Temat: Wypalona miłość?

Nie chodzimy już za rączkę... Nie czuję radości mając na palcu pierścionek zaręczynowy. Nie mam ochoty na seks, pocałunki.

Czy to już koniec miłości i lepiej zakończyć związek jak najszybciej?
jesli wyobrazasz sobie przezyc bez niego
dzien dwa tydzej miesiac
i znie zatesknisz
interesuja Cie bardziej niz kiedykolwiek inni mezczyzni to znaczy
ze to raczej koniec i nie ma
sensu dalej tego ciaagnac
Pasek wagi

chanells napisał(a):

jesli wyobrazasz sobie przezyc bez niegodzien dwa tydzej miesiaci znie zateskniszinteresuja Cie bardziej niz kiedykolwiek inni mezczyzni to znaczyze to raczej koniec i nie masensu dalej tego ciaagnac

Wyobrażam sobie żyć bez niego, na początku pewnie tęsknić. Inni mężczyźni mnie nie interesują. Chyba całkowicie się wypaliłam uczuciowo.
moze oboje zaniedbaliscie swoje uczucia i tak jakos
to wszystko sie potoczylo.. jesli masz sile
i zalezy Ci na nim to porozmawiaj z nim
powiedz co jest grane, moze te magiczne
czasy wroca>
Pasek wagi
A czy łączyły wasz tylko seks, pocałunki, chodzenie za rączkę i pierścionek? Jeśli tak, to rzeczywiście trzeba związek zakończyć. W tragicznych czasach dla miłości zyjemy, albo to ja jestem oderwana od ziemii idealistką.

Mi już mija 5 rok, jesteśmy rok po zaręczynach, a o pierścionku ciągle zapominam (założyć go), nie mam ochoty na pocałunki, denerwuje mnie ten gość, zauważyłam jego kilka wad, które wcześniej mi zupełnie nie przeszkadzały. Ale uważam, że nie wyobrażam sobie życia bez niego :)

Golfinia napisał(a):

A czy łączyły wasz tylko seks, pocałunki, chodzenie za rączkę i pierścionek? Jeśli tak, to rzeczywiście trzeba związek zakończyć. W tragicznych czasach dla miłości zyjemy, albo to ja jestem oderwana od ziemii idealistką.

Nie łączyło nas tylko to. Już pewnie dawno byśmy się rozstali, jakby łączył nas tylko seks. Tylko to wszystko poszło w taką baaaardzo przyziemną stronę.... Nie czuję potrzeb seksualnych, nie boję się już sama w nocy spać..

Narzeczone mają to do siebie, że całe w skowronkach latają, a to się chwalą, a to suknię ślubną wybierają....
Ja tego nie czuję.

za_duzo napisał(a):

Mi już mija 5 rok, jesteśmy rok po zaręczynach, a o pierścionku ciągle zapominam (założyć go), nie mam ochoty na pocałunki, denerwuje mnie ten gość, zauważyłam jego kilka wad, które wcześniej mi zupełnie nie przeszkadzały. Ale uważam, że nie wyobrażam sobie życia bez niego :)

Ładnie to ujęłaś :)

Vipeczka napisał(a):

za_duzo napisał(a):

Mi już mija 5 rok, jesteśmy rok po zaręczynach, a o pierścionku ciągle zapominam (założyć go), nie mam ochoty na pocałunki, denerwuje mnie ten gość, zauważyłam jego kilka wad, które wcześniej mi zupełnie nie przeszkadzały. Ale uważam, że nie wyobrażam sobie życia bez niego :)
Ładnie to ujęłaś :)

 

ja bym dodala, ze nie zawsze mam ochote na pocalunki i nie zawsze na chodzenie za reke :) czasem mam ochote go zabic ale wlasnie... zycia bez niego sobie nie wyobrazam ;)

Chmmm...ja to może mam troszkę specyficzne podejście do związku, ale w moim odczuciu jednak fundamentem jest przyjaźń. Bywają lepsze i gorsze okresy, czasem namiętność może wypalić się lub lekko przygasnąć (w drugim przypadku jest szansa na ponowne rozpalenie ognia), ale przyjaźń zawsze cementuje i przyciąga jak magnez. 

Nie wiem, co Tobie doradzić. Ja mam 8 lat związku za sobą i mam wrażenie, że to co właśnie nas do siebie przyciąga to wielka, bezwarunkowa przyjaźń i to ona napędza chęć do przebywania razem i cieszymy się z byle głupoty i codziennych czynności.

Może jakiś wspólny wyjazd? Jakieś nowe doznania, wspólne hobby? Może też jesteś zmęczona i potrzebujesz nie tylko pracy nad związkiem, ale również nad sobą - zrób coś dla siebie, rozpieszczaj się - może jesteś przemęczona, zniechęcona, znudzona monotonią życia i stąd takie odczucia?

W każdym razie - życzę powodzenia.
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.