- Dołączył: 2012-04-22
- Miasto: Magdalenka
- Liczba postów: 281
11 sierpnia 2013, 15:44
W swoim życiu miałam tylko jednego partnera. To był mój pierwszy poważny związek i jak narazie jedyny. Miałam 18 lat zaczęliśmy być razem - już ponad 5 lat jesteśmy w związku.
Od roku, może ponad roku mam wahania...wątpliwości i nie jest tak jak dawniej - ale pracujemy nad tym. Jednak coraz częściej wątpie w to i coraz bardziej oswajam się z myślą że kiedyś się rozstaniemy (kiedyś nawet przez myśl mi nie przeszło).
Czy pierwsza miłość, związek może być też ostatnim? Czy to w ogóle dobre rozwiązanie? Nie spróbować z nikim innym? Co myślicie...jakieś doświadczenia?
11 sierpnia 2013, 21:17
5,5 roku bylam w zwiazku z moja pierwsza miłościa rozstaliśmy się 3 miesiące temu psuło się po mału od dluższego czasu aż w końcu zerwaliśmy. NIby chciał wrócić ale ja poczułam że to nie jest ten jedyny i znajde kiedyś tego właściwego. Kiedyś by mi to przez myśl nie przeszło, byłam pewna że to tez na całe życie ale nie wyszło...
11 sierpnia 2013, 21:21
Jak dla mnie szansa na powodzenie związku jest równa niezależnie od tego który jest to nasz partner. :) A takie wpadnięcie w rutynę dotyczy każdego związku, nie tylko tego pierwszego. Wtedy myśli dotyczące zerwania będą na porządku dziennym. Jeszcze doczytałam, że czujesz, że ta miłość minęła i teraz to coś jak przyjaźń. Miłość powinno się ,,pielęgnować", inaczej w prawie każdym związku pryśnie.
- Dołączył: 2013-02-28
- Miasto: Swarzędz
- Liczba postów: 123
11 sierpnia 2013, 21:40
Od 13 lat mężatka z pierwszym (i jedynym) partnerem. Ale róznie bywa jak to w życiu...
- Dołączył: 2013-01-13
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 3329
11 sierpnia 2013, 21:43
Nie jestem ze swoim pierwszym chłopakiem do tej chwili, ale ze swoją pierwszą miłością jestem już 2 lata. Myślę, że jest to możliwe.
11 sierpnia 2013, 21:50
bardzo możliwe że u mnie właśnie pierwszy będzie ostatnim ;p
- Dołączył: 2008-01-08
- Miasto: Ndżamena
- Liczba postów: 3142
11 sierpnia 2013, 22:07
niedawno znajoma wyszła za mąż - za chłopaka, z którym jest od 12 lat, czyli od dwunastego roku życia ;) da się, jak widać :P
- Dołączył: 2011-08-01
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 3629
11 sierpnia 2013, 22:18
ja jestem ze swoim pierwszym chlopakiem od 11 lat, 2 po slubie, oczekujemy pierwszego dziecka i bardzo sie kochamy, nie wyobrazam sobie zycia bez niego, co dzien sa calusy, przytulanki, mile smsy i na pewnoto nie jest przyzwyczajenie a milosc, z roku na rok coraz silniejsza.
- Dołączył: 2013-06-18
- Miasto: Nowy Sącz
- Liczba postów: 19
12 sierpnia 2013, 10:35
Chciałam jeszcze dodać, iż nie uważam, że cale życie należy się spodziewać porywów miłości, wręcz nie należy tego robić bo wtedy rozwód i bolesne rozstanie po latach murowane. Nie można demonizować przywiązania i przyzwyczajenia nawet jeżeli na jakimś etapie małżeństwa zaczynają one dominować nad miłością. Bo przywiązanie emocjonalne do drugiego człowieka może być nawet silniejsze niż miłość,a najważniejszy w związku jest szacunek. Ale wydaje mi się, że miło jest wtedy móc cofnąć się do swojej młodości i powspominać wielkie miłości. To jest coś czego nikt nam nigdy nie odbierze, zresztą po każdym związku jest się bogatszym jako człowiek o coś bezcennego, czym jest doświadczenie życiowe. Nie widzę powodu dla którego miałabym sobie w wieku dwudziestu-paru lat odmawiać uniesień miłosnych i nie być rozczarowaną kiedy to się wypala, skoro tak właśnie czuję. W końcu zapragnę stabilizacji, męża, dziecka i to będzie odpowiedni czas żeby już nie szukać i być za sobą na dobre i na złe, tak jak w przysiędze. A przynajmniej nie będę miała poczucia, że mogłam spróbować czegoś innego a tego nie zrobiłam, że coś mi umknęło. Z tym, że każdy ma inaczej, u mnie z czasem bycia w związku takie wątpliwości się właśnie pojawiły.
- Dołączył: 2013-03-06
- Miasto: Częstochowa
- Liczba postów: 25973
12 sierpnia 2013, 21:11
Ja jestem w 3 zwiazku ktory trwa pow 2 lat i jest duza roznica bo nabierasz doswiadczenia i zmieniaja ci sie oczekiwania, juz nie chcesz chlopczyka ktory upija sie z kolegami majac 18 lat na lawce, nie chcesz chlopczyka ktory ma 20 lat i nie chce sie wyprowadzic od mamusi bo nie zarabia. Nie chcesz tez sknere bo starszy facet zarabia i zabierze cie do kina czy do knajpki. Latwiej jest zamieszkac razem bo zarabiasz na siebie. Na studiach zwiazek moze sie rozleciec bo mieszkasz od licealistki 300 km a ona nie ma kasy a by przyjechac. wiem ze milosc moze sie wypalic i nie ma co zalowac bo nowy facet moze byc tym lepszym a poprzedni zwiazek potraktuj jako ostrzezenie czego unikac.