15 lipca 2013, 17:23
.
Edytowany przez Eff.y 23 lipca 2013, 18:03
15 lipca 2013, 17:56
Ciężka sprawa. Proponuje wyjaśnić swoje wątpliwości w tym temacie i kolejny okres kilku lat bez siebie. Związki na odległość nie są czymś dobrym, ale można je przeskoczyć o ile kilometry są w normalnych granicach. W tym przypadku uważam, że będzie gorzej, aż któreś z was nie wytrzyma. Chyba, że wasza miłość będzie bajkowa, to wtedy powinna przetrwać.
- Dołączył: 2008-01-07
- Miasto: Bukowice
- Liczba postów: 111
15 lipca 2013, 18:21
Ja byłam w związku na odległość. Po 6 latach razem, po oświadczynach i nie byliśmy poza granicami kraju. Między nami było zwykłe 250 km. Dawałam z siebie wszystko. Pragnęłam i nie widziałam innej możliwości niż wspólna przyszłość. Pracowałam po godzinach, żeby odłożyć na ślub. Okazało się, że moja ówczesna przyjaciółka zajęła się nim. Ten cyrk trwał jakiś rok. Kiedy go odwiedzałam wszystko było normalnie. WSZYSTKO. Obydwoje wspaniale grali, a jej nie przeszkadzało, że mnie obejmował, całował i rozmawiał ze mną o naszych sprawach. W końcu było coraz trudniej i wreszcie zrozumiałam, że jest ktoś trzeci. Nie spodziewałam się tylko, że tak znajomy...
Podsumowując, nie piszę tego żeby Cię zdołować. Każdy ma swoją drogę i swoje życie. Ja odchorowałam ten 7 letni związek (dosłownie) i trwało rok zanim się pozbierałam, ale za nic w świecie nie zmieniłabym swego życia. Dwa lata później poznałam swojego obecnego męża. Nawet nie ma czego porównywać, bo to co kiedyś wydawało mi się miłością, nawet koło tego nie leżało. Dziś mogę śmiało powiedzieć, że jestem szczęśliwa, spełniona i wierzę, że te nasze zakręty są po to, żebyśmy odnaleźli swoją drogę właśnie.
Życzę Ci serdecznie powodzenia i jedyne co mogę poradzić to: zawsze słuchaj swojego serca i traktuj samą siebie z szacunkiem.
- Dołączył: 2013-03-06
- Miasto: Częstochowa
- Liczba postów: 25973
15 lipca 2013, 20:05
sama musisz zdecydowac czy chcesz czekac. ja bym powiedziala - po co? testy milosci to byly w sredniowieczu. milosc to nie bycie naiwna i czekanie az krolewicz wroci laskawie. szoda zycia na takie podchody. zwiazek to bycie razem tu na miejscu a nie na odleglosc bo dobra dziewczyna poczeka.
szczerze? zmarnowalas sobie 2 lata (tak?) i kupe kasy. czekaj drugie tyle. juz dawno moglas by narzeczona na miejscu planujac slub, przy odrobinie szczescia.wez sprawy w swoje rece bo obudzisz sie z reka w nocniku "wiesz, to nie ma sensu, mam kogos od kilku miesiecy"
- Dołączył: 2005-11-25
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 11587
15 lipca 2013, 23:43
a czemu wczesniej sie nie mozesz do niego przeprowadzic skoro i tak masz to w planie?
- Dołączył: 2010-11-17
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 16221
17 lipca 2013, 11:15
chcesz mieszkać w Syrii? i co tam będziesz robiła? siedziała na jego utrzymaniu? patrz na świat realnie, a nie przez pryzmat "wielkiej miłości". przez 5 lat rozłąki on się może zmienić, tak samo jak Ty się zmieniasz i dorastasz i za te 2-3 lata może się okazać, że kompletnie do siebie nie pasujecie, a Ty traciłaś jedynie czas.