Temat: Co zrobić? pogubiłam sie..

Nie chce się użalać, jaka to jestem nieszczesliwa, choc pewnie tak to odbierzecie, ale nie wiem jak to inaczej napisać. Mam nadzieje, ze chociaz  jedna osoba to przeczyta i doradzi co powinnam zrobić. Kiedyś byłam szczesliwa, rozesmiana dziewczyna. Kiedyś, czyli 5 lat temu, zanim poznalam mojego chłopaka. Teraz jestem w takim stanie, ze potrzebny bylby mi chyba dobry psycholog. Bardzo kocham mojego faceta. Kocham, ale jednoczesnie jestem przez niego zastraszana, poniżana. Jednym slowem jestem nieszczesliwa. Odchodzilam od niego juz 2 razy, ale wracalam za kazdym razem, bo chociaz jestem nieszczesliwa to nie umiem bez niego zyc. On jest przez to bardzo pewny siebie, pewny ze zawsze z nim bede. Czesto musze go błagać, zeby do mnie przyjechal, ponizac sie, bo on woli isc pic z kumplami. Nigdy nie mowi mi nic milego, a o innych laskach wciaz gada. Kiedys puscil mi pornola i byla tam pewna dziewczyna, a on do mnie: dobra dupa nie? Czesto chodzil po imprezach, wiem, ze wyrywal laski. Na telefonie wielokrotnie znajdywalam jakies nieznane numery. Raz zadzwonilam i odezwala sie jakas dziewczyna. On potrafi mi powiedziec: jak nie zrobisz tego czy tego to wiecej do ciebie nie przyjade. Nie przytula mnie, seksu tez unika jak tylko moze. Pytalam go wielokrotnie czemu ze mna jest, a on mowi ze przeciez mnie kocha i mu zalezy. Ale czy tak sie zachowuje czlowiek ktoremu zalezy? nie chce ze mna rozmawiac, cieszy sie, gdy ja płacze przez niego. Celowo mi dowala bo widzi ze mnie to bardzo boli. Uwielbia jak go błagam o coś. Kiedyś nie widzialam go dwa tygodnie, poprosilam zeby do mnie przyjechal, a on ze na silownie jedzie i nie ma czasu. Zaczelam mu plakac to przyjechal łaskawie aż na 15 minut :( Nie mam już siły, wiem, że niebawem wyladuje w psychiatryku przez niego. Stracilam cala pewnosc siebie, czuje sie jak śmieć. A jednoczesnie go kocham. Wiem ze to chora milosc. Jestem chyba jak te kobiety bite przez swoich facetow, ponizane i nie potrafiace odejsc. Jakoś sie trzymałam, ale od soboty nie moge sie pozbierać, ciagle płacze. Obiecal mi rano, ze przyjedzie a wieczorem powiedzial, ze idzie z kumplami pić. Chcialabym cos w sobie zmienic, chcialabym byc stanowcza, pokazac mu ze to ja jestem górą, ale sama nie potrafie. Myślicie, że psycholog mi pomoże? Tak jak do tej pory nie mam juz siły żyć. Czasem mysle nawet o samobojstwie, moze wtedy on by zrozumial ze zachowywal sie jak potwór i dałoby mu to nauczke. Przepraszam, wiem ze to wszystko jest żałosne co napisałam, JA jestem żałosna, ale chce to zmienić, tylko nie wiem gdzie szukać pomocy..

Nigdy nie byłam u psychologa, nie wiem jak to wygląda. Naprawde moze pomoc? Byliscie kiedys?
odejdź ...tacy ludzie jak on się nie zmieniają a zmieni ciebie w wrak człowieka... skoro piszesz tutaj to wnioskuję, że masz już sprawę przemyślaną...jeżeli potrzebujesz dopingu do podjęcia decyzji to ja trzymam kciuki obiema rękami żebyś tego śmiecia zostawiła jak najszybciej...jeśli masz taka potrzebę i możliwość zapisz się do psychologa na terapię- pomoże ci się wziąć w garść i ogarnąć się
masakra przeczytałam Twoją historie i nie potrafię tego zrozumieć...każdy człowiek potrzebuje szacunku, nie możesz dać sobą tak pomiatać. co Ty w nim widzisz takiego pozytywnego, że tak Cię przy nim trzyma? myślę że musisz sobie znaleźć kogoś innego, kto będzie miał do Ciebie szacunek. Jak widzisz waszą przyszłość?.. pomyśl co by było gdybyś przypadkowo zaszła w ciąże.. czy jest to ktoś na kogoś możesz liczyć ? Proszę Cię, przemyśl to.. nie zmarnuj sobie życia!!
psycholog raczej nie odkocha cie i wiem ze dopoki sie sama nie uwolnisz od toksycznego zwiazku to na spotkaniach z psychologiem bedziesz bronic tej milosci i bedzie bledne kolko. albo chcesz byc z nim albo odchodzisz.
Pasek wagi
Naprawdę wierzysz, gdy mówi, że Cię kocha?? 
Nie kocha. Nie można świadomie krzywdzić i zadawać cierpienie osobie, którą się kocha. ( Na Twoim przykładzie: mogłabyś go tak podle traktować jak on Ciebie? Nie, bo go kochasz).
Udaj się do psychologa.
Poszukaj w internecie jakiegoś, lub popytaj znajomych(jeśli masz odwagę), pójdź i powiedz mu to, co napisałaś nam.
Rozumiem Cię, bo ponad rok temu byłam w podobnej sytuacji, ja kochałam i wybaczałam, a on zadawał ból, a mimo to byłam z nim,, choć wiedziałam, że nie jestem szczęśliwa. W końcu się przemogłam i powiedziałam dość. I wiesz co poczułam? Bałam się, że będzie mi żal, że tęsknota itd, a jedyne, co czułam to ULGA. Nim się obejrzałam, spotkałam ówczesnego mężczyznę i dopiero teraz widzę, jak mężczyzna powinien traktować kobietę i jak może dawać jej radość.
Dla niego jesteś popychadłem, on nie martwi się o Twój stan i o Ciebie, nie zatroszczy się o to, więc TY zatroszcz się sama o siebie.
Daję Ci gwarancję, że za jakiś czas poznasz smak miłości i szczęścia. Tym szybciej, im szybciej uwolnisz się od tego chama.
Pasek wagi

popster napisał(a):

masakra przeczytałam Twoją historie i nie potrafię tego zrozumieć...każdy człowiek potrzebuje szacunku, nie możesz dać sobą tak pomiatać. co Ty w nim widzisz takiego pozytywnego, że tak Cię przy nim trzyma? myślę że musisz sobie znaleźć kogoś innego, kto będzie miał do Ciebie szacunek. Jak widzisz waszą przyszłość?.. pomyśl co by było gdybyś przypadkowo zaszła w ciąże.. czy jest to ktoś na kogoś możesz liczyć ? Proszę Cię, przemyśl to.. nie zmarnuj sobie życia!!


Dokładnie z ust mi to wyjęłaś!Szanuj się dziewczyno, i trzymaj sie od niego jak najdalej. Dziwi mnie tylko fakt iż Ty wcale nie jesteś zaślepiona i zdajesz sobie sprawe ze wyrządza Ci krzywdę a mimo to z nim jestes i sie prosisz o uczucie. Dlaczego świadomie narażasz się na cierpienie??? Kopnij dziada raz dwa a sama zajmij się sobą. W zyciu bym sie nie prosiła o miłość. NIGDY
Kochana jak dobrze Cie rozumiem
nie mozesz trwac w tym zwiazku, ja w podobnym byłam 7 lat i tez nie potrafiłam odejsc bo kochałam go bardzo.
I pewnie nigdy bym sie nie odważyła na ten krok gdybym nie poznała mojego obecnego męża, poznałam go na poczatku były to niewinne rozmowy, byłam nim zauroczona az w końcu przerodziło sie to w miłość i spotykałam sie z nim ale tez nie mialam odwagi zakonczyc zwiazku z tym tyranem, rok czasu to trwało, mówilam tamtemu ze to koniec ale on mnie nadal terroryzował ale w koncu postawilam na swoim. Tak wiec moja chora milosc uleczyła nowa, prawdziwa milosc, o tamtym nadal czasem mysle ale ciesze sie ze to sie skonczyło. Teraz jestem bardzo szczęśliwa.
Wiec kochana albo psycholog w twoim przypadku albo moze nowa miłość tak jak to było w moim przypadku.
odejdz od niego, im predzej tym lepiej, zapomnisz z czasem i bedziesz na nowo cieszyc sie zyciem.
Powodzenia, trzymam kciuki :)
Pasek wagi

O rety...ale bym nakopała takiemu palantowi za to co robi najbliższej osobie Jak czytam co wyprawia to daje mu z 18lat, taki niedojrzały typek jakich wiele. I myślę, że nie ma w ogóle przyszłości taki związek, bo tacy ludzie nagle się nie zmieniają. Nie zdziwiłabym się gdyby się okazało, że Cię zdradza...A za co go w sumie kochasz? Za to, że krzywdzi i usprawiedliwia się tym, że Cię kocha? Sory, nie kocha, taka jest prawda. Myślę, że traktuje Cie jako mały dodatek do swojego życia a nie partnerkę i jedynie uspokaja Cię takimi słowami, co byś mu czasem nie zwiała na dobre. I wiesz czemu najprawdopodobniej się go trzymasz? Bo boisz się samotności, boisz się, że nie dasz sobie rady. Ja miałam takie myślenie i dlatego od swojego pierwszego faceta trudno mi było odejść. Bałam się bólu po rozstaniu, że nagle będę totalnie sama i nikt mi nawet nie pomoże w przeżyciu rozstania. Ale pewnego dnia uświadomiłam sobie, że ciągle chodzę nieszczęśliwa, że ciągle przez niego rozmyślam, że wiele rzeczy mi się w nim nie podoba i stwierdziłam, że koniec tego wszystkiego, nawet kosztem przeryczanego miesiąca bo to i tak minie a ja ułożę w końcu sobie życie na nowo. I co? Faktycznie minęło. Zaczęłam się rozwijać, zaczęłam mieć hobby, nie odzywałam się już nigdy do niego, nie odpowiadałam na wiadomości, bo wiedziałam, że gdy odpowiem to wszystko zacznie się od nowa - zacznie się proszenie żebym wróciła itd. Nie, basta, numery usunięte i koniec, bardzo chłodne podejście. Przeżyłam wszystko sama, nikomu się z tego nie zwierzałam i co? Dałam radę i poczułam się lepiej. Więc Ty też tak zrób - raz na zawsze to skończ i na myśl o powrocie mów sobie - nie i koniec, bo nie chcę mieć spieprzonego życia. Nie kochasz go - nie da się kochać człowieka, który chce dla Ciebie jak najgorzej, nie da się kochać zwykłęgo palanta z podejściem niewyżytego seksualnie nastolatka. Pamiętaj - mężczyzn na świecie jest mnóóóstwo, i to takich, z którymi możesz mieć jak w niebie. Jeśli tak postąpisz, to kiedyś będziesz się śmiać z tego, że byłaś z takim zerem. A jeśli nie dasz rady tego zrobić to zrób to z pomocą psychologa.

A i jeszcze pomoże Ci gdy zrobisz sobie listę jego wad, tego co Ci zrobił itd...obrzydź go sobie, zauważ, że to nie jest słodki kochany misio tylko zwykły frajer :)

ratuj się....do psychologa...on Ci pomoże
nie masz siły go zostawic ok rozumie to . Jak boli zab to chodzisz do dentysty, to teraz jak boli dusza i serce MARSZ do psychologa on ci pomoze zakonczec ten chory zwiazek.
A co do kobiet bitych przez mezow to ty jestes na dobrej drodze by zasilic ich szeregi

Jestes super dziewczyna , głowa do gory !!! Dasz rade na 100%
Pasek wagi
To prawda. Jesteś naprawdę żałosna. I naprawdę - chcesz taka być?
Powinnaś wylać sobie kubeł zimnej wody na głowę. Otrząśnij się i zajmij się SOBĄ. Sobą, i tylko sobą. Znajdź jakieś hobby, nowych znajomych, cokolwiek. Zastanów się, kim chcesz być, o czym marzysz, jak chcesz, żeby wyglądała Twoja przyszłość.
Walcz o siebie.
I nigdy, przenigdy nie poniżaj się ten sposób. Bo życie jest tylko i wyłącznie w Twoich rękach. I jest czystą konsekwencją podejmowanych przez Ciebie decyzji.
Twój wybór, zawsze i tylko Twój.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.