Temat: "Mały" problem:szkoła i rodzice.Nie wiem już,co robić ! :(

Hej!
Jak już kiedyś pisałam,od września zaczynam swoją przygodę z nową szkołą.
Ja akurat wybieram się do Technikum Ekonomicznego,ale jest to cały Zespół Szkół:różne kierunki Technikum,LO no i wieczorówki.
Właściwie już od początku Gimnazjum wiedziałam,że tam będzie kolejny etap mojej edukacji.
Rodzice na początku wspierali mnie w tym wyborze,ale od jakiegoś czasu za wszelką cenę próbują mi to wybić z głowy.Co prawda mama dalej twierdzi,że to mój wybór i jeśli jestem pewna,że na pewno chcę się tam uczyć,to mam jej pełne poparcie.Ale tata...i tu jest problem:Pod koniec roku szkolnego była taka głupia sytuacja,że musiałam jechać do tej szkoły,po skierowanie na badania(czy nie ma przeciwwskazań,do nauki w takim kierunku).Mama późno kończyła pracę i nie mogła wziąć wolnego,więc to tata wcześniej się urwał i ze mną pojechał.Gdy już wyszliśmy z sekretariatu,to w korytarzu stała grupka chłopaków.Ja szłam po prostu do wyjścia i rozmawiałam z tatą,ale się zaczęło:mierzenie wzrokiem,uśmieszki,szepty,aż w końcu jednemu z nich się wyrwało i krzyknął "Ja pierdolę!....Ej,dupcia,weź poczekaj!...".Ja tylko popatrzyłam w ich stronę i wyszłam z budynku,a ich zatrzymał nauczyciel.Niby nic takiego,bo przecież takie sytuacje zdarzają się wszędzie,ale mój tata się nieźle zdenerwował,że niby co to za szkoła,co za idioci tam chodzą,jak się zachowują,itd.  Nie dość,że potem kupił mi gaz pieprzowy i paralizator(bez jaj ;D),to jeszcze ciągle namawia mnie do zmiany szkoły na jakąś (wg. niego) "normalną i porządną".Do końca kolejnego tygodnia można zrezygnować i przenieść papiery gdzie indziej,ale ja chcę tam chodzić!Moglibyście mi doradzić,jak przekonać tatę i wytłumaczyć mu,że to tylko głupie gadki chłopaków,na które i tak nikt nie zwraca uwagi i mogą się przydarzyć WSZĘDZIE,a nie tylko w tej konkretnej szkole,etc.?
Bo jak teraz próbuję z nim normalnie porozmawiać i wytłumaczyć powyższe,to on chyba nie rozumie(lub nie chce zrozumieć).
Z tej szkoły na pewno nie zrezygnuję,więc proszę o rady :)
Z góry dziękuję ;*
Twoja przyszłość- Twój wybór!
mama nie może Ci jakoś pomóc w przekonywaniu taty do zmiany zdania?
Pasek wagi
Eeee. No nie wiem. w mojej szkole nikt nie wołał z korytarza tak ^^
Na początku mama też próbowała z nim porozmawiać i wytłumaczyć,że przecież to moje życie-moja przyszłość-mój wybór-moja sprawa....Wcześniej tata też był tego zdania co mama,widać było że się cieszy z mojej decyzji,no ale....od tamtego wydarzenia to już nawet nie chce słuchać o tej szkole i im bliżej końca możliwości rezygnacji,tym bardziej zaczyna przeginać,próbując mnie jednak namówić do przeniesienia się.Dziś to już po prostu przeszedł samego siebie,z jakimiś próbami przekupstwa... :|
-------------------------------------------------
No a że tak trochę zmienię temat i zapytam jeszcze o coś innego:już za 3 tygodnie zaczyna się szkoła,więc jeśli będą miały miejsce podobne sytuacje,to jak powinnam zareagować?Ciągle olewać,dać w pysk,czy co? xD
olać- najlepsza reakcja to brak reakcji! 
Pasek wagi
Niby tak,ale z doświadczenia wiem,że niektórzy jednak potrafią być nachalni.Zwłaszcza,że będą to znajomi ze szkoły,więc będziemy się codziennie widywać.Także znając siebie i moją (nie)cierpliwość,to po jakimś czasie mogę "wybuchnąć" ;D
ty sama porozmawiaj szczerze z tatą o jego obawach wynikających z pójścia do tej szkoły i o twoich obawach gdy wybierzesz coś innego... uświadom tacie, że koleżanki i kolegów w nowej szkole wybierzesz świadomie, nie będziesz zwracała uwagi na takich głupków, a w razie czego umiesz się bronić - a jak nie umiesz to może zapisz się razem z tatą na jakiś kurs walki? to świetna zabawa, nauczysz się bronić, tata się uspokoi a pozatym po 1 - jesteśmy na forum o odchudzaniu i to się może przydać, a po 2 - zbliży cię do taty bo zawsze dobrze jest robić coś wspólnie. Bo to chyba tu jest pies pogrzebany - tata się boi puścić "swoją małą córeczkę" do tych bezczelnych chłopakow ;)
Hehe...No tak "córeczka tatusia" ;D
Ale jakiś kurs samoobrony raczej jest zbędny :)
Zresztą tak jak pisałam:tata kupił mi gaz pieprzowy i paralizator  (nie,nie zamierzam z nich korzystać ;D)
Kończyny przecież mam i wiem,jak ich użyć,a poza tym koledzy,którzy chodzą do szkoły policyjnej,pokazali mi parę "chwytów" i tata o tym dobrze wie :)

Skoro sie zgadzaja chociaz troche im to nie pasuje to gdzie problem ?
Mama się zgadza,tata po tamtym wydarzeniu absolutnie nie :P
I TO jest problem,bo teraz nawet mi powiedział,że to on podpisuje papiery,więc właściwie to sam może mnie przenieść :(

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.