5 sierpnia 2013, 16:06
Chciałam się dowiedzieć czy ktoś oprócz mnie miewa również takie odczucia?
Mam wrażenie, że przez moją dietę załamują się moje relacje towarzyskie. Poczynając od spotkań z moimi znajomymi. Zawsze na nich piłam i było w porządku. Coś się poodwalało po % i było zabawnie. Z powodu diety przestałam pić alkohol i tu zaczął pojawiać się problem. Wcale nie mam ochoty chodzić już na takie zakrapiane imprezy, bo poprostu źle się czuje taka trzeźwa, wśród upitego towarzystwa. Wiadomo, każdy tam cie namawia na "jednego" a ja już zaczęłam mieć dość kłamania, że biorę leki, lub że się przytrułam czymś ostatnio. Mam wrażenia, że stałam się nudnym towarzyszem. Mam coraz to gorszy kontakt z tymi ludźmi.
Ktoś oprócz mnie ma również takie wrażenie?
- Dołączył: 2012-08-09
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 5208
5 sierpnia 2013, 16:08
ja mam normalnych znajomych. Nie muszę się z nimi nawalić, żeby mieć z nimi normalny dobry kontakt.
5 sierpnia 2013, 16:09
Ja tam wychodzę normalnie ale uczę się pić wolno. I teraz kończę jedno piwo w tym czasie w którym bym szła po trzecie i jest spoko :P A na pytania co się obijam odpowiadam, że ograniczam picie i tyle :P A pracuję w gastronomii więc wiadomo jak często są takie wyjścia ze znajomymi po pracy na odstresowanie się ^^
- Dołączył: 2012-10-10
- Miasto: Primorsko
- Liczba postów: 3832
5 sierpnia 2013, 16:09
Niestety też mam takie odczucia, boje się już spotkań ze znajomymi, bo zawsze zjem i wypiję coś nadprogramowego a potem marudzę, że schudnąć nie mogę. Jednak postanowiłam z tym walczyć, bo dieta dietą, ale o relacje też trzeba dbać!
- Dołączył: 2012-06-28
- Miasto:
- Liczba postów: 1940
5 sierpnia 2013, 16:10
to zależy właśnie od znajomych, to że musisz kłamać że bierzesz leki czy coś to już samo sprawia, że nie czujesz się konfortowo wśród nich aby powiedzieć odchudzam się i nie piję :)
5 sierpnia 2013, 16:10
Ostatnio inna grupa moich znajomych stwierdziła, że ktoś mnie im podmienił. (Lubiłam sobie ostro popić, a teraz mówię "nie, dziękuje")
To samo tyczy się mojej wspolokatorki z akademika. Obie byłyśmy takie "przy kości" i lubiłyśmy sobie razem tak ponarzekać, że jakie to z nas tłuściochy itp., albo powcinać sobie chipsy wieczorem dyskutujac o szczuplych dziewczynach. Z tym, że ja się za siebie wzięłam i zaczęłam zwracać uwagę na to co jem. Przez to mamy ze sobą o wiele gorszy kontakt.
- Dołączył: 2012-02-07
- Miasto: Małe Ciche
- Liczba postów: 1914
5 sierpnia 2013, 16:10
ale musisz pić, żeby się dobrze bawić? ja nie jestem tak drastyczna, kupię sobie jakies piwko smakowe i wcześniej wycisnę sobie sok czy zrobię shake'a i też się dobrze bawię.
- Dołączył: 2010-11-25
- Miasto:
- Liczba postów: 2514
5 sierpnia 2013, 16:12
zupełnie dieta nie wpłynęła na moje relacje towarzyskie:P tylko my nie jesteśmy fanami picia alkoholu, a jak idziemy się napić to pijemy z umiarem, więc raz na jakiś czas mi też nie zaszkodzi.
5 sierpnia 2013, 16:13
Masz racje. Może to dlatego, że mam wrażenie, że powiedzenie "odchudzam się" będzie równoznaczne z przyznaniem się "tak jestem gruba, nie mogę pić"
Teraz wyglądam już trochę inaczej i mimo, że gruba już nie jestem, nie piję, bo jest mi szkoda po prostu tych 2 miesiecy cięzkiej pracy i diety. Mam wrażenie, że utrzymanie wagi jest jeszcze trudniejsze niż samo odchudzanie.
- Dołączył: 2013-03-06
- Miasto: Częstochowa
- Liczba postów: 25973
5 sierpnia 2013, 16:16
w tej chwili na diecie nie jestem ale na spotkaniach odpuszczalam. teraz sie zastanawiam czy jest sens sie odchudzac jak weekend sobie pozwalam na wszystko