Temat: wymagac? czy odpuscic

niestety. mam nieco oszczednego mezczyzne.. ale to jest falowe, raz emanuje skapstwem a raz jest szczodry- jest impreza to zakupie piwo i przekaski. partner wyszedl kiedys do kina ze swoim tata (on stawial bilet) na tanie srody. dobra, meskie wyjscie, nie bede sie wpraszac. no i partner obiecal ze jak przyjdzie 10 to wyjdziemy gdzies jak bedzie pensja. sroda tania, to ok.mamy wolne popoludnia.

 po 10  zapytalam czy pojdziemy do kina bo obiecal ze wyjdziemy - oswiecilo go, ok, idziemy. wybralismy wspolnie film, zarezerowalam miejsce i godzine. po x czasie jak wspomnialam kino - czy pojdziemy, to powiedzial ze ja place za siebie on za siebie. ja mowie to wczas mi powiedziales bo ja swoje pieniadze juz wydalam prawie.chyba 28 czy 30 zl na 2 bilety to chyba nie duzo? ze mozesz mnie zaprosic w koncu bo tyl ko w domu siedzimy. i duma. i mysli. wykreca sie, mowie ok. nie chcesz nie idziemy. no to trudno, on na to ze nie wyjdziemy. myslalam ze sie troche podroczy ale to bylo zludne. to nic mi nie dalo. wychodzi na to ze kolejny raz  kino zbedna rzecz. w domu obrzejrzymy jak na torrentach bedzie dobra kopia. nie wiem czy mam wymagac i klocic sie znow "czy slusznie wydac 30 zl na kino czy nie". odpuscic czy postawic na swoim?
mieszkamy razem i dzielimy sie pieniedzmi

zostala mi sie jeszcze karta kredytowa.  uwaza zebym jej nie ruszala bo nigdy nie splace, no ale jak mam sie prosic?
Pasek wagi
caiyah wtedy nie mialam pieniadzy zeby wyjsc a partner nie chcial mi postawic 14 zl. to ze nie pojdziemy do kina nie znaczy ze cos zysam bo  nic sie nie zmieni. dalej bedziemy siedziec w domu.

wczoraj wyplacil 50 zl ktore poszly w caly dzien bo jedzenie i chemia. wiezorem sam zaplacil za drinki - takie w butelce i wode.  dzisiaj wyplacil 20 zl. do kina nie pojdziemy bo nie mamy pieniedzy. dlaczego nie pojdziemy do  kina? moja kara umowna go przerosla, zaczelo sie ze chomi k byl u weterynarza itp - nie z tej pensji, ze poszedl niepotrzebnie wtedy na dyskoteke (ja wrocilam do domu)
Pasek wagi

mayuko napisał(a):

Najkiplus napisał(a):

Czytam i nie mogę uwierzyć. Naprawdę, tak po ludzku jest mi Was żal, że żyjecie w takiej matni finansowej, gdzie bilet do kina jest wydatkowym Mont Everest. Życzę Wam - szczerze - jak najszybszego znalezienia normalnej pracy. I na tle tej Waszej sytucji, ubustwa - czytam jeszcze, że macie jakieś zwierzę w domu, które kosztuje miesiąc w miesiąc konkretne pieniądze.... Nie... Nie rozumiem, dlaczego ubodzy ludzie mają jeszcze jakieś zwierzęta, dla których często "odejmują sobie od ust".... 
 Zgadzam się z Najkiplus jeśli chodzi o zwierzaka...ale często bywa tak, ze to zwierzę towarzyszy już od dzieciństwa i jest po prostu członkiem rodziny...ciężka sprawa.Autorko,po pierwsze strasznie ciężko się czyta twoje wypowiedzi. Postaraj się następnym razem pisać troszkę jaśniej. Faktycznie 750 zl to pensja głodowa. Nie napisałaś ile ty zarabiasz, ale z tego co piszesz, czasami korzystacie z karty kredytowej, wiec pewnie również niewiele. Cóż, przy takich zarobkach rozsądniej byłoby zapomnieć o kinie. Musicie znaleźć lepsza prace. Czy faktycznie rynek pracy w Waszym miejscu zamieszkania jest tak ubogi, czy pozostajecie przy swoich zajęciach z wygody bądź ze strachu przed zmiana pracy? Jesteś młoda, nie wiem jak Twój partner, ale przecież fajnie jest mieć w życiu więcej, dążyć do tego aby polepszyć swój byt. Bez kasy po prostu się nie da. Nie odbieraj tego jako osad. Każdy żyje tak jak mu pasuje, ale z twojej wypowiedzi wnioskuje, ze jednak tobie nie do końca pasuje takie życie. A...i w żadnym wypadku nie nazwałabym twojego faceta skąpcem. Skąpcem jest ktoś, kto ma kasę ale zaluje jej wydać.Poza tym chciałabym pogratulować szanowna autorko szacunku jaki okazują vitalijki w tym temacie. Żadnych obelg ,krzyków, etc. Cóż...wrednejbabie nikt nie podskoczy:) Pozdrawiam 


juz tumacze. partner poza pensja, jezdzi dorabiac. za dnia przywiezie 20-50 zl. ostatnio duzo sie fuchy trafilo ze chyba 2-3 pod rzad przywiozl po 50 zl. poza tym tam czasami je obiad, wie tylo ja gotuje dla siebie.

ja dostaje co miesiac 800-900 zl od mojego taty. karta kredytowa jest na mnie, splacam ja miesiecznie po ok 55 zl.w tym miesiacu przyszla kara umowna za zerwanie abonamentu - 300 zl. podzielilismy sie tym na pol + ja zaplacilam za internet (jest na mnie)
czynsz 230 zl, prad 100 zl to stale wydatki. dochodzi co 2 miesiace woda za 100 zl.w tym miesiacu przyszedl rachunek i go uregulowalismy. czyli po 200 zl sie zlozylismy

reszte pensji wydajemy wg wlasnego uznania. ja za swoje kupilam sobie farbe, kosmetyki i poszlam do fryzjera i kosmetyczi. nikt sie nie wtraca w to. zamowilam np chinczyzne za 50 zl bo mi brakowalo tego jedzenia.

majac luzna gotowke w kubku wydalam ja po trochu na jedzenie. teraz nic nie mam. bo jak mam swoje to nie prosze sie 'wyplac 20 zl bo musze chleb kupic". teraz partner mnie "utrzymuje"


po przeczytaniu tych postow partner doszedl do wnioskow ze przesadzil i postawi to kino. glupio mu sie zrobilo. bo rzeczywiscie jest tak jak pisze ze jednego dnia nie wyjdziemy z braku kasy a na drugi dzien postawi pizze dla nas i kolegi
Pasek wagi
co za facet!!!! :(  jakieś żenujące to dla mnie.
hmm, jeśli coś obiecał...albo chociaz zgodził sie na wyjście, wszystko było załatwione...to dla mnie takie odwoływanie na ostatnią chwile bez żadnego powodu nie jest w porządku.... nikt przeciez nie mówi,zeby do kina chodzić kilka razy w miesiącu....ale raz na jakiś czas można - jesli finanse na to pozwalają.
I rozumiem po części i współczuję po części...
To idź do pracy i sobie oplac to kino bo z tego co pisalas wcześniej to siedzisz na niego utrzymaniu bo dla ciebiezadnej pracy nigdzie nie ma

skrzydlata napisał(a):

To idź do pracy i sobie oplac to kino bo z tego co pisalas wcześniej to siedzisz na niego utrzymaniu bo dla ciebiezadnej pracy nigdzie nie ma


dokładnie.

Co do zwierząt - oczywiście nie pisałem tego w kontekście, by go ukatrupić. Oj to to nie! Ale jak już go zabraknie - następnego bym nie kupował. Co do wyjścia do kina - to tu też należy patrzeć w szerszym kontekście. Jak jej partner chce to sobie idzie i mu nie szkoda pieniędzy, ale jak ma iść z wrednąbabą to nagle się taki oszczędny robi. Przy okazji kina - ja też już dawno nie chodzę, bo dla mnie - mimo, że mnie stać - ceny biletów przekroczyły pewien pułap rozsądku. Ja jestem strasznie przekorny i nie będę tyle płacił za bilety. Bo nie! Jako alternatywę wolę wziąść film z wypożyczalni - z netu nie ściągam. Tu znów daje o mnie znać inne moje podejście - nie lubię piractwa, za to lubię ściężkę dźwiękową 5.1, wysoką jakość filmu, dodatki na płycie... a wypożyczenie to nie majątek: 8pln na dwa dni. Nie mam presji oglądania nowości gdy tyle starych nie obejrzałem.

Hmmm może nie chce iść do kina z wrednąbabą - bo... na pewne filmy z punktu widzenia faceta szkoda kasy na kino? Mi jak żona mówi, że chce iść do kina, to się godzę... ale do momentu jak słyszę, że ona chce iść na film typu "Listy do M."... takie "byle co" to można nawet na laptopie obejrzeć. Do kina to ja mogę iść na "Szklaną Pułapkę 27" czy Bonda... dla uczty audio-wizualnej... ale na jakies romansidła...

 

Pasek wagi

skrzydlata napisał(a):

To idź do pracy i sobie oplac to kino bo z tego co pisalas wcześniej to siedzisz na niego utrzymaniu bo dla ciebie zadnej pracy nigdzie nie ma


hola hola. ja tez mam kase i sie z nia dziele. zamawiam jedzenie i place ze swoich. poza tym co to za wyjscie z ukochanym ja sama sobie place.gdzie jais honor? nie prosze go o brylanty tylko o randke. to rownie dobrze moge isc z kolezanka

do pracy nie ide bo przesuneli mi operaje z czerwca na 1 sierpnia. na ila dni nie oplaca mi sie is do pracy bo wiecej za dojazd za plac niz zarobie. musze w bilet albo w benzyne-gaz zainwestowac. partner mi nie da bo on do auta sie nie dolozy- nie jego jest i stwierdzi ze nie ma na bilety juz. jednorazowy kosztuje 3 zl a miesieczny 100.  poza tym bede czekac na wyplate jak firma bedzie miec rozlizenia a nie dostane ich hop siup na jutro
Pasek wagi
Muszę stwierdzić, że jesteś hipokrytką.
Krytykujesz kobiety w ciąży, nie pracujące mężatki, że są na utrzymaniu faceta, że są beznadziejne, nie mają honoru i są leniwe.
Tymczasem to TY jesteś na utrzymaniu- swojego taty i faceta. Nie masz SWOICH zarobionych pieniedzy. Żyjesz na garnuszku innych i jeszcze krytykujesz innych za to, że robią to samo :)


Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.