6 sierpnia 2013, 17:41
.. Was czasami tak denerwuja ze macie ochote ich zarabac siekiera? Tak do grannic Waszych możliwosci? Co wtedy robicie? Głeboko oddychacie czy wychodzicie sie przejsc.. Ja mam czasami wrazenie ze używanie mózgu w przypadku mojego meza jest dla niego za trudne..;/
edit:
ewentualnie partnerzy ;)
Edytowany przez ac852181a482d21f6836d4a688ce440f 6 sierpnia 2013, 17:48
- Dołączył: 2012-02-07
- Miasto: Małe Ciche
- Liczba postów: 1914
6 sierpnia 2013, 18:04
ja ignoruję i nie wdaję się w dyskusje- czasami reaguje nerwowo i wiem, że szybko mu przejdzie, wtedy przeprasza i daje mi czekoladę
6 sierpnia 2013, 18:05
Nie,raczej nie mam takic problemów;P
6 sierpnia 2013, 18:06
haha, też mam czasem taką ochotę ;)
zazwyczaj olewam sprawę, albo wychodzę na spacer z psem lub ubieram słuchawki i słucham głośno muzyki żeby się odprężyć ;)
Edytowany przez 6 sierpnia 2013, 18:06
6 sierpnia 2013, 18:13
no ale to normalne.. człowiek jest w stanie wytrzymać tak naprawdę sam ze sobą, a to i tak nie zawsze a co innego z zupełnie obcą osobą. związek związkiem, ale to jest odrębna jednostka ludzka i też ma prawo żyć własnym życiem i kierować się swoimi emocjami.
- Dołączył: 2010-09-27
- Miasto: Brussel
- Liczba postów: 13213
6 sierpnia 2013, 18:16
Ja wtedy to wole wyjsc z domu kupie sobie fajki i wypale pol paczki na raz bo tak to trzy papierosy ma tydzien acha i gadam sobie pod nosem
Edytowany przez ANULA51 6 sierpnia 2013, 18:18
- Dołączył: 2009-06-22
- Miasto: Nassau
- Liczba postów: 7753
6 sierpnia 2013, 20:11
Nie mam męża. Ani partnera. Fuck :(
6 sierpnia 2013, 22:39
tak bywają takie chwile, co wtedy robię hmm prawdziwą wojnę, aż się uspokoję
- Dołączył: 2010-08-31
- Miasto: Tu I Tam
- Liczba postów: 372
6 sierpnia 2013, 22:42
staram sie nie zloscic bo to powozuje stres wzrasta insulina a to sprzyja tyciu....a tak poza tym powtarzam sobie ze facet istota bezrozumna wiec zcego oczekiwac....mi pomaga
6 sierpnia 2013, 23:16
Ja jestem "ta spokojna" w związku i się denerwuje jego fochami, alee... jeśli już coś, to po prostu przestaje się odzywać, nie że "foch", czy coś, tylko odpuszczam kłótnię, kilka oddechów i znów może być ok.