Temat: Nieszczęśliwie zakochana :(

Czy był ktoś z Was kiedyś nieszczęśliwie zakochany? Jak sobie z tym poradziłyście? Bo ja sobie nie radze, właśnie siedzę, dobijam się smutnymi piosenkami i prawie płaczę.. ;((
Pasek wagi
kochana! jedyna rada! czas leczy rany...innej opcji nie widzę

zorcia napisał(a):

kochana! jedyna rada! czas leczy rany...innej opcji nie widzę

ojj racja ;)
Pasek wagi
Ja kopę lat do tyłu przeżyłam nieszczęsliwą miłość.Facet o którym śniłam, zwrócił na mnie uwagę i zaczęliśmy być parąByło cudnie tylko przez krótki czas bo on miał bilet w jedną stronę do USA.Wyjeczał,a ja byłam na skraju,wykończenia psychicznego.Przez cztery miesiące czekałam na kartkę od niego,bo obiecał napisać.Jak przyszła,to o mało nie pękło mi serce ze świadomości że już nigdy go nie zobacze.Był żal o to że nie było nam dane spróbować,był płacz,smutek,apatia.Nawet nie wiem jak z tego wyszłam.Chyba tylko i wyłącznie upływ czasu zabliźnił rany.Teraz po latach już inaczej podchodzę do tego.Mam cudownego męża który mimo 11 lat razem nadal kocha mnie tak jak na początku.Tobie też życzę szybkiego obeschnięcia łez i miłości prawdziwej.
Ja jak tylko tytuł przeczytałam to łzy stanęły mi w oczach. Też niestety mam ten sam problem i to jeszcze z własnej winy i głupoty. Chyba taki stan trzeba przeczekać bo nie widzę innego wyjścia!
Pasek wagi
Mam ten sam problem. Nie ma na to skutecznej recepty. Ja myśle o JEGO wadach i o tym jak mnie skrzywdził, troche pomaga.

Jestem zdania, że czas przyzwyczaja do bólu. 

nie wiem co gorsze, zauroczenie czy zakochanie ?? ;( juz od 4miesiecy, dodatkowo roznica bagatela 1000km....lacze sie z wami w bolu...;/

Kalifornijska napisał(a):

Mam ten sam problem. Nie ma na to skutecznej recepty. Ja myśle o JEGO wadach i o tym jak mnie skrzywdził, troche pomaga.Jestem zdania, że czas przyzwyczaja do bólu. 
zgadzam sie, najlepiej sie zapomni jak sie bedzie wyolbrzymiac jego wszystkie wady i złe chwile

zorcia napisał(a):

jedyna rada! czas leczy rany...innej opcji nie widzę

Dodam, że po  rozmowie z facetem, który kopnął mnie w dupe, a prędzej przez 2 lata robił nadzieje, jedyne wyjście jakie widziałam to zatopić smutek (to mało powiedziane smutek) w alkoholu. Piłam 5 dni z rzędu. Nie wiem jak wyrobiłam. Ale nikomu nie polecam.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.