30 czerwca 2013, 00:06
Mąż zakomunikował mi, że koledzy z pracy mają dzisiaj jakieś spotkanie i wypadałoby pójść. Ok, nie ma problemu. Spytałam kiedy wróci. Powiedział, że koło 20-stej ale w razie czego będziemy w kontakcie tel. Oczywiście miał być jakiś alkohol ale mąż stwierdził, że mogę mu zaufać.
Wyszedł o 15 więc ja zajęłam się swoimi sprawami i niczym się nie przejmowałam , w końcu mężowi można ufać. O 19 dostałam jakieś buziaki. O 20 męża nie było, o 21 i 22 to samo. Żadnego smsa, żadnego telefonu. Zaczęłam się martwic ale nie wiedziałam czy się nie zezłości jak napiszę bo może sobie pomyśli, że jakaś kontrola.
O 23 30 słyszę jakieś hepanie pod drzwiami. Otwieram a tam mąż ledwo stoi na nogach. Wlazł do mieszkania i nawet nie potrafił się rozebrać. Wściekłam się a on na to, że niby o co mi chodzi. Nerwy mi puściły wybaczcie ale nie toleruje pijaństwa (moja mama jest alkoholikiem) a po 2 dom to nie hotel. Poza tym mnie tez należy się szacunek . można było napisać, że się dobrze bawi i będzie później a nie ja się martwiłam.
Powiedziałam, że może sobie do któregoś kolegi zadzwonić, żeby go przenocował bo nie zamierzam spać z nim w takim stanie w jednym łóżku. I wiecie co mi powiedział , że mam spier....... i ma mnie dość. Walnął się na łóżko i tyle.
Wyć mi się chcę. Przed wyjściem mąż idealny, wszystko cacy, buzi buzi ...... trochę się bałam bo zawiódł minie wiele razy w różny sposób ale prosił mnie o okazanie zaufania.
Dość to ja już mam tej wiecznej huśtawki. Co chwile sprawa mi ból potem przeprasza a ja chce wierzyć, że będzie dobrze i znowu ufam :(
Jak wychodziłam za mąż byłam taka szczęśliwa a po 2 latach ciągle się boję, że mnie znowu oszuka albo zawiedzie.
Edytowany przez magia.zmyslow 30 czerwca 2013, 00:09
30 czerwca 2013, 10:01
Wstal rano i pyta czemu spie na podlodze. Wiec ja pytam o ktorej wrocil i w jakim stanie. A on na to ze kolo 21 i rzeczywiscie chyba nie trzymal sie prosto. Padlo tlyko przepraszam juz wiecej nie pojde na zadna impreze i moge gilac cie co wieczor . I co ja mam sie tym zadowolic ? Za kazdym razem to samo ... przepraszam juz nigdy wiecej ... az do nastepnego razu.
Edytowany przez magia.zmyslow 30 czerwca 2013, 10:02
- Dołączył: 2009-11-13
- Miasto: Dobra
- Liczba postów: 1896
30 czerwca 2013, 10:10
soro to sie powtarza a Ty nie masz ochoty tak żyć to spakuj go ponownie i pozegnaj, albo niech idzie na terapię - skorojest alkoholikiem to powinien się leczyć...
- Dołączył: 2013-05-23
- Miasto: Rawicz
- Liczba postów: 1954
30 czerwca 2013, 10:56
trzeba to przemyśleć czy jest sens z nim być
- Dołączył: 2012-06-19
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 3656
30 czerwca 2013, 11:01
Trochę przesadzasz.. pogadaj z nim na trzeźwo
- Dołączył: 2012-02-24
- Miasto:
- Liczba postów: 5843
30 czerwca 2013, 11:15
Szczerze mowiac to duzo tu Twojej winy. Po pierwsze maz nie upija sie dzien w dzien, tylko sie po prostu raz zdarzylo... Rozumiem, ze masz mame alkoholika i jestes na to wyczulona. Mimo wszystko jednak to Ty masz problem z alkoholem, bo nie wiem z jakiego powodu robic awanture. Jak mialas cos do powiedzenia mezowi to trzeba to bylo zrobic jak wytrzezwieje, a nie wielkie wywody jak byl wypity i rozdrazniony. Dostalas to o co sie prosilas.
- Dołączył: 2010-03-15
- Miasto: Wyspy Kokosowe
- Liczba postów: 502
30 czerwca 2013, 11:30
wiesz co raz na jakis czas może sie to zdarzyc , moj prosil mnie zebym zawiozla go na szkolenie i przyjechala po niego o 20 i co tel do mnie ze koledzy go odwioza minela 9 ,10 ,11, zaczełam sie martwic okolo 12 spakowalam siebie i dziecko i pojechalam po niego , znalazlam go w 1/3 drogi ledwo stojacego na nogach , mogl go normalnie ktos potracic samochodem , masakra , taki byl sprany ze do domu z samochodu nie mogl dojsc , darł się tak że sąsiedzi powychodzili to bylo w lutym zima snieg itd spal na dole w lazience na podlodze a ja z dzieckiem w salonie jak sie obudzil to bylo mu tak glupio jak nigdy i przepraszal mnie za wszystko :) od tamtej pory mam spokoj takze nie martw sie zrozumie ze zle zrobil
- Dołączył: 2010-09-27
- Miasto: Brussel
- Liczba postów: 13213
30 czerwca 2013, 11:30
po pijanemu nigdy sie nie rozmawia najlepiej jak trzezwy jest i wtedy rozmowa i gorzkie zale
- Dołączył: 2010-03-15
- Miasto: Wyspy Kokosowe
- Liczba postów: 502
30 czerwca 2013, 11:31
teraz jak mu to przypomne to sie smiejemy :) pytam go czy jedzie na szkolenie hihi
30 czerwca 2013, 11:31
Po twoich pierwszych postach miałam wrażenie, ze przesadzasz. Ale ten, z wyjaśnieniem, ze on am rzeczywiscie problem z alkoholem, jednak spor wyjaśnił. Wiesz, gdzie był twój błąd? Że mu w ogoóle pozwoliłas iść na tę impreze. On jest prawdopodobnie uzalzezniony - może nie jakoś mocno, ale jednak i w tej akurat kwestii nie mozna mu ufać. Do człowiek uzależnionego nie mozna mieć zaufania, ze nie sięgnie po to, co go uzależnia!. A już na pewno, nie mozna mieć zaufania, że jak wypije troszkę, to w którymś momencie przestanie. O zaufaniu mogłabyś mówić, jakby przez kilka poprzednich imprez w ogóle nie tknął alkoholu...
Wyślij go na terapię, inaczej problem będzie się pogłębiać. I tyle.
30 czerwca 2013, 11:47
Przeczytałam całość włącznie z Twoim wyjaśnieniem i następnym razem jak będzie chciał iść na imprezę to zapytaj go czy masz mu spakować rzeczy czy jednak zrobi to sam - jeśli wróci w takim stanie jak ostatnio. Wtedy masz pewne że sam dojdzie do wniosku, że nigdzie nie pójdzie.