21 lipca 2013, 10:48
Hmmm zaczynając od początku... 2 dni temu rozstałam się z chłopakiem. Powodem rozstania było... wesele w jego rodzinie (wczoraj). Zaprosił mnie na nie kilka tygodni temu, tydzień przed weselem się pokłóciliśmy, nie rozmawialiśmy ze sobą jakiś czas, ale ostatecznie się pogodziliśmy i wszystko było ok.
Wtedy też G. powiedział, że na wesele nie pójdzie wcale, albo pójdzie sam, bo było między nami źle i powiedział już, że przyjdzie sam. Nie widziałam w tym nic złego, bo jednak kłótnia była dość niezręczną sytuacją... Do czwartku (wesele w sobotę) żyliśmy sobie normalnie, między nami wszystko było ok aż do momentu kiedy dowiedziałam się, że G. pisze do swoich koleżanek zapraszając je na to właśnie wesele tłumacząc, że ja jestem chora i nie mogę iść. Zdenerwowałam się na maxa i jeszcze tego samego dnia go zaatakowałam i zażądałam tłumaczeń.
Kłamał mi prosto w oczy że nic takiego nie miało miejsca, przysięgał. Zapytałam tez czy się mnie wstydzi (zdaję sobie sprawę że atrakcyjna nie jestem) odpowiedział że nie i że mnie kocha. Dopiero kiedy pokazałam mu screeny rozmów speszył się i uciekł. Oczywiście nastąpił koniec związku.
Gdyby powiedział mi wprost, że nie chce ze mną iść to bym zrozumiała. Byłoby mi przykro, ale nie tak jak po tym co zrobił. Nie akceptuję siebie, źle czuję się na takich imprezach, bo zawsze problem jest z sukienką a wiadomo - jestem młoda i chcę wyglądać ładnie, modnie.
Ostatecznie dziewczyny okazały się mądrzejsze niż on - żadna się nie zgodziła (no cóż dzień przed weselem je zapraszał), pewnie trochę mój wjazd na jego ambicję podziałał i nie poszedł wcale. Jakby nie patrzeć i tak jest dla mnie zerem.
Dziś mam urodziny, przysłał sms z życzeniami "wszystkiego najlepszego" na co ja odruchowo odpisałam że "powinien mi życzyć raczej zdrowia, bo bardzo chora przecież jestem". Nie widzę powodów żeby być miłą dla niego bo bardzo mnie tym zranił, ale koleżanka stwierdziła, że za ostro go potraktowałam. A wy co myślicie?
Edytowany przez Foxiczka 21 lipca 2013, 11:05
- Dołączył: 2009-11-11
- Miasto: Melbourne
- Liczba postów: 15329
21 lipca 2013, 11:21
Jak za ostro? Moim zdaniem bardzo ładnie mu pojechałaś.
- Dołączył: 2013-06-15
- Miasto: X
- Liczba postów: 210
21 lipca 2013, 11:35
Moim zdaniem potraktowałaś go zbyt łągodnie :).
Edytowany przez Lizzyx 21 lipca 2013, 11:35
- Dołączył: 2013-07-14
- Miasto:
- Liczba postów: 730
21 lipca 2013, 11:36
dupek:) Dobrze zrobilas.. :)
- Dołączył: 2010-09-27
- Miasto: Brussel
- Liczba postów: 13213
21 lipca 2013, 11:38
na pochybel mu i zyj wlasnym zyciem koniec
to koniec nie ma powrotow po czyms takim
Edytowany przez ANULA51 21 lipca 2013, 11:39
21 lipca 2013, 11:40
Ostro go potraktowałaś?! A koleżanka to co? Swojemu jeszcze by pomagała wybierać panienki, które może zaprosić? Bardzo dobrze, niech spieprza na bambus. Co za idiota...
21 lipca 2013, 11:41
ANULA51 napisał(a):
na pochybel mu i zyj wlasnym zyciem koniec to koniec nie ma powrotow po czyms takim
Powrót nawet mi do głowy nie przyszedł... Nie zaufałabym już po czymś takim... ale wiem, że za kilka dni jak dotrze do niego co zrobił to wyciągnie wnioski i będzie chciał wrócić...
21 lipca 2013, 11:44
żenujące jest to co zrobił .. szkoda czasu na takich idiotów