- Dołączył: 2012-09-06
- Miasto: -
- Liczba postów: 16694
11 lipca 2013, 18:40
Kurcze, dziewczyny, mam nadzieję, ze mi pomożecie w ocenie sytuacji, bo kompletnie nie wiem co począć.
Dostałam dzisiaj zaproszenie na ślub do mojej kuzynki. Problem w tym, że:
1) Nie widziałam jej dobre 10 lat, jak nie więcej
2) Nasi rodzice są skłóceni (brat i siostra), oczywiście o pieniądze (spadek, pokłócili się ok. 4 lata temu). Spór jest na tyle mocny (raczej nie spór tylko wzajemne milczenie), że wuj nie zadzwonił nawet z kondolencjami, ani nie przyjechał na pogrzeb męża mamy (a mojego ojca). Możecie sobie wyobrazić jak czuła się moja mama gdy brat ją olał w takiej sytuacji... Mnie też było bardzo przykro...
Mama też zaproszenie dostała, nie zamierza się wybrać, gdyż boi się konfrontacji z bratem i jego żoną.
Ja nie wiem czy powinnam jechać. Z tą kuzynką nie rozmawiałam bardzo dawno... Te 10 lat, albo i więcej. Mam jedynie kontakt z drugą (jej siostrą), ale to tylko ze 2-3 rozmowy telefoniczne na przestrzeni kilku lat.
Na ślub i wesele musiałabym też jechać ponad 400 km.
Nie wiem czy jest sens?
A może tylko pojechać na ślub, złożyć życzenia, dac prezent od cioci i ode mnie i wracać?
Co byście zrobiły?
Z jednej strony to nie ja się z wujostwem kłócę i myślę, ze nie wywołałabym jakiegoś poruszenia na tym ślubie (gdyby mama pojechała to mogliby się pokłócić), a z drugiej strony moze jednak darować sobie, patrzac na ten dystans czasowy?
Nie wiem co robić.
Mam jeszcze 1,5 miesiaca by dać odpowiedź, ale pewnie będzie mnie to męczyło cały czas...
Edytowany przez slaids 11 lipca 2013, 18:43
11 lipca 2013, 19:06
To nie ty skrócona jesteś, wiec jeśli chcesz iść, to idź :)
A jeśli nie masz ochoty to zadzoń powiedz że nie dasz rady być, złóż życzenia i poślij kartkę później :)
- Dołączył: 2012-09-06
- Miasto: -
- Liczba postów: 16694
11 lipca 2013, 19:06
Mama ma żal. Jej brat jest pod wpływem swojej zony (dla niej liczy się tylko kasa)...
Sytuacja bez wyjścia.
11 lipca 2013, 19:08
przykre, że tak rodzina się rozpada przez kase ;/
niestety częsty przypadek :(
Jeśli nie masz ochoty jechać to nie jedź, ale pamiętaj, że to nie ty jesteś skrócona z kuzynką, więc wypada złożyć życzenia :)
- Dołączył: 2012-02-10
- Miasto: Koszalin
- Liczba postów: 1158
11 lipca 2013, 19:11
a ja jestem prawie pewna ze zaproszenie nie zostalo wyslane tylko z grzecznosci ( bo z grzecznosci to mogli zlozyc wam kondolencje jak zmarl twoj tata mimo sklocenia) a na slub mogliby nie zaprosic. a skoro zaprosili to pewnie chca sie pogodzic i pomysleli ze lepszej okazji juz nie bedzie. na twoim miejscu bym pogadala z kuzynka, nawiazala jakos kontakt. bo moze sie okazac ze ona tez juz ma dosc tego milczenia w rodzinie
11 lipca 2013, 19:14
Mama ma swoje powody i jesli nie ma ochoty na wesele to niech nie idzie... w dzisejszych czasach kazdy ma swoje zycie problemy i sprawy i jesli ja zapraszlalabym na wesele swoje zaprosilabym najblizsza rodzine mimo, że z niektórymi nie rozmawialam wiecej niz rok. Bo uwazam ze tak sie powinno robić juz widzialam 2 wesela gdzie od rodziny wazniejsi byli znajomi i potem mlodzi tlumacza sie ze miejsca za malo bylo nei mogli wiecej zaprosic i zamiast zaprosic rodzine u którewj balowali na sylwka zaprosili mnostwo znajomych dla mnie wtopa... albo jak z powodu niesnasek zaproszenie dostali rodzice kolezanki i jej starsza siostra z mezem a mlodsza zostala z mezem pominięta a bardzo bliska rodzina - jak dla mnie moze to i wybor panstwa mlodych ale źle to potem i wygląda i świadczy o nich.
- Dołączył: 2013-06-11
- Miasto: Nibylandia
- Liczba postów: 769
11 lipca 2013, 19:22
Ja z kolei znam inny przypadek gdzie młodzi zaprosili rodzinę i bardzo wiele z tych wydawałoby sie ze "najbliższych" odmawiało im z błahych powodów! Na 60 osób z rodziny przyszła nawet nie 20! Z nikim nie mieli na pieńku, a że chcieli mieć wesele to młodzi zaprosili najbliższych znajomych.Byłam tam jako znajoma. Powiem Wam , że tak pięknego wesela dawno nie widziałam, i nieważne czy była tam ciotka, babka, wujek czy kuzyn, byli ludzie którym zależało być na ich ślubie i którzy ich kochali i wspierali w tym waznym dniu. A takie ciotki co to widzą się ze sobą raz na ruski rok siedzą później przy stolikach o aby dupy rąbią! Bo nawet bawić się nie potrafią.
- Dołączył: 2012-09-03
- Miasto: Rumia
- Liczba postów: 2051
11 lipca 2013, 19:22
kilka miesięcy temu też dostała zaproszenie od kuzyna którego nie widziałam z dobre 10 lat i nie poszłam na jego ślub, nie żałuje...
11 lipca 2013, 19:26
nie pojechałabym. Kuzynka po tylu latach jest dla ciebie praktycznie obca osobą. A jełsid dzieli was taka odległość to nadal tak zostanie. U mnie yła identyczna stuacja. Zaprosiłam wuja i jego dzieci, z którym rodzice są pokłóceni. Przyszli, ale w relacjach się nic nie zmieniło, a dla mnie to czy byli ,nie miało żadnego znaczenia. zaprosiłam ich bo tak wypadało.
11 lipca 2013, 19:28
Ewucha1987 napisał(a):
Ja z kolei znam inny przypadek gdzie młodzi zaprosili rodzinę i bardzo wiele z tych wydawałoby sie ze "najbliższych" odmawiało im z błahych powodów! Na 60 osób z rodziny przyszła nawet nie 20! Z nikim nie mieli na pieńku, a że chcieli mieć wesele to młodzi zaprosili najbliższych znajomych.Byłam tam jako znajoma. Powiem Wam , że tak pięknego wesela dawno nie widziałam, i nieważne czy była tam ciotka, babka, wujek czy kuzyn, byli ludzie którym zależało być na ich ślubie i którzy ich kochali i wspierali w tym waznym dniu. A takie ciotki co to widzą się ze sobą raz na ruski rok siedzą później przy stolikach o aby dupy rąbią! Bo nawet bawić się nie potrafią.
jasne, wszystkie ciotki z założenia są złe i przychodzą by cię obgadać:/
- Dołączył: 2010-04-25
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 18652
11 lipca 2013, 19:31
Mogła też zaprosić nie w jakimś konkretnym celu, tylko bo po prostu wypada. Dużo ludzi tak robi, że jak już zaproszą ciocię Henię to wypada też zaprosić ciocię Jadzię. Jeżeli nie masz ochoty to nie jedź. Ja bym nie pojechała, jeżeli z kimś bym nie miała kontaktu 10 lat. Nawet nie wiem czy bym się tam dobrze czuła i umiała odnaleźć. Jak kontaktu nie było tyle lat i nie było potrzeby z żadnej ze stron kontaktowania się, to nie sądzę, że jedno wesele to zmieni.
Jeżeli nie pojedziesz,to złóż życzenia, przeproś, ale niestety nie dasz rady. A jak masz ochotę to jedź. Najważniejsze to podejmować decyzje z którymi nam samym będzie komfortowo :).