- Dołączył: 2013-08-11
- Miasto: warszawa
- Liczba postów: 6
11 sierpnia 2013, 17:52
Vitajcie,
Specjalnie założyłam nowe konto, żeby nie przypisywać mi tej historii od razu. Mam 16 lat, On 20, mieszkamy jakieś 10km od siebie. Idę teraz do miasta dalej do liceum, M zaczyna studia dzienne kilkaset metrów od mojej szkoły. Poznaliśmy się podczas sylwestra 2011/2012 na pobliskiej zabawie. Miał wtedy dziewczynę ponad rok. Jakiś miesiąc później napisałam do niego na fb, od czasu do czasu kontaktowaliśmy się, dogadywaliśmy się dobrze. Widywaliśmy się średnio co miesiąc w miejscu zapoznania, bo większość okolicy się tam zjeżdża. We wrześniu na dożynkach zauważyłam, że siedzi sam na ławce, podeszłam i zapytałam co się stało. On stwierdził, że to chyba koniec, że musi zerwać z tą dziewczyną. Szczerze, ucieszyło mnie to, byłam cała w skowronkach. Jednak do tego nie doszło, dali sobie szansę, a kiedy ze mną tańczył, podobno widział łzy w moich oczach. Następne dwa dni wyjęte z życia, byłam zdołowana. Jeszcze pisaliśmy i powiedział, że miał zamiar z nią zerwać i bawić się ze mną. Byłam kompletnie zdezorientowana. W październiku rozstali się na dobre. Dalej utrzymywaliśmy kontakt, co i raz sobotnie spotkania na dyskotece.
Pod koniec kwietnia po bierzmowaniu, na którym był świadkiem u brata, napisał. Konwersowaliśmy przez dwa tygodnie praktycznie non stop. W pierwszą sobotę maja znowu doszło to spotkania na zabawie, poszliśmy niby po coś do jego samochodu. Ale stanęliśmy obok i rozmawialiśmy, było miło, przytulił mnie. Był po paru piwach, ale na pewno kontaktował, ja trzeźwa. Zbliżyliśmy się i tak, zaczęliśmy się całować głównie z Jego inicjatywy. W sumie byliśmy tam prawie godzinę, ale z powodu chłodu wróciliśmy do środka. Na koniec z kolegą czekałam na mojego brata, który miał nas zabrać do domu, a On specjalnie zatrzymał swoją siostrę i kuzyna, żeby z nami poczekać. Dał mi swoją kurtkę, ale wszystko się przedłużyło i wsiedliśmy do samochodu. Patrzył na mnie, ja na niego, przy tym wszyscy rozmawialiśmy. Kiedy brat przyjechał dałam wszystkim buziaka w policzek, Jemu też i tak delikatnie musnął mnie, jakby bliżej ust.
Dalej konwersowaliśmy, starałam nadawać się tej rozmowie rumieńców, On średnio reagował. Ale kiedyś rozmawialiśmy o burze i powiedziałam, żeby mógł mnie zapewnić, że piorun nigdy nie uderzy w mój dom i nic nie będzie to byłoby miło, odpowiedział ''tego Ci nie mogę dać :* ) W końcu nie wytrzymałam i zapytałam się czy żałował tamtej sytuacji, powiedział, że nie. A na pytanie, co to dla niego znaczyło, nie mógł wiele powiedzieć, ale stwierdził, że to nic nie zmienia. Po jakichś 3 tygodniach napisał, czy mówiłam komuś o tym zdarzeniu. Powiedziałam, że tylko mojej przyjaciółce i nie ma takiej możliwości, by komuś wydała. Stwierdził, że chyba jednak tak, bo doszły do niego słuchy, ze miesiąc temu się całował, a on nie chce niepotrzebnego gadania ludzi. Temat się skończył, choć byłam trochę zaskoczona.
W czasie tańców na dyskotekach trochę kokietuje mnie, dotyka po brzuchu. Nie ma co, zawrócił mi w głowie. Paru chłopców pisze do mnie, ale ja jestem w stosunku do nich obojętna, bo ciągle myślę o Nim. Nie wiem co mam o tym myśleć, znamy się już tyle czasu, wiele o sobie wiemy. Pod koniec września mam wesele i ze względu na to, że jest świetnym tancerzem oraz dobrze nam się rozmawia, zaprosiłam Go.
Co sądzicie o tej całej sytuacji? Jak zachowywać się na weselu? Przecież spędzimy razem jakieś 12 godzin.
- Dołączył: 2013-08-11
- Miasto: warszawa
- Liczba postów: 6
11 sierpnia 2013, 21:55
beatrx napisał(a):
a jak zareagował na Twoje zaproszenie?
Raczej optymistycznie. Powiedział, że dziś lub na drugi dzień mi odpowie i za 5 godzin miałam odpowiedź. Jak do niego zadzwoniłam z pytaniem to chwilę pogadaliśmy, pośmialiśmy się. Jakiś tydzień przed tym pokłóciłam się z rodzicami i napisałam do niego, czy jest na ognisku (bo robili niedaleko Jego domu), a on, że tak a co tam. Powiedziałam, że chciałam ukoić nerwy trochę, ale nie będę mu przeszkadzać i życzę miłego wieczoru. Zadzwonił do mnie, pierwszy raz chłopak zadzwonił, żeby mnie wesprzeć. Wyszedł z remizy do domu, wysłuchał, rozweselił.
- Dołączył: 2005-11-25
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 11587
12 sierpnia 2013, 14:48
Dla mnie to wyglada tak: lubi cie, troche mu sie podobasz i.. tyle. Nic z tego wiekszego nie bedzie. Pocałował cie po kilku piwach, potem chciał zeby nikt nie wiedział o sytuacji - to mówi samo za siebie. Moze uwaza, ze jestes za młoda, moze po prostu z nikim narazie nie chce sie wiazac, ale nadzieji to sobie nie rób.