- Dołączył: 2012-08-28
- Miasto: Londyn
- Liczba postów: 860
7 lipca 2013, 22:48
Nie chce pisac od poczatku, dla osob ktore nie wiedza o co chodzi, tutaj sa linki gdzie opisalam mniej wiecej moja historie.
Watpie ze ktos przeczyta ale napisze w skrocie.
Moja matka poznala 2 lata temu palanta alkoholika, w ktorym jest po uszy zakochana... mieszka z nim, wczoraj zadzwonila do mnie zaplakana o 1 w nocy ze chce wracac do domu, byla pijana. a ja od razu zaczelam sie trzesc, plakac, bol glowy, brzucha i dusznosci. od razu wszystkich w domu obudzilam ( 3 znajomych) bo sie balam zostac z nia sama, ona jest wtedy bardzo agresywna, i wyzywa sie na mnie za to ze jej w zwiazku z nim nie wychodzi, nie raz bila mnie po twarzy piescia, dusila.... wczoraj tez sie do mnie zaczela czepiac, obiecala mi ze nie wroci do niego, serce mi pekalo jak widzialam jak placze.Powiedziala zaplakana ze rozwalila maszynke do golenia i chciala zyletke wyjac i podciac sobie zyly, plakalam...jak nigdy,ale suchymi lzami.chcialam zeby to pieklo sie juz skonczylo. Dzisiaj rano powiedziala ze z powrotem do niego wraca, plakalam caly dzien. Rano on po nia przyjechal,i skurw*syn mial jeszcze czelnosc wejsc do mnie do domu, ja stalam na gorze tak ze widzialam drzwi wejsciowe, i on do mnie tym zachlanym ryjem 'co jest pyska', no myslalam ze mu leb rozwale, rzucilam szczotka w lustro (bo wlasnie czesalam wlosy) i zaczelam wiszczec w pokoju, nie moglam sie opanowac, wpadlam w panike, biore mase lekow na uspokojenie. mam brak checi do zycia, ciagle mysle o smierci.... choc zycie jest zbyt piekne zeby umierac. Nie moge sie stad wyrwac bo bedzie mi za ciezko,albo moze i dalabym sobie rade ale jak narazie nie mam srodkow.
Zeby bac sie wlasnej matki? zeby sie bac o wlasne zycie przy niej gdy jest wypita? czemu ja nie moge miec normalnej rodziny? moj brat jest w wiezieniu od stycznia, czesto do niego jezdze,i placze na widzeniach..tylko w nim mialam wsparcie, zycie jest tak dobijajace. Siedze ciagle w domu, nie mam przyjaciol...nieraz na sile sie narzucam znajomym zeby nie byc sama, z tymi okrutnymi myslami.
A najgorsze jest to ze boje się ze znów zacznę się ciąć.
Edytowany przez problemowezycie 7 lipca 2013, 23:36
- Dołączył: 2010-02-02
- Miasto: Rat Race Town
- Liczba postów: 7341
7 lipca 2013, 23:10
Mam dla Ciebie lekture- "Brzydula" Constance Briscoe. Ksiazka na faktach, musisz ja przeczytac!!!!
- Dołączył: 2006-03-06
- Miasto: Zg
- Liczba postów: 4992
7 lipca 2013, 23:19
Walcz o siebie dziewczyno! Matka jest toksyczna osoba, wiec na ile to mozliwe odizoluj sie. Co z tego ze bedzie ci gadac ze jestes najgorsza-niech sobie gada a ty wiedz swoje i nawet z nia nie dyskutuj bo szkoda energii zyciowej. Co do marzen - moze zacznij od celu w postaci spokojnego zycia na wlasny rachunek z dala od ludzi ktorzy przynosza ci tylko cierpienie. Powodzenia!
- Dołączył: 2012-08-28
- Miasto: Londyn
- Liczba postów: 860
7 lipca 2013, 23:24
Kasiachochlikow masz racje, powinnam sie odizolowac. Ale ja nie moge jej zostawic, chcialabym zeby byla szczesliwa...ale tez nie przy mnie. Czasami sa takie dni kiedy jestesmy jak przyjaciolki...sie smiejemy,zartujemy, przytulamy. A czasem sa dni kiedy slysze od niej 'spi*rdalaj' , 'co z Ciebie za corka, ze tez Bog mnie pokaral takimi dziecmi' wiele przykrych rzeczy, mam 18 lat i siwe wlosy...przeszlosc sprawia ze boje sie przyszlosci.
Tutaj mieszkam z 3 znajomymi(3 chlopakow) przyjaciele mojego brata, moi z reszta tez,ale nie sa to osoby z ktorymi moge porozmawiac na takie tematy, bo sami maja wiele problemow. Nie chce ich zostawiac, to sa moi jedyni przyjaciele....coraz rzadziej juz z nimi rozmawiam,ale dobra i ta godzina dziennie, bo siedzac ciagle w 4 scianach idzie oszalec, na spacery nawet nie wychodze bo jak widze jakas szczesliwa rodzine to az za serce cos lapie i plakac sie chce. Dzisiaj poszlam na godzine na rower, ale nadal czulam sie smutna. Mam problemy z sercem, i nie moge za bardzo sie przemeczac.
- Dołączył: 2010-09-27
- Miasto: Brussel
- Liczba postów: 13213
7 lipca 2013, 23:25
ja bym powiedziala zeby poszla na leczenie bo wodka jej rozum wypalila
- Dołączył: 2012-10-17
- Miasto: City
- Liczba postów: 28
7 lipca 2013, 23:31
Próbowałaś szukać pomocy w jakichś ośrodkach dla alkoholików dla matki? Może to pomogłoby Ci oderwać ją od tego gościa
- Dołączył: 2012-11-27
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 2633
7 lipca 2013, 23:55
Przeczytalam wszystkie posty i jedyne co mi sie nasuwa na mysl to - UCIEKAJ... odetnij sie od tej rodziny bo cie zniszcza... twoja mam sie nie zmieni, zeby sie zmienic trzeba chciec a ona nie chce... Poczekaj do 18 tki i szukaj pracy z livingiem... Bedziesz miala zapewniony jakis pokoj i jedzenie no i zarobek staly, nowe otoczenie nowi ludzi ... troche sie podniesiesz... nie mozesz matkowac wlasnej matce...