26 czerwca 2013, 09:20
Byłam 3,5 roku z chłopakiem. Od zeszłych wakacji oddalaliśmy się od siebie spędzając w sumie wolny czas osobno, bo każdy preferował inną formę, z innymi ludźmi. On nie chciał iść do moich znajomych ani zabrać mnie do swoich i jakoś od dwóch miesięcy się posypało zupełnie.Zrywaliśmy, wracaliśmy już chyba z 5 razy (najdłużej się rozstaliśmy na tydzien), ale mieszkaliśmy ze sobą. Raz ja prosiłam raz on;/ no ale nic się jakoś nie zmieniało. W tą sobotę będąc na ognisku- z bratem siostrą, znajomymi ich, że nic się nie zmieniło. I nie zmieni. I hmm, że ja podchodzę do niego jak do przyjaciela. Gadałam z siostrą, on jest odbrym człowiekiem, czułym oddanym, odpowiedzialnym, naprawdę. Tylko chyba nie pasujemy do siebie. Poza tym, ja sobie uświadomiłam, że chyba ktoś mi się podoba- w sumie w tą sobotę - wcześniej jakoś nie zdawałam sobie z tego sprawy, dopóki się nie ucieszyłam jak przyszedł - związek z tym gościem nie wchodzi w grę, po prostu, ale chodzi o sam fakt, że podoba mi się ktoś inny. I mój chłopak prosi o ostatnią szansę, kolejną, że chce zmienić życie i w ogóle. I ja tego nie traktuje z politowaniem, ciężko mi samej się rozstać, a jka go słucham to myślę, że jestem kretynką. Ale ja nie mogę do niego wrócić. I tak się powstrzymuję, żeby go przytulić i powiedzieć, że ok, że spróbujemy, ale to nie byłoby uczciwe, ani wobec niego ani wobec mnie samej.
I nie wiem, po prostu myślę, że jest przerażony, ja też. Myślę, że nigdy nie spotkam kogoś kto byłby tak dobry, ale co z tego, że dobry kiedy zawsze byliśmy osobno. I jeszcze w sobote powiedział że nie będzie mnie trzymał. Myślałam, że oboje tak postanawiamy, że to będzie wtedy łatwiejsze. Nie wiem czego oczekuję. Chciałam się wygadać i może jakiegoś pocieszenia, że są jeszcze jacyś inni dobrzy chłopacy, nie wiem, tak długo nie byłam sama, że to mnie przeraża.
- Dołączył: 2013-02-13
- Miasto: Raj
- Liczba postów: 10655
26 czerwca 2013, 09:26
Rob tak aby bylo dobrze dla Ciebie. Jezeli czujesz, ze praca nad relacja nie ma juz sensu i chcesz sie definitywnie rozstac to zrob to. Bedzie ciezko, bedziesz sie lamac i myslec nad powrotem. Nie rob tego, zajmij sie soba, rob cos co Cie interesuje, relaksuj sie. Nie ma co tkwic w toksycznej realcjii. Sama dobrze wiesz, ze wkoncu spotkasz kogos innego. Badz twarda. Powodzenia.
- Dołączył: 2013-05-20
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 2049
26 czerwca 2013, 09:56
Nie bądź z nim dla litości.
Wytłumacz mu to wszystko i że dla was będzie lepiej bo unieszczęśliwisz go będą z nim a go nie kochając.
- Dołączył: 2009-07-30
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 3901
26 czerwca 2013, 10:04
Pomyś o tym co będzie za 10 lat... dziś możesz być z nim bo jest taki czy inny, ale później czy nadal bedziesz akceptowała jego obecność?
Pomyśl o tym, co bedzie jeśli np: dziś się by wyprowadził itp...
A potem podejmij decyzję...
26 czerwca 2013, 10:07
Bądź silna. Nie wystarczy żeby był dobry - musi być odpowiedni dla Ciebie ;)
Jeśli już teraz się nie dogadujecie to co będzie za kilka lat?
Dobrych chłopaków jeszcze kilku jest na świecie ;)
26 czerwca 2013, 10:10
Dzięki :) wiem, że panikuję. Po prostu tak strasznie się boję, że popełniłam błąd - bo tu już nie ma czego podejmować, ja już podjęłam decyzję. I po prostu, gdyby nie chciał wrócić to wszystko byłoby choć pozornie prostsze. Bo tak naprawdę wyglądałoby tak samo.
26 czerwca 2013, 10:16
Lenislawa to chyba normalne ;) W końcu kilka lat byliście razem.
Ale gdyby to nie była dobra decyzja to nie próbowalibyście jej podjąć już kilka razy.
A zawsze doceniamy (wręcz przeceniamy) to czego już nie mamy ;)
26 czerwca 2013, 10:16
Pamiętaj... nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki.. Ja miałam koleżankę która była ze swoim chłopakiem przez jakiś czas.. Zrywali ze sobą co chwile, co chwile do siebie wracali i powiem Ci szczerze, że wszyscy zaczęli z nich drwić z tego powodu... Mnie osobiście także zaczęło to irytować.. Po co na siłę kilka razy próbować, skoro raz nie wyszło ? A Tobie co poradzić... ? Kieruj się tym co czujesz... Zrób tak, abyś nie żałowała później swojej decyzji.. ;)
- Dołączył: 2007-01-25
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 477
26 czerwca 2013, 10:28
Nie rób nic wbrew sobie. Kiedys przed laty (oj bardzo dawno) byłam ze wspaniałym mężczyzną. Bardzo mnie kochał i bardzo o mnie dbał. Był zapatrzony we mnie jak nikt inny dotąd, ale bez nachalności. Nie wyobrażałam sobie dnia bez niego. Z czasem jednak zrozumiałam, że z mojej strony brakuje miłości, nie kochałam go. Traktowałam jak przyjaciela i nawet takie były relacje między nami, intymność dośc "skromna", że tak to ujmę. Skończyłam to, oczywiście starałam się go nie urazić. Wytrzymałam bez niego tydzień, do tego wszyscy dookoła pukali się w głowę mówiąc, że zrobiłam ogromny błąd. Po tygodniu wróciliśmy do siebie, przyjął mnie z otwartymi rekami. I to był błąd bo z czasem bardzo go zraniłam a on na to nie zasługiwał. Do dzisiaj czekam na moment kiedy się spotkamy i porozmawiamy.
Tak więc...zastanów sie jeszcze raz co jest dla Ciebie, dla Niego dla Was dobre. Nie zgodzę się żeby patrzeć tylko na swoje potrzeby bo sama napisałaś, że ten chłopak jest naprawdę wartościowym człowiekiem. Nie rób nic wbrew sobie, ale też pomyśl jak to rozwiązać bez nadmiernego ranienia sie na wzajem. Samotność jest przerażająca, ale przypuszczam, że jesteś młoda i szybko wypełnisz sobie wolny czas a być może niedługo ktoś wartościowy, kogo pokochasz na zabój stanie na Twojej drodze ;). Powodzenia.
26 czerwca 2013, 10:48
anecznik napisał(a):
Nie rób nic wbrew sobie. Kiedys przed laty (oj bardzo dawno) byłam ze wspaniałym mężczyzną. Bardzo mnie kochał i bardzo o mnie dbał. Był zapatrzony we mnie jak nikt inny dotąd, ale bez nachalności. Nie wyobrażałam sobie dnia bez niego. Z czasem jednak zrozumiałam, że z mojej strony brakuje miłości, nie kochałam go. Traktowałam jak przyjaciela i nawet takie były relacje między nami, intymność dośc "skromna", że tak to ujmę. Skończyłam to, oczywiście starałam się go nie urazić. Wytrzymałam bez niego tydzień, do tego wszyscy dookoła pukali się w głowę mówiąc, że zrobiłam ogromny błąd. Po tygodniu wróciliśmy do siebie, przyjął mnie z otwartymi rekami. I to był błąd bo z czasem bardzo go zraniłam a on na to nie zasługiwał. Do dzisiaj czekam na moment kiedy się spotkamy i porozmawiamy. Tak więc...zastanów sie jeszcze raz co jest dla Ciebie, dla Niego dla Was dobre. Nie zgodzę się żeby patrzeć tylko na swoje potrzeby bo sama napisałaś, że ten chłopak jest naprawdę wartościowym człowiekiem. Nie rób nic wbrew sobie, ale też pomyśl jak to rozwiązać bez nadmiernego ranienia sie na wzajem. Samotność jest przerażająca, ale przypuszczam, że jesteś młoda i szybko wypełnisz sobie wolny czas a być może niedługo ktoś wartościowy, kogo pokochasz na zabój stanie na Twojej drodze ;). Powodzenia.
Z jednej strony wiem o czym mówisz, a z drugiej zakreślony fragment mnie przeraża. Nie wiem, wbiłam sobie do głowy, że ludzie jak dojrzeją tak naprawdę kochają tak prawdziwie raz - wiem, że to głupie, i nie mówię, że nie kochają później, ale są ostrożniejsi, trochę bardziej egoistyczni? Pewnie sobie wkręcam.