Temat: Teściowie a rodzina narzeczonego

Hej :) Jak tam u Was kontakty z teściami i rodziną narzeczonych/chłopaków/męża? 
Bo u mnie hoho :P Jesteśmy zaręczeni, za rok ślub. "Teściowie" pretensje,że chcemy iść na mieszkaanie ( no bo źródełko finansów się odetnie), pretensje,że po ślubie się ich wyrzekniemy ( hahaha nie wiem skad to wzieli), teksty " Mam nadzieje ze bedziecie za mieszkanie placic po rowno, nie wspomne o tym ze za wesele płacimy sobie sami to co sie wtracaja do mieszkania.. Ale idzmy dalej. Siostrzyczka narzeczonego twierdzi, że jestem jej darmową szafa, kierowcą a jak my coś od niej chcemy to wrzask taki,że do Londynu słychać. Druga siostrzyczka: razem ze swoją rodzina (4os) żyje za półdarmo z nimi, z pretensjami że my w 2 mamy więcej płacić niż ich 4. Bo tak :P i obgadywanie :) A i oczywiście jestem najgorsza na świecie i naciągam mojego na wydatki.Przyszła  Rodzina wspaniała:) a jak u Was? 
My mieszkamy daleko od tesciów i moich rodziców i dzięki temu wszystko jest spoko.Nie mogę narzekać :)
Ja mam do "teściowej" daleko ale to bardzo ciepła kobieta. Może trochę mamy inny światopogląd ale nigdy nie życzy mi źle, nigdy celowo nie zrobi na złość ;) Od razu zostałam przyjęta i zaakceptowana :) 

Jak jestem w odwiedzinach zawsze bardzo o mnie dba :) Synowi też powtarza, żeby zawsze mi pomagał, szanował i "się słuchał" 
Aaahh nie tylko ty masz problem hihi jak bym ci napisała co "moja" być może przyszła teściowa zrobiła to masakra heh
Ja to jestem najgorszym człowiekiem na świecie xd mam dwie lewe ręce jak to ostatnio się dowiedziałam xd
Ja przez matkę mojego narzeczonego zerwalam miałam dość mami synka ponad 3 lata stracone wrrrrrr.....
Pasek wagi
haha a ja pomimo ze z moim jestem juz póltora roku to nie znam osobiscie jego rodziców i sióstr rodzonych i wcale mi sie do tego nie pali, a z opowiesci to czuje ze jego siostry to dwa pustaki, zreszta byłego matka to była klasyczna wredna baba dlatego tym bardziej mi sie nie pali do poznania, nie ma po co sie poznawac z rodzicami jak zwiazek "nie pewny"
Ja z moją Już-Niedługo-Teściową jesteśmy w dobrych stosunkach, dogadujemy się. Mój mówi, że traktuje mnie jak córkę, zresztą kilka razy już usłyszałam od niej, że teraz w końcu ma córkę :-) Także oby tak zostało ;-)

Pasek wagi
nie jestesmy zareczeni ale mieszkamy sami w mieszkaniu nalezacym do jego rodziow

 sami "tesciowie" zaproponowali aby partner mnie przyprowadzil do mieszkania jak tylko dowiedzieli sie ze sie z kims spotyka. tesciowie jak cos chca to nas uprzedzaja. nie ma takiej sytuacji ze wpadaja bez zapowiedzi, wtracaja sie czy cos. oni maja swoje zycie. czasami sie nie widujemy w weekend bo wyjezdzaja sobie na wycieczki. a jak co to jest telefon " przyjezdzcie na 14 na obiad" jemy obiad ogladamy filmy na dvd, ktore partner przywiezie

ja sie czuje tutaj jakbym kupila to mieszkanie z partnerem na wspolke, bo nie siedze na szpilkach, ze boje sie talerza pozmywac,  swobodnie mieszkaniem dysponuje, urzadzam mebluje, kupuje sprzet itp. ostatni raz "tesciowa" tu byla jak bylam w szpitalu i partnerowi pomagala sprzatac na swieta, rok temu jak nie lepiej. tesc przyjezdza np w sprawach technicznych, jak poprawic spluczke, gniazdko itp

po spotlkaniach i kilku noclegach bylo oczywiste ze zamieszkam z nim. na klucze troche poczekalam, nawet jego tata sie smial ze jestem zamykana na klucz (czekajac na partnera). rodzice sa tolerancyjni. byli nawet nastawieni ze bedzie nas laczyl wylacznie seks, no ale sie okazalo cos glebszego

moj tata nie mial nic przeciwko - najpierw w I noc go uprzedzilam ze ukochany sie boi mnie puscic w srodku nocy do domu a potem to nawet sie nie tlumaczylam ze sie wprowadzam, spontanicznie to wyszlo., zostawalam na noc, na kilka dni, i dostalam klucze. zabieralam ciuchy, kosmetyki i mowilam "no to ide, papa, jestem pod tel"

nasze rodziny nas akceptuja, spontanicznie sie spotykamy jak rowniez spedzamy razem swieta, najpierw u mnie potem u niego wigilia, ja sie czuje jak zona, a on jak maz w naszych kregach, nie ma takiej sytuacji "przyjedz sama bez niego" . wiadomo jak on cos zalatwia z rodzina to ja tam jestem potrzebna jak kula u nogi. ale dziadkowie prosza aby on przyjechal cos pomogl, ja sie czasem zabieram, przyokazji pomoge i zjemy razem obiad

tylko jak sie zapowiadam np mojej cioci to mowi "to przyjedz z nim" , albo jak wracam od niej to mowi " wpadnijcie razem"

stypy imieniny itp jestesmy razem

Pasek wagi
Moi teściowie niczego mi jeszcze nie powiedzieli wprost, ale wystarczy, że się odwrócę to już zaczynają na mnie narzekać i obgadywać. Strasznie mnie to denerwuje. Tu na pozór mili o uśmiechnięci, a w rzeczywistości zawistni. Nie lubię ich za ich pazerność, fałszywość, plotkarstwo... Ostatnio nawet się zastanawiam, które z  nich bardziej mi działa na nerwy - teść czy teściowa i niestety oboje zajmują tę samą pozycję. Nigdy nie nazwę mojej teściowej "mamą", a teścia "tatą".

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.