- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
13 sierpnia 2013, 22:47
Edytowany przez be71b0757474471e8281591006f30531 13 sierpnia 2013, 22:51
13 sierpnia 2013, 23:07
13 sierpnia 2013, 23:09
13 sierpnia 2013, 23:10
wiem, że nikt mnie nie zmusza:) tylko czasem jak czytam takie wątki to zastanawiam się czy to jest dobre, czy ludzie pod wypływem innych, pod wpływem cudownych rad obcych ludzi nie popełniają błędów, bo tylko Ty wiesz dokładnie co się dzieje w Twoim życiu i nawet Twój opis sytuacji nie jest obiektywny, żebyśmy mogły coś sensownie powiedzieć dobrze byłoby poznać zdanie Twojego chłopaka, dopiero wtedy obraz sytuacji będzie pełny. Kurcze, sama mam nie łatwy związek, ale myślę, ja myślę, ktoś może mieć inne zdanie, że chyba warto poczekać trochę na rozwój sytuacji...
13 sierpnia 2013, 23:11
nie wie, czy chce być z Tobą? Czy nie wie, co do Ciebie czuje np.?Najgorsze jest to ze on na kazde pytanie o jego wizję tego wszystkiego odpowiada "nie wiem", albo prosi mnie o zakończenie rozmowy.. yhhWszystko zależy od chęci tak naprawdę. Jeśli on chce tworzyć ten związek z Tobą - to daj mu czas i szanse.Niektórym ludziom - zwłaszcza tym kiedyś zranionym - ciężko jest się otworzyć. Czasem potrzeba miesięcy, a nawet lat, żeby zaufali totalnie. Jeśli czujesz, że coś idzie do przodu - nie rezygnuj z tego.Jeśli masz wątpliwości - to zapytaj się go, czy chce, żeby coś z tego było. Nie ponaglaj go. Swoją cierpliwością pokażesz, że może Ci zaufać.
13 sierpnia 2013, 23:14
13 sierpnia 2013, 23:16
Własnie ja już chyba powoli przestaje walczyć... wymyslam problemy, złoszczę się, nakręcam...Gdyby mi facet powiedział, że nie wie czy mu zależy itd i odsuwałby mnie gdybym chciała go pocałować to bym zdecydowanie odeszła. Wiem, że łatwo mówić ale nie mogłabym żyć z kimś kto sam nie wie czy żywi do mnie prawdziwe uczucie, nie na tym polega związek. Teraz walczysz, jemu się już nie chce a co będzie za 5lat, 10?
Na Twoim miejscu przestałabym walczyć i dała mu wolną rękę. Powiedziałabym, że odchodzę i niech sobie dokładnie przemyśli czego chce, czy mu zależy i o co mu chodzi. Niech sobie to na spokojnie sam przemyśli. Sama też musisz sobie w takim razie odpowiedzieć czego chcesz i odpoczynek od siebie może by rozwiązał sprawę. Wiem sama po sobie, że czasem miłość mylona jest z przyzywczajeniem. Zerwałam z byłym, mieliśmy to przemyśleć i dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że to było zwykłe przyzywczajenie i coś na rodzaj przyjaźni. Poza tym to są poważne sprawy, niech się do Ciebie odezwie jak w końcu zdecyduje się na poważną i szczerą rozmowę bo odwlekanie tego i udawanie, że nie ma tematu nic nie da, ba, brak szczerych rozmów w związku może doprowadzić nawet do zerwania. W końcu szczere rozmowy w związku to podstawa...
Edytowany przez wongruberamiona 13 sierpnia 2013, 23:17
13 sierpnia 2013, 23:16
Dziwne ale przeczytałem Twój post i mam wrażenie jak by pisała to moja dziewczyna, z tą różnicą, że my nie mieszkamy ze sobą. U nas na początku było tak samo jak u was. Też jestem trochę oschły i mało romantyczny ale starałem się i nawet mi wychodziło. No musiało wychodzić, bo się zakochaliśmy w sobie.Moja dziewczyna też ma teraz ciężki okres, przez co ma dużo stresu. Odbija się do bardzo na mnie. Bardzo marudzi i narzeka, wszystko widzi w czarnych kolorach, zero optymizmu i nadziei, że będzie lepiej. Najbardziej mnie boli jak narzeka na mnie. Jest strasznie zła jak nie przyjadę do niej nawet 1 dzień. Jak coś zrobię nie tak to krytykuje mnie (wiem, że chce dobrze ale to boli)W efekcie czuję się nie akceptowany, nie mam ochoty na sex... Na zbliżenia, przytulanie itd.W takich sytuacjach facet zamyka się, idzie do jaskini w swojej głowie i myśli co zrobić, żeby było lepiej. Nie odzywam się, ciężko mi coś powiedzieć. Ona to odbiera, że przestaje mi na niej zależeć, więc jest jeszcze gorzej...Też już mniej mi zależy, bo nie czuję radości w tym związku, coś nie działa, coś jest nie tak. Nie mam pojęcia co zrobić, żeby było lepiej :/
13 sierpnia 2013, 23:18
Na Twoim miejscu przestałabym walczyć i dała mu wolną rękę. Powiedziałabym, że odchodzę i niech sobie dokładnie przemyśli czego chce, czy mu zależy i o co mu chodzi. Niech sobie to na spokojnie sam przemyśli. Sama też musisz sobie w takim razie odpowiedzieć czego chcesz i odpoczynek od siebie może by rozwiązał sprawę. Wiem sama po sobie, że czasem miłość mylona jest z przyzywczajeniem. Zerwałam z byłym, mieliśmy to przemyśleć i dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że to było zwykłe przyzywczajenie i coś na rodzaj przyjaźni.Własnie ja już chyba powoli przestaje walczyć... wymyslam problemy, złoszczę się, nakręcam...Gdyby mi facet powiedział, że nie wie czy mu zależy itd i odsuwałby mnie gdybym chciała go pocałować to bym zdecydowanie odeszła. Wiem, że łatwo mówić ale nie mogłabym żyć z kimś kto sam nie wie czy żywi do mnie prawdziwe uczucie, nie na tym polega związek. Teraz walczysz, jemu się już nie chce a co będzie za 5lat, 10?
13 sierpnia 2013, 23:18
Dziwne ale przeczytałem Twój post i mam wrażenie jak by pisała to moja dziewczyna, z tą różnicą, że my nie mieszkamy ze sobą. U nas na początku było tak samo jak u was. Też jestem trochę oschły i mało romantyczny ale starałem się i nawet mi wychodziło. No musiało wychodzić, bo się zakochaliśmy w sobie.Moja dziewczyna też ma teraz ciężki okres, przez co ma dużo stresu. Odbija się do bardzo na mnie. Bardzo marudzi i narzeka, wszystko widzi w czarnych kolorach, zero optymizmu i nadziei, że będzie lepiej. Najbardziej mnie boli jak narzeka na mnie. Jest strasznie zła jak nie przyjadę do niej nawet 1 dzień. Jak coś zrobię nie tak to krytykuje mnie (wiem, że chce dobrze ale to boli)W efekcie czuję się nie akceptowany, nie mam ochoty na sex... Na zbliżenia, przytulanie itd.W takich sytuacjach facet zamyka się, idzie do jaskini w swojej głowie i myśli co zrobić, żeby było lepiej. Nie odzywam się, ciężko mi coś powiedzieć. Ona to odbiera, że przestaje mi na niej zależeć, więc jest jeszcze gorzej...Też już mniej mi zależy, bo nie czuję radości w tym związku, coś nie działa, coś jest nie tak. Nie mam pojęcia co zrobić, żeby było lepiej :/
13 sierpnia 2013, 23:20
Już kilka takich sytuacji było, ja pakowałam walizki, wówczas było nagłe ockniecie się, proby walki o to co między nami pozostało... teraz wyjechałam na kilka dni sama do rodziców... Własnie po to żeby odpocząc, przemysleć wszystko i im bardziej analizuje tym bardziej nie wiem czego chcę... Plus zaplanowane spotkanie mamy dopiero na piatek (idziemy razem na wesele). Chyba powinnam odpuścić, przestać się odzywać, poczekać na jego reakcję, sama nie wiem....Na Twoim miejscu przestałabym walczyć i dała mu wolną rękę. Powiedziałabym, że odchodzę i niech sobie dokładnie przemyśli czego chce, czy mu zależy i o co mu chodzi. Niech sobie to na spokojnie sam przemyśli. Sama też musisz sobie w takim razie odpowiedzieć czego chcesz i odpoczynek od siebie może by rozwiązał sprawę. Wiem sama po sobie, że czasem miłość mylona jest z przyzywczajeniem. Zerwałam z byłym, mieliśmy to przemyśleć i dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że to było zwykłe przyzywczajenie i coś na rodzaj przyjaźni.Własnie ja już chyba powoli przestaje walczyć... wymyslam problemy, złoszczę się, nakręcam...Gdyby mi facet powiedział, że nie wie czy mu zależy itd i odsuwałby mnie gdybym chciała go pocałować to bym zdecydowanie odeszła. Wiem, że łatwo mówić ale nie mogłabym żyć z kimś kto sam nie wie czy żywi do mnie prawdziwe uczucie, nie na tym polega związek. Teraz walczysz, jemu się już nie chce a co będzie za 5lat, 10?