- Dołączył: 2010-02-10
- Miasto: Qwwerty
- Liczba postów: 60
31 lipca 2013, 18:56
hej ludzie, to zdaje się mój pierwszy post tutaj, choć konto mam ponad trzy lata... sama nie wierzę, że to piszę, ale przyjaciółka ma chyba dosyć mojego ględzenia, a inne koleżanki... no nie chcę im zawracać głowy.... może tu mi ktoś pomoże, może któraś miała podobnie... albo chociaż spojrzy na sytuację obiektywnie ;) zapraszam do czytania.. znając siebie, mogę uznać, że wyjdzie mi wypracowanie
więc zdarzyło się, że poznałam chłopaka; nie napiszę, w jaki sposób, bo to jednak Internet, a ja jestem baaardzo ostrożna ;) generalnie nie bardzo on mógł zagadać, ani ja - był w pracy - ale podał mi karteczkę ze swoim numerem i "odezwij się". klasyk.
więc się odezwałam. umówiliśmy się na lajcie, na piwko. on mi się strasznie podoba, ja mu też. było fantastycznie, gadaliśmy jak starzy znajomi, wypiliśmy trochę, najpierw go musnęłam ręką, potem on mnie chwycił za rękę i tak siedzieliśmy. na koniec... całowaliśmy się. umówiliśmy się na "za kilka dni", bo taką ma niestety pracę, że pochłania całe dnie. "za kilka dni" on zadzwonił, upewnił się, spotkaliśmy się u niego. trafiliśmy do łóżka. tak, wiem, tu powinnam zostać zjechana, i nawet pewnie mi się to należy! ale proszę, nie oceniajcie akurat tego... to było jakiś czas temu.
no i po tym "razie" pisał chociażby "daj znać, jak dojedziesz do domu, będę się martwił, nie zasnę" (nie mógł mnie odwieźć, bo piliśmy), w ogóle dużo do mnie pisał, nie miałam glupich problemów typu "ja napisałam, to teraz jego kolej". raz pisałam ja, raz on. ma taką pracę, że może gadać przez telefon, ale rzadko odpisywać. ale odpisywał zawsze, gdy mógł. zaproponował kolejne spotkanie za 2 czy 3 dni, spotkaliśmy się. bylo cudownie. i nie jesteśmy już w takim wieku, żeby "pytać o chodzenie", więc wydawało mi się, że skoro robimy to i owo, chodzimy za rękę (zawsze sam mnie bierze, przytula), mówi do mnie skarbeńku, misiu, słonko, no że coś więcej między nami jest.
W kolejnym tygodniu zostałam u niego na noc. Nie wypuszczał mnie, powtarzał, że mu ze mną dobrze. Ale rozmawialiśmy tzw. "poważnie" i wyszło, że on boi się związać ze mną (w domyśle tak szybko), bo kiedyś miał jakąś nieciekawą historie (nie, ja wcale nie miałam.... no ale po co sie mną przejmować) i nie chciałby mnie skrzywdzić, nie chciałby, żebym kiedykolwiek przez niego płakała, itd. itp.
Potem mieliśmy sporą przerwę, bo pracował bądź wyjeżdżał, ja podobnie. Były momenty, że nie mieliśmy kontaktu 3-4 dni. Już wtedy pomyślałam, że coś jest nie tak. Nie wiem, że może się odcina. Potem mieliśmy się spotkać, nie odzywał się, zawiódł mnie. Zadzwoniłam i rozpłakałam się, po prostu; było mu głupio, obiecał, że jak wróci, wszystko będzie dobrze. Za 2 dni wrócił, choć był chory, zaprosił mnie na noc. Gdy mnie tylko zobaczył, przytulił mnie bardzo mocno i w ogóle nie chciał się ruszyć. Cały wieczór/noc powtarzał, jak mu dobrze, jak tęsknił. Za 3 dni powtorka z rozrywki, poszliśmy na długi nocny spacer, mówił mi jaka jestem piękna itd. itp., cały czas skarbie kotku bla bla bla. Przez te wszystkie dni, co sie nie widzieliśmy, pisal do mnie pierwszy, bo mu wcześniej powiedziałam, że mi przykro, jak mnie trochę olewa (z autopsji wiem, że nie mogłam mu zrobić o to awantury - dwóch chłopaków mnie za takie coś naprawdę olało... haha), no i dobra. Tak mnie jwięcej streściłam naszą znajomość.
Parę dni temu byliśmy ze sobą ostatni raz, potem pracował i w ogóle. Wczoraj miałam bardzo zjechany humor, gadaliśmy przez internet, powiedział mi, ze pewnie by mi mój humor poprawił, ale nie ma siły się spotkać i przeprasza (był po robocie, było upalnie, ma bardzo męczącą tę robotę swoją i ja to doskonale rozumiem). Więc dzisiaj zapytałam, kiedy znajdzie dla mnie czas. Odpisał mi dopiero w sieci, że nie wie kiedy. Potem wyszło, że męczą go smsy, bo to głupie (a gadanie przez internet jest bardzo dorosłe.), no ale jak mam się z nim kontaktować, jeśli nie ma czasu? Gadaliśmy ok. 3 godziny po czym... stweirdził,, że wychodzi, bo mu sie nie chce siedzieć w domu ;) ! Ale nie miał czasu się zobaczyć, hehe.
Dlatego postanowiłam w końcu wylać żale w internecie, poprosić o ocenę, pomoc. W skrócie napiszę:
- trzymamy się za ręce, całujemy, uprawiamy seks, śpimy razem, mamy wspólne zainteresowania, tematy do rozmowy się nie kończą tak naprawdę
- dba o mnie... nie wiem, jak to określić, to się czuje
- naprawdę czuję i widze, ze mu zależy, i to nie na seksie, na nic takiego nie naciskał, śmieje się, że to ja na niego naciskam, chociaż tak nie jest :P
- prawi mi miliony komplementów, zawsze mi powtarza "dobrze mi z tobą", "dobrze mi w twoich ramionach", "uwielbiam cie mieć tak blisko", ostatnio myślałam, że zasnął, jak sie przytulaliśmy... mówię "śpisz?" a on "ćssii, nie, próbuję zachować tę chwilę na zawsze, chciałbym zeby było ich więcej"
- zawsze ma mnie tak patrzy... dziewczyny wiecie jak.... inaczej patrzy człowiek napalony, inaczej patrzy on .... przerabiałam już takich "napaleńców" i nigdy nie patrzyli mi się na oczy/usta więcej jak sekundę/ on potrafi całe minuty.
- jak gadamy, oglądamy film, jedziemy autem i akurat nie zmienia biegów, trzyma mnie za rękę. Nie, nie rękę na kolanie, bierze moją dloń, przytula caluje i trzyma.
i widzicie, każdy normalny oceniłby to jako "związek" albo chociaż początki związku (to dopiero 1,5 miesiąca, więc może nie mówmy o jakimś związku). ale ostatnio jescze taka sytuacja, która dala mi do myslenia....
był w pracy, akurat go widziałam, był ze znajomym z pracy. uśmiechnęłam się do niego, on do mnie. i potem zrelacjonowal mi rozmowę z kolega, który mnie nie znał. "widziałeś co ona zrobiła???" "tak, znamy się" "a, to nie wiedziałem, ładna jest" "zdarza się, że się spotykamy".
nie wierzę, że to powiedział, nie wierzę, że TAK powiedział, i nie wierzę, że mi TO POWIEDZIAŁ, że tak powiedział. dla mnie jest to jasne - nie uważa mnie za swoją dziewczynę/partnerkę. to za co? gdyby byl TYLKO seks, to byłoby to tak bardzo jasne.
a te wszystkie jego teksty? czasem nawet mówi "nie kochajmy się teraz, później, teraz chcę cie mieć w ramionach i czuć ,że jesteś tak blisko".
pozdrawiam, jeśli ktokolwiek przeczytał to w calości. będę dozgonnie wdzięczna, jeśli ktokolwiek zechce coś napisać.... mam nadzieję, ze nie zamotałam już tak do końca... może któraś z was coś wymyśli, nie wiem....
na chwilę obecną sytuacja jest taka, że nie wie kiedy sie ze mną zobaczy, bo nie ma czasu, ale wyszedł z domu, bo mu się nie chce w nim siedzieć ;) (myślałam, że jest zmęczony po robocie...) ok ma swoje życie, ale mógł mi poweidzieć, że ma jakieś plany, czy ja nie rozumiem ,że ludzie mają inne obowiązki? to przecież jasne.... mam to niego nie pisać smsów, bo go to denerwuje.... to co mam robić?
klasyczna olewka? nie odzywać się, zbywać każdą jego wiadomość? robiłam to już uprzednio, wtedy, co nie mieliśmy kontaktu, potem niby sie spotkaliśmy, był bardzo w złym humorze, a po chwili już się tulił, mówił , ze mu uratowałam samopoczucie, bo chyba by nie poszedl do roboty następnego dnia, tylko leżał i pił, oczywiście widziałam , że mówi serio
chyba już tyle. dzięki.
- Dołączył: 2010-02-10
- Miasto: Qwwerty
- Liczba postów: 60
31 lipca 2013, 19:32
faktt jest taki, że ja o nic nie pytam, nie naciskam - bo nie chcę zrobić złego ruchu, kiedyś tak sobie niszczyłam związki czy obiecujące znajomości ;) chyba nie ma nic gorszego niż laska, która po pierwszej randce wymyśla imiona dzieci.
a, no i zapomniałabym, czasem rzuca luźnymi tekstami typu "to w zimie zgram sobie urlop z twoim wolnym i myśl gdzie pojedziemy". no to sorry.
- Dołączył: 2012-11-27
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 2633
31 lipca 2013, 19:32
jezeli on od poczatku dal ci do zrozumienia, ze chce tylko wolnego zwiazku a nie zobowiazan no to raczej bedzie kiepsko... gdy zaczniesz go naciskac na zwiazek to pewnie zniknie z horyzontu a jezeli pokornie sie zgodzisz na taki uklad a cos do niego czujesz to tylko sobie zrobisz krzywde... wjasnijcie sobie kto czego oczekuje od tej stuacji i tyle...
- Dołączył: 2010-02-10
- Miasto: Qwwerty
- Liczba postów: 60
31 lipca 2013, 19:33
nie, w związku bez zobowiązań byłam ;) to jest coś innego, nigdy tak nie powiedział, powiedział coś w stylu żyjmy tym co jest teraz, i faktycznie na początku nic nie planował, a im dalej, tym częściej zaczął mówić o przyszłości dalzsej niż 3 dni
- Dołączył: 2012-11-27
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 2633
31 lipca 2013, 19:46
..nie mowie, zeby siadac facetowi na kolanach i wmuszac wyznania milosci pod grozba samobojstwa, ale jezeli bym sypiala z facetem i byla tak blisko a on by powiedzial o mnie koledze, ze "spotkamy sie czasem" to bym miala jednak mieszane uczucia... nie chodzi nawet o to by wkrzykiwal, ze jestes jego dziewczyna, ale nawet okreslenie "jestesmy razem" cz cos w tym stylu zabrzmialo by lepiej... no nie wiem...
- Dołączył: 2013-04-04
- Miasto: Bielawa
- Liczba postów: 1345
31 lipca 2013, 19:46
pacynkaaa napisał(a):
faktt jest taki, że ja o nic nie pytam, nie naciskam - bo nie chcę zrobić złego ruchu, kiedyś tak sobie niszczyłam związki czy obiecujące znajomości ;) chyba nie ma nic gorszego niż laska, która po pierwszej randce wymyśla imiona dzieci.a, no i zapomniałabym, czasem rzuca luźnymi tekstami typu "to w zimie zgram sobie urlop z twoim wolnym i myśl gdzie pojedziemy". no to sorry.
No ale jaki zły ruch ? Przecież jesli on się Tobą bawi czy "zapełnia " wolny czas to to jest właśnie zły ruch... Nie możesz o nic nie pytać i żyć ciągle w niepewności, bo to może trwać lata , tylko dlatego że się boisz aby czegoś nie popsuć! Wierz mi,jeśli mu zależy, to jedno pytanie o to kim Ty dla niego jesteś i czym jest dla niego Wasz związek ,niczego nie popsuje. A jeśli jednak "ucieknie" to raczej nie jest wielka miłość i nie ma czego załować, bo w związku nie tylko on ale i Ty jesteś ważna!
31 lipca 2013, 20:15
Ja tu nie widzę zaangażowania z jego strony, seks, miłe słówka i tyle... spotykał sie tylko wtedy kiedy on chciał.
31 lipca 2013, 21:06
To teraz Ty go troche ,,olej'' i sie nie odzywaj i zobaczysz czy mu zalezy.Jak sie spotkacie to nie idz z nim do lozka a wtedy tym bardziej zobaczysz czy mu zalezy na Tobie czy tylko znalazl sobie bzykanko bez zobowiazan.
- Dołączył: 2011-01-12
- Miasto: Kokos
- Liczba postów: 708
31 lipca 2013, 21:37
jest małe prawdopodobieństwo że to bedzie związek a co dopiero że to jest już związek! jest mu dobrze tak jak jest, ma dziewczyne do łózka, do przytulania itd. więc po co mu związek? ... wiem co mówie , byłam niestety w podobnej sytuacji , dobrze sie to nie skończyło
- Dołączył: 2012-02-10
- Miasto: Koszalin
- Liczba postów: 1158
31 lipca 2013, 21:40
tez przechodzilam przez takie znajomosci i nigdy nic z tego powaznego nie bylo. wydaje mi sie ze jesli szykuje sie na zwiazek to jest taka tendencja do zaciesniania sie relacji, przechodzenia na "wyzszy" etap. a u was ciagle jest tak samo. niby fajnie mu z toba jak sie widzicie ale jak sie nie widzicie to zyje swoim zyciem i jakos nie teskni. a ty sie juz bardziej zaangazowalas no i w pewien sposob ma cie w garsci.wez poprawke na te jego piekne slowa a wiecej patrz na czyny. moze mowic to co chcesz uslyszec bo to nie jakis szczyl tylko dorosly facet wiec zna kobiety i zna zycie. i zauwaz ze to ze ktos mowi ze nie chce sie angazowac bo ma zle doswiadczenia to czesto jest wymowka. bo "angazowanie sie" wychodzi samo z siebie jesli zaiskrzy. mozna jedynie sie maskowac ze swoimi uczuciami, starac sie trzymac kogos na dystans zeby nie przekroczyc jakies granicy az sie nie bedzie pewnym ze mozna tej 2 osobie zaufac. a wy te wszystkie granice juz przekroczyliscie. spojrz na siebie- mialas zle doswiadczenia ale uczucie jakos jest silniejsze niz strach. gdyby miala jakos traume to raczej by nie slodzil i nie tulil bo sex moze byc bez zobowiazan a te czulosci to juz bliskosc. wiec raczej ja to widze tak - jest inteligentny, zawrocil ci w glowie, czerpie pelnymi garsciami z tego co ty mu mozesz dac a sam pod pozorem "jestem taki biedny i skrzywdzony" daje ci sygnal " nie chce zobowiazan". te wymowki dlaczego nie chce sie spotkac sa slabe...ty gdybys byla na jego miejscu czyli np zmeczona po pracy ale bys i tak sie spotkala z nim prawda? czyli da sie. jak komus zalezy to duzo jest w stanie zrobic
- Dołączył: 2006-10-15
- Miasto: Buenos Aires
- Liczba postów: 714
31 lipca 2013, 22:29
malaja1989 napisał(a):
tez przechodzilam przez takie znajomosci i nigdy nic z tego powaznego nie bylo. wydaje mi sie ze jesli szykuje sie na zwiazek to jest taka tendencja do zaciesniania sie relacji, przechodzenia na "wyzszy" etap. a u was ciagle jest tak samo. niby fajnie mu z toba jak sie widzicie ale jak sie nie widzicie to zyje swoim zyciem i jakos nie teskni. a ty sie juz bardziej zaangazowalas no i w pewien sposob ma cie w garsci.wez poprawke na te jego piekne slowa a wiecej patrz na czyny. moze mowic to co chcesz uslyszec bo to nie jakis szczyl tylko dorosly facet wiec zna kobiety i zna zycie. i zauwaz ze to ze ktos mowi ze nie chce sie angazowac bo ma zle doswiadczenia to czesto jest wymowka. bo "angazowanie sie" wychodzi samo z siebie jesli zaiskrzy. mozna jedynie sie maskowac ze swoimi uczuciami, starac sie trzymac kogos na dystans zeby nie przekroczyc jakies granicy az sie nie bedzie pewnym ze mozna tej 2 osobie zaufac. a wy te wszystkie granice juz przekroczyliscie. spojrz na siebie- mialas zle doswiadczenia ale uczucie jakos jest silniejsze niz strach. gdyby miala jakos traume to raczej by nie slodzil i nie tulil bo sex moze byc bez zobowiazan a te czulosci to juz bliskosc. wiec raczej ja to widze tak - jest inteligentny, zawrocil ci w glowie, czerpie pelnymi garsciami z tego co ty mu mozesz dac a sam pod pozorem "jestem taki biedny i skrzywdzony" daje ci sygnal " nie chce zobowiazan". te wymowki dlaczego nie chce sie spotkac sa slabe...ty gdybys byla na jego miejscu czyli np zmeczona po pracy ale bys i tak sie spotkala z nim prawda? czyli da sie. jak komus zalezy to duzo jest w stanie zrobic
dokładnie tak, czyny znaczą więcej niż słowa i to nie jakieś tam patrzenie w oczy. U mnie sprawa wygląda nieco odwrotnie. Obecnie spotykam się z chłopakiem, do końca nie jestem przekonana do tej znajomości, poza tym hmmm życie zawodowe mi trochę w tym przeszkadza, ale ten facet wymyśla milion powodów, żeby spędzić ze mną trochę czasu np. podwozi mnie gdzieś po pracy, proponuje jakieś wyjścia jeśli nie codziennie to prawie, nawet na zakupy spożywcze chciał ze mną jechać i nosić mi torby :D Dlatego wydaje mi się, że jeżeli komuś zależy na poważnie to zabiega o ten kontakt. Na pewno nie jesteś mu obojętna, ale raczej chłopak nie jest w Tobie zakochany. Postaraj się ochłodzić trochę wasze stosunki, bo wpędzisz się sama w paranoję.