Witam ;)
Chciałam się z wami podzielić tym co mnie dręczy w środku, a aktualnie nie mam z kim o tym pogadać. Po prostu muszę się wygadać.
Możliwe, że moja sytuacja wyda wam się całkowicie nie dojrzała z mojej strony i na pewno są tu bardziej poważne tematy, ale liczę na zrozumienie.
Czas zacząć mą historię...
Poznałam na studiach pewnego chłopaka o imieniu Tomek. Od razu złapaliśmy wspólny język i już w pierwszy dzień znajomości poszliśmy wraz z innym kolegą, aby się poznać. Na owym spotkaniu Tomek wyznał mi ze smutnym głosem, że ma dziewczynę (wtedy nie wiedziałam o co chodziło).
Mimo iż bardzo mi się podobał wiedziałam, że nie mogę nic więcej niż tylko się z nim przyjaźnić. Dlatego od czasu do czasu spotykaliśmy się sami, ale jako przyjaciele(tak myślałam).
Pewnego dnia dostałam od niego dwuznacznego sms'a, z którego wywnioskowałam, że on chyba coś czuje do mnie. Co mnie okropnie zaskoczyło, gdyż ja nie robiłam nic ku temu.
Chciał się spotkać, umówiliśmy się wieczorem. Było strasznie drętwo nie tak jak kiedyś..Wyznał mi wszystko i chciał ze mną być. Powiedział, że nie układa mu się z tamtą dziewczyną i nie jest z nią szczęśliwy(Dowiedziałam się również, że miesiąc wcześniej za nim mnie poznał wrócił do niej po rozłące). Wszystko to działo się tak szybko, nie wiedziałam co robić.
Nadal trzymałam dystans do niego bo jednak był związku i nie chciałam go uwieść. Nie chciałam aby przeze mnie się ten związek rozpadł. Nie całowałam się z nim, tylko przytulałam na przywitanie i pożegnanie, jak przyjaciela. On miał mi to troszkę za złe, ale ja chciałam mieć czyste sumienie i nie chciałam być tą drugą.
Po jakimś czasie jego dziewczyna przyjechała (studiuje 20km od niego) miał się z nią spotkać i porozmawiać o tym. Ale dużo mi nie mówił o tym co się tam działo. Widać było, że nie radził sobie z tą całą sytuacją. Wydaje mi się, że sam nie wiedział czego chciał.
Mówił mi rzeczy typu: "Bardzo chciałbym być z Tobą bo będę nieszczęśliwy, ale nie chcę zranić swojej dziewczyny.Ale Ciebie też nie chcę zranić" , "Żałuję, że nie poznałem Cię wcześniej, wtedy nie było by tego problemu". "Od pierwszego dnia jak Cię poznałem wiedziałem, że się w Tobie zakocham"
Wydawał się być szczery, ale nie miałam pojęcia czy powiedział swojej dziewczynie o mnie, o tym co czuje, czy po prostu stchórzył nie wiem i pewnie się już nie dowiem. :/
I tak pewnego dnia spotkaliśmy się w parku, gdzie powiedział mi, że nie może jej tego zrobić. Trochę mnie zranił, ale na szczęście nie zaangażowałam się w to co było między nami, aż tak. Stwierdziliśmy, że będziemy przyjaciółmi i powiedział: "Że kiedyś chciał by ze mną spróbować być w związku, jak już nie będzie ze swoją dziewczyną".
Mi w tym momencie zależało na przyjaźni, bardzo fajnie mi się z nim rozmawiało, był zabawny.
I jak to się skończyło? No nieciekawie...
Spotkaliśmy się może z dwa razy, już jako przyjaciele, ale on się chyba w tym gubił. Żegnał się ze mną dziwnie, tak jak nigdy tzn. przytulał i łapał mnie za pupę itp. Nigdy nie był taki. Wydawało mi się, że to wychodzi z pod kontroli. Ja dałam mu tylko jedną radę: "Chcesz być szczęśliwy zostań sam"
Po jakimś czasie ja zeszłam się ze swoją pierwszą miłością :) Mój chłopak studiował na tej samej uczelni i często mijał się z owym Tomkiem. Tomek go strasznie unikał od samego początku. Nie wiem czy w tym był problem(bo ja się cały czas przyjaźniłam z pierwszą miłością).
Niestety z przyjaźni z Tomkiem wyszły nici, po 4 miesiącach raz porozmawialiśmy i powiedział, że myślał, że to ja go unikam a to nie była prawda. Chciał się nawet spotkać, ja też. Pytał co robię w sylwestra: Ja powiedziałam, że wyjeżdżam ze swoim chłopakiem. Zaś on odpowiedział, że spędzi go sam w śród swoich znajomych a dziewczyna ze swoimi znajomymi. Było to dla mnie dziwne ponieważ mieszkają w tej samej miejscowości.
Nie spotkaliśmy się już nigdy więcej..nie rozmawiamy ze sobą. Mijamy się na uczelni.. Smutne..ale prawdziwe.
Może to wydać się wam głupio dziecinne, ale czasem myślę o nim, śni mi się on, brakuje mi go.. Tamte czasy nie wrócą, czuję że straciłam kogoś z kim mogłam się przyjaźnić, był bardzo wesoły był tym czego szukałam, był przeciwieństwem mojego obecnego chłopaka(dlatego tak mnie do niego ciągło), z którym jestem już dosyć długo bo aż od liceum.
Moje pytania są takie: Jak myślicie dlaczego zerwał ze mną kontakt? Dlaczego wybrał ją?(Pytam, bo chciałabym wiedzieć co nim kierowało, mi mówił jedno a zrobił co innego).I jak myślicie zaprzyjaźnimy się jeszcze kiedyś?
Chciałabym dostać opinię na ten temat kogoś kto patrzy na to z boku.
Z góry dziękuję za odpowiedzi i przepraszam, że tak dużo.
Pozdrawiam.