Temat: czy chłopak ma rację?

Hej, mam taki problem. Mój chłopak mieszka 60km stąd (ponad godzinę busem czy pkp). Jetseśmy razem 6 lat. Jeździliśmy na zmianę, ostatnio to on częściej przyjeżdżał. Był 3 razy pod rząd i stwierdził, że teraz moja kolej. Pracuję do piątku, nie mam samochodu, a mam nerwicę (źle znoszę podróże pociągiem, busami w ogóle nie mogę, bo mam ataki paniki). Mówilam mu to, ale nie wiem, czy mi wierzy. Nie lubię podróżować i uważam, że mógłby się poświęcić i do mnie przyjeżdżać. Mam raację? 

wrednababa56 napisał(a):

sacria napisał(a):

keyma napisał(a):

A co Wy o tym prawku, gdzie ja napisałam, że nie mamy prawa jazdy? oboje mamy, ale żadne z nas nie ma samochodu.Mnie już męczy te jeżdżenie, nerwica jedno, a drugie to to, że już mi się nie chce. Ileż można jechać na weekend jak na wakacje nachlać się, pobawić i do domu Mam 27 lat, jestem na to za stara.
W takim razie dla mnie z tym związkiem jest coś bardzo nie tak. Jak widzicie wspólną przyszłość? Jesteś już bliska 30-tki, jesteś z facetem 6 lat i tak sobie jeździcie do siebie PKSem co tydzień. Jakieś to dla mnie bardzo dziwne i chyba bez przyszłości. Może czas na poważną rozmowę?
typowe wiesniackie myslenie . zalozyc rodzine w wieku 20 lat, urodzic 3 dzieci i siedziec w 4 katach do usranej smierci, jeszcze najlepiej u mamusi ktora synusiowi sliniaczek zalozy do obiadku,, ciagac dzieciarnie na kazda wycieczke, grila czy wczasy, trzeba wyprawic wesele najlepiej 4 dniowe na 200 osob i koniecznie z papiezem i biskupem bo inaczej wstyd. pierscionek musi byc za 2 tysiace, a obraczka za 10 tys zeby sasiadowi gula wyszla druga strona. mamusia jeszcze zajrzy pod koldre czy seks jest po bozemu, bo jak bedzie na pieska to sie urodza szczeniaki albo chore ufoludki, jeszcze testy na dziewictwo zrobi dzien przed slubem, a sasiadka przyjdzie sprawdzic co mamy w garachgdzie ja mieszkam czy cos sie stanie  jak keyma zamieszka z kims za 10 lat? bomba wybuchnie? moze meteoryt spadnie? dajcie ludziom zyc wg wlasnych potrzeb

hehe
Cóż... temat nerwicy znam. Aż takiej to ja nie przechodziłam, ale znam kogoś kto przechodził. Na to pomaga tylko przełamanie się. Stopniowe. Moja przyjaciółka (jedna z najbliższych, stąd dokładnie znam temat) nie mogła przez nerwicę wsiąść nawet do autobusu miejskiego. W końcu wkurzyła się (bo ile można wydawać na taksówki albo biegać pieszo) i zaczęła jeździć autobusami. Jednego dnia 1 przystanek, potem za jakiś czas 2. Żadne psychotropy jej nie pomogły tak, jak  przełamanie własnych słabości. Bo nerwica to lęk, ale lęk specyficzny, który działa na cały organizm. Poza tym przy nerwicach moim zdaniem psychotropy to droga na skróty, bardzo ważny jest też dobry terapeuta. Nerwica to choroba, a nie wymówka. Jeżeli kochasz faceta to próbuj dla niego. Jeżeli faktycznie nie widzisz przyszłości to daj mu spokój. Życie jest za krótkie żeby spędzać je z osobą, której się nie kocha.
Oboje Jestescie Egoistami - wiec czemu On ma sie poswiecac?? mowilas, ze pasuje Ci to jaki On jest bo Ty jestes taka Sama;p wiec nie widze problemu:} poza tym nalez do tych "slitasnych par -motylkow etc"- jak i wiekszosc tu obecnych :] wiec nie wiem czemu pytasz nas skoro uwazasz nas za kogos kto sie nie zna?? Skoro sie nie kochacie to tez nie wiem jaki mialby byc powod dla ktorego Jemu by mialo sie chciec ??

monka1986 napisał(a):

wrednababa56 napisał(a):

sacria napisał(a):

keyma napisał(a):

A co Wy o tym prawku, gdzie ja napisałam, że nie mamy prawa jazdy? oboje mamy, ale żadne z nas nie ma samochodu.Mnie już męczy te jeżdżenie, nerwica jedno, a drugie to to, że już mi się nie chce. Ileż można jechać na weekend jak na wakacje nachlać się, pobawić i do domu Mam 27 lat, jestem na to za stara.
W takim razie dla mnie z tym związkiem jest coś bardzo nie tak. Jak widzicie wspólną przyszłość? Jesteś już bliska 30-tki, jesteś z facetem 6 lat i tak sobie jeździcie do siebie PKSem co tydzień. Jakieś to dla mnie bardzo dziwne i chyba bez przyszłości. Może czas na poważną rozmowę?
typowe wiesniackie myslenie . zalozyc rodzine w wieku 20 lat, urodzic 3 dzieci i siedziec w 4 katach do usranej smierci, jeszcze najlepiej u mamusi ktora synusiowi sliniaczek zalozy do obiadku,, ciagac dzieciarnie na kazda wycieczke, grila czy wczasy, trzeba wyprawic wesele najlepiej 4 dniowe na 200 osob i koniecznie z papiezem i biskupem bo inaczej wstyd. pierscionek musi byc za 2 tysiace, a obraczka za 10 tys zeby sasiadowi gula wyszla druga strona. mamusia jeszcze zajrzy pod koldre czy seks jest po bozemu, bo jak bedzie na pieska to sie urodza szczeniaki albo chore ufoludki, jeszcze testy na dziewictwo zrobi dzien przed slubem, a sasiadka przyjdzie sprawdzic co mamy w garachgdzie ja mieszkam czy cos sie stanie  jak keyma zamieszka z kims za 10 lat? bomba wybuchnie? moze meteoryt spadnie? dajcie ludziom zyc wg wlasnych potrzeb
hehe

hahaha :)))) dzięki za poprawę humoru :D:D


a co do problemu, to chłopak ma rację, masz 27 lat, nie jesteś dzieckiem, różne sytuacje cię spotkać mogą, gdzie będziesz musiała jechać pociągiem, sama i nikogo nie będzie interesowała twoja nerwica, no chyba, ze chcesz spedzic zycie w swoich czterech kątach lub wymagając, ze inni beda ci pomagać/ustepowac. Życie jest brutalne, trzeba sobie radzić samemu. Wiem, ze pisałaś o biegunkach czy traceniu przytomności, ale to trzeba się udać gdzieś, może są jakieś leki. A i nie piszę tego, bo się "wymądrzam a nie znam problemu", sama miałam problem, nie identyczny ale bałam się podróżować sama.

wrrr85 napisał(a):

Cóż... temat nerwicy znam. Aż takiej to ja nie przechodziłam, ale znam kogoś kto przechodził. Na to pomaga tylko przełamanie się. Stopniowe. Moja przyjaciółka (jedna z najbliższych, stąd dokładnie znam temat) nie mogła przez nerwicę wsiąść nawet do autobusu miejskiego. W końcu wkurzyła się (bo ile można wydawać na taksówki albo biegać pieszo) i zaczęła jeździć autobusami. Jednego dnia 1 przystanek, potem za jakiś czas 2. Żadne psychotropy jej nie pomogły tak, jak  przełamanie własnych słabości. Bo nerwica to lęk, ale lęk specyficzny, który działa na cały organizm. Poza tym przy nerwicach moim zdaniem psychotropy to droga na skróty, bardzo ważny jest też dobry terapeuta. Nerwica to choroba, a nie wymówka. Jeżeli kochasz faceta to próbuj dla niego. Jeżeli faktycznie nie widzisz przyszłości to daj mu spokój. Życie jest za krótkie żeby spędzać je z osobą, której się nie kocha.

\zgadzam się, przełamanie, oglądałam program na ten temat, bohaterka to samo robiła, z tym, że ona miała takie stany wychodząc wogóle z domu :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.