- Dołączył: 2009-12-12
- Miasto: Siedlce
- Liczba postów: 1295
9 lipca 2013, 09:42
hej
jestem rok po slubie, mielismy z mezem przed slubem wieczor paniensko kawalerski tzn on z kolegami pojachał w dzien na paintbolla a ja siedzialam i plotkowalam z moimi kolezankami a pozniej wszyscy razem sie spotkalismy i fajnie sie bawilismy, uwazam ze to byl fajny uklad.
niedlugo zenia sie koledzy mojego A... i nie wiem jeszcze czy bedzie jakis wieczor kawalerski czy nie ale tak sie zastanawiam bo jak bedzie i zaprosza mojego A to co? ja zostane sama a on sobie pojdzie , jestem troche zazdrosna i nie wiem jak sobie poradze, zawsze wszedzie bylismy razem i nie chce zeby on gdzies sam wychodził. Co mi poradzicie?
- Dołączył: 2012-01-26
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 8496
9 lipca 2013, 09:44
Poradzimy nie przeżywać i wykazać się odrobiną zaufania.
No i cieszyć się wolnym wieczorem! :D
Edytowany przez Zala21 9 lipca 2013, 09:44
- Dołączył: 2011-06-20
- Miasto: Wajsówka
- Liczba postów: 6849
9 lipca 2013, 09:45
Zamontuj mu GPS i przywiąż łańcuch do nogi :)
A poważnie to chyba nadajesz się na terapię, nie możesz go tak osaczać bo po iluś tam latach będzie Cie miał po prostu dość. PRzecież jesteście po ślubie, wybrał Ciebie a miał za pewne do wyboru wiele innych dziewczyn, to chyba o czymś świadczy prawda? :)
9 lipca 2013, 09:48
Nie pozwolisz iść mężowi na wieczór kawalerski kolegi?
Jestem w szoku... Przecież to normalne, wieczór kawalerski- sami faceci, nie rozumiem, co chcesz tam iść z nim? Nigdzie nigdy nie wychodzicie oddzielnie? Nie wychodzi np. na piwo z kolegami? Jak to możliwe? To jest dla mnie niedorzeczne.
- Dołączył: 2013-03-06
- Miasto: Częstochowa
- Liczba postów: 25973
9 lipca 2013, 09:56
nie uznaje wieczorow kawalerskich wiec nie puscilabym go dla zasady a nie ze nie moze wyjsc sam.
- Dołączył: 2009-12-12
- Miasto: Siedlce
- Liczba postów: 1295
9 lipca 2013, 09:56
nie mówie ze chce tam isc z nim, bo tak nie jest, faceci to faceci!
w sumie to nawet nie wiem czy taki wieczor bedzie mial miejsce.
ja ufam mojemu mezowi i bron boze go nie osaczam, nie wiem dlaczego cie dziwi ze nie chodzi nigdzie z kolegami, mamy wspolnych znajomych z ktorymi spotykamy sie razem, wszyscy sa poparowani i w parach wszedzie chodzimy, jak moj A byl sam to mowil ze mu glupio bylo bo wszyscy z dziewczynami a on sam, teraz jest nam dobrze i pasuje nam taki układ.
Ato ze nie chce zeby byl cala noc poz domem to chyba nie grzech?
- Dołączył: 2009-12-12
- Miasto: Siedlce
- Liczba postów: 1295
9 lipca 2013, 10:01
no i jedna rzecz o ktora juz zawsze sie bede bała, nie chodzi o mojego A bo on jest swietnym facetem i ufam mu ale nie bezgranicznie, po prostu byl przed nim facet nazwijmy go W który byl ze mna przez 7 lat i zdradzal na prawo i lewo spotykal sie z innymi panienkami pod pozorem spotkania z kolegami, strasznie to przezylam jak wszystko sie wydalo i pomimo ze bardzo sie staram to w 100% nie zaufam juz chyba nigdy, stad moje obawy.... :(
- Dołączył: 2011-03-19
- Miasto:
- Liczba postów: 491
9 lipca 2013, 10:02
a nie masz ani odrobiny "swojego" życia?? Pasji, zainteresowań?
Weź zajmij się sobą bo to aż boli...
- Dołączył: 2013-03-06
- Miasto: Częstochowa
- Liczba postów: 25973
9 lipca 2013, 10:04
ja bym sie bala ze koledzy wpadna na pomysl zamowienie panienki do tanczenia. i jako jedna osoba sie nie wylamie, nie uznaje zabawy "ide sie upic bo biore slub" nikt wam sie zenic nie kaze, jak wy takie cierpienia przezywacie to zerwijcie zareczyny