Temat: zauroczenie kolegą?

Był wczoraj taki temat o mężatce, która coś czuje do kolegi czy jakoś tak, ale nie zdążyłam przeczytać. Postanowiłam, więc napisać o sobie, najwyżej mnie zmieszacie z błotem – trudno – może się otrząsnę. Mam 27 lat od 7 jestem mężatką. I niestety chodzi sobie po tym świecie facet na widok, którego razi mnie piorunem. Nie pracujemy w jednej formie, ale w dwóch współpracujących ze sobą, mamy kilka spraw łączących się, więc nasz kontakt jest konieczny i nie może nas nikt zastąpić – taka praca. To wszystko jest straszne, bo wiem, co mnie w nim urzeka – jest miły, zabawny, inteligentny, stanowczy, szarmancki, jeśli trzeba to stanie w mojej obronie (serio – były takie sytuacje).

A co dziwne - ja przy nim nawet nie głupieje – jestem jakby normalna – poza tym, że w środku wszystko mi się wywraca. I jakoś przy nim wznoszę się na szczyt mojego intelektu i dowcipu. I mam wrażenie, że znamy się od zawsze, a znamy się faktycznie od ok. 1,5 roku. Początkowo mieliśmy mniejszy kontakt i chyba się go trochę bałam, jest starszy o 8 lat, ale jedna ze spraw służbowych wymagała wspólnej podróży samochodem i wtedy właśnie wszystko się jakoś przestawiło.

Do niczego między nami nie doszło – oprócz lekkich dwuznacznych żartów. On ma żonę i córkę. Nie rozmawiamy o rodzinach – jak to bywa między przyjaciółmi, mówimy o sobie, o marzeniach, co chcielibyśmy, czego nie mamy, nie mieliśmy, o tym, jacy jesteśmy.

Nie wiem, co robić. Gdy zaczęłam czuć, co się ze mną dzieje zwróciłam się jakby w stronę mojego męża. Chciałam ożywić nasz związek, żeby coś się działo – jak kiedyś – wspólne wypady, kolacje, tańce, rozmowy. Ale mój mąż nie zapałał do moich pomysłów optymizmem. Mówi, że mnie kocha, ale tego nie pokazuje. Jest obok mnie, siedzi na kanapie. Ja już w tej chwili mówię wprost - wyjdź ze mną, pogadaj, zainteresuj się – ja tego potrzebuje. Ja naprawdę staram się ratować – sama organizuje jakieś kolację – albo w domu, albo gdzieś na mieście, żeby tylko coś się działo w naszym życiu. Ale on nie.

A do tego czuję się tak strasznie winna, bo tamten dzwoni jakby jednak częściej i w sprawach niewymagających mojego udziału – coś na zasadzie – byle się spotkać, a ja przystaje na te spotkania. I tak się szarpię sama ze sobą. Przepraszam za chaotyczność, ale trudno mi to wszystko poukładać.

 

Pomyśl, że z tym nowym też po 7 latach byłaby rutyna... Twój mąż kiedyś też Cię czymś ujął... Nie wiem.. co możesz zrobić, najlepiej odciąć się od tego kolegi, by nie podkusiło Cię do zdrady.
mąż po prostu stał się dla ciebie rutyną i poznałaś kogoś, kto cię interesuje i intryguje. Ale jeśli kochasz męża i go szanujesz to nie rób mu krzywdy w taki sposób, z resztą jeśli chciałabyś to ciągnąć możesz zepsuć nie tylko swoje małżeństwo. A to zauroczenie może kiedyś minąć. Zastanów się czy warto. Chyba jedynym rozwiązaniem jest odcięcie się od tego faceta, zmiana pracy.
Pasek wagi
Po pierwsze strasznie wcześnie wyszłaś za mąż i może to jest źródłem problemu - nie poznałaś wielu facetów, nikt Cię nie dopieścił (równiez towarzysko, mam na myśli takie globalne zadbanie o kobietę). Do tego mąż daje ciała jako partner i kochanek (?), a obok ktoś, kto Cię rozumie. Wiesz, tamten ma rodzinę. Ja na Twoim miejscu nie umiałabym nawet próbować się z tamtym związać, żeby nie skrzywdzić jego rodziny, gdyby jednak coś się wydarzyło. Po prostu graj fer wobec kobiety, która jest z tamtym. Jeśli cięzko Ci z nim pracować, pomyśl, czy nikt nie może Cię zastąpić. Jesli nie - pozostań na stopie czysto zawodowej, rozmowy niezobowiązujące itd. Natomiast mąż... Powiedz mu, żeby ruszył tyłek, jak nie zadziała, wyjaśnij bardzo dobitnie, że albo zacznie działać, albo nawet nie zauważy, że Cię stracił. Powiedz mu, że doprowadza Cię do tego, że szukasz towarzystwa innych facetów, bo oni dają Ci chociaż zainteresowanie, którego on jakoś nie umie wykrzesać.
Pasek wagi
Wiem, że zmiana pracy to jest wyjście, ale pracuje w zawodzie i trudno byłoby mi ją znaleźć, a bardzo ciężko pracowałam żeby właśnie taką pracę mieć.
Generalnie zdrada jest zła. W tym przypadku byłaby to zdrada ingerujaca w dwie rodziny - zatem chyba podwójnie zła.
Pomyśl o tym, co oboje stworzyliście przez lata waszych zwiazków - zaufanie, poczucie bezpieczeństwa, ufność, miłość... te wszystkie bardzo istotne rzeczy. Czy warto niszczyć to po to, aby poczuć ciarki na plecach? Nie warto, bo blizny po takich przygodach zostaja na zawsze.

Ja bym porozmawiała z mężem bardzo szczerze. Powiedziałabym, co się ze mna dzieje, że czuję przyciaganie do innych facetów (może lepiej nie podawaj imienia i adresu tego faceta ;) ), tak ogólnie, bez szczegółów.
Powiedz mu, że wcale nie chcesz tego czuć, że kochasz go i chcesz tych wszystkich uczuć doświadczać z nim, a nie w obecności innych mężczyzn. Że uświadomiło ci to, że wielu rzeczy ci w waszym zwiazku brakuje i że chciałabyś to zmienić, dla waszego dobra. Że potrzebujesz jego pomocy. Bo go kochasz. Jeśli chcesz podreperować wasz zwiazek, to oboje musicie na to zapracować.

A jeśli temperatura twojej relacji z tym kolega nadal będzie się podnosić, to może i z nim trzeba by pogadać? Powiedzieć pół żartem pół serio, że tak ci dobrze w jego towarzystwie, że aż nie wypada, puścić oczko i powiedzieć, że chyba dla dobra waszych partnerów lepiej byłoby trochę ograniczyć kontakty?
Ach, cholerni faceci - zdobywają dziewczyne i staja na uszach, aby ją urzec, a po latach... 
Wiesz dobrze,że nie możesz "poddać się chwili" , żałowałabyś tego pewnie do końca życia, a jak ktoś tu wcześniej napisał, ten kolega z pracy taz z czasem by "zpowszedniał" . Pewnie w stosunku do swojej żony tez juz nie jest taki "szarmancki"...?
Takie to wszystko trudne. Człowiek sam z sobą nie może poradzić. A z mężem trudno jest rozmawiać na temat co się ze mną dzieje. Zawsze był okropnie zazdrosny i ni można mu nic spokojnie wytłumaczyć. Nawet podejrzanie patrzył gdy dłużej rozmawiałam z jego przyjacielem i docinał mi niby w żartach. obawiam się że jak zacznę rozmowę to on już sobie wkręci że ja na pewno poszłam z kimś do łóżka. Nie wiem jak to ogarnąć, kiedyś mi ta zadrość imponowała teraz to się chyba boję

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.