, jak rozładowujecie napięcie w waszych związkach gdy pokłócicie się z partnerem, mężem czy narzeczonym? Macie jakieś sposoby by w miarę szybko zrobiła się "lżejsza" atmosfera? Piszcie swoje sposoby, sztuczki, na pewno wiele dziewczyn skorzysta:)
16 sierpnia 2013, 00:00
Ja chodzę zdenerwowana, zła i smutna dopóki się nie pogodzimy. Ale często po prostu próbuję odpocząć od partnera 2-3 dni, nie odzywać się i zająć się sobą i wszystko przemyśleć. Robię wtedy wszystko na co miałam ochotę od dawna (idę do kina, na długi spacer, pobiegać, do fryzjera, czytam książkę) i wyciszam się trochę emocjonalnie. Jak zatęsknię to po prostu zapiszę, że jestem gotowa pogodzić się.
Ewentualnie idę się nieźle spocić, pobiegać czy zrobić Chodakowską. Wtedy mi jakoś lżej. Mam wrażenie, że oddaję z siebie w postaci potu złą energię.
Mam na myśli, że gdy partnerzy odpoczną od siebie i zajmą się sobą, to wtedy jakoś trzeźwiej myślą i potrafią zatęsknić i zdać sobie sprawę, że druga osoba jest dla nich naprawdę ważna.
Edytowany przez f98b8012971ced45b6865606801c90d3 16 sierpnia 2013, 00:04
16 sierpnia 2013, 00:14
Mój rozładowuje wszystko humorem. A jeśli ja coś spsocę to się przymilam. A czasem po prostu nie odzywamy się dwa dni i wszystko mija.
16 sierpnia 2013, 02:33
kontynuujcie chetnie poczytam chlip chlippp...
- Dołączył: 2012-02-07
- Miasto: Małe Ciche
- Liczba postów: 1914
16 sierpnia 2013, 06:29
u mnie nie ma napięcia i cichych dni, w końcu mieszkamy razem i nie wyobrazam sobie wspólnych dni w milczeniu czy złości. kiedy się pokłócimy, szybko staramy się rozwiązać problem i nie kończyć na fochach. najczęściej kłótnie kończą się żartami, lub wyładowaniem namiętności..
- Dołączył: 2013-05-03
- Miasto: Toruń
- Liczba postów: 4686
16 sierpnia 2013, 06:43
Mąż zawsze przychodzi pierwszy, bo ja jestem zbyt uparta:) Często "na śmiech" wszystkie bierzemy, wysyła mi różne filmiki na yt i chcąc nie chcąc zaczynam się śmiać
- Dołączył: 2011-04-26
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 471
16 sierpnia 2013, 06:48
Oj na początku to trudno było- każdy chciał sobie drugiego "wychować" ale i tak nie udało się- zbyt mocne osobowości ;) Mój P. nie widzi w niczym problemu za to ja prawie we wszystkim. Jak już się ja na niego wkurzę to 5 minut i przechodzi bo nie umiem się gniewać na nikogo, ale nie odzywam się udaje ze mam focha :P A jak juz jest większa kłótnia to każdy z nas powie co mu leży na wątrobie i już później jest tak milutko i błogo :):D
16 sierpnia 2013, 07:00
U mnie napięcie najlepiej rozładowuje seks
A ogólnie, to zazwyczaj śmiechem próbujemy rozbić mur powstały podczas kłótni, czasami gdy mocno się pokłócimy, to piszemy do siebie smsy (mimo, że ja siedzę na jednym końcu kanapy, a on na drugim :P)
16 sierpnia 2013, 10:46
Zazwyczaj w pewnym momencie kłótni podchodzę do partnera i wtulam się w niego i zaczynam płakać... i przechodzi wszystko, a potem siadamy na kanapie przytuleni i na spokojnie rozwiązujemy problem. No a na końcu to jeszcze seks ;)
16 sierpnia 2013, 11:28
Mój facet mnie rozśmiesza, gdy jestem na Niego zła, albo mówi mi ' przestań się dąsać, porozmawiajmy ' ;D no i wtedy rozmawiamy, on wyjaśnia, ja wyjaśniam. W sumie raz mieliśmy tylko poważną kłotnie, zazwyczaj są to małe sprzeczki, które szybko odchodzą w zapomnienie :) Ale zawsze powtarzam, że najwazniejsza jest rozmowa..