- Dołączył: 2012-05-24
- Miasto: Gdynia
- Liczba postów: 24
20 czerwca 2013, 08:03
Jesteśmy razem 1,5 roku, mieszkam z nim kilka miesięcy. Ma bagaz za sobą poniewaz ma dziecko i jak mi się wydawało miał żonę. Wczoraj przyznał mi się, że jednak nie ma rozwodu. Wytłumaczył mi się, że jeżeli na poczatku powiedziałby mi, że nie ma rozwodu nie chciałabym go blizej poznać.Wiem, że nic juz nie łączy go z byłą żoną, bo sama z nim odwożę jego córke do niej. Rozprawy sa dowe ciągna sie od kilku lat. Brak rozwodu spowodowany jest tym, że walczy o córkę, tego jestem pewna, bo wiem, że miał rozprawy w sądzie a niby ostatnim etapem ma być wizyta w kuratorium do spraw rodzinnych, a po tym ostatnia rozprawa sądowa dająca rozwód. Prosze powiedzcie mi czy ktoś z was znalazł się w podobnej sytuacja?? Czy mam wybaczyć??
20 czerwca 2013, 09:08
Jest osobno sprawa rozwodowa i sprawa o opiekę nad dzieckiem ... coś tu nie gra, albo jakoś inaczj to przedstawiłaś....
- Dołączył: 2012-05-24
- Miasto: Gdynia
- Liczba postów: 24
20 czerwca 2013, 10:27
Pablowa napisał(a):
Jest osobno sprawa rozwodowa i sprawa o opiekę nad dzieckiem ... coś tu nie gra, albo jakoś inaczj to przedstawiłaś....
Adwokat mu tak doradził, w obecnych czasach bardzo trudno jest tacie otrzymać dziecko aby mieszkało z nim.
- Dołączył: 2009-05-18
- Miasto: Rajskie Wyspy
- Liczba postów: 88301
20 czerwca 2013, 10:35
Czyli jezdzil na rozprawy i mowil Ci, ze to w zwiazku z dzieckiem?
No nie wiem, 1,5 roku to troche dlugo zeby nie powiedziec o tak waznej kwestii. Mowisz, ze odwozisz mala do jego zony, ona tez nigdy przenigdy nic nie wspomniala o rozwodzie? Czy to odbywa sie na zasadzie przekazania dziecka bez slowa?
Kiepsko sie zachowal... Rozumiem, ze na poczatku nie traktowal Ciebie powaznie, a potem co, bal sie, tak? Dla mnie to spore oszustwo, gdyby cos sie stalo wyszlabys na totalna idiotke (przepraszam ze tak pisze) gdybys tak waznej kwestii nie wiedziala. To bardzo niepowazne z jego strony. Mnie argumenty "balem sie ze Ciebie strace" jakos nie przekonuja, albo sie jest odpowiedzialnym mezczyzna, albo pipka.
Jezeli jestes pewna, ze go kochasz, i ze bylo tak jak on mowi, i ze on Ciebie kocha, to mu wybacz, ale dla mnie to klamstwo powaznego kalibru. Nie wyobrazam sobie, zeby moja druga polowka o czyms takim nie wiedziala- walka o dziecko to wazna kwestia w zyciu, po prostu nie wyobrazam sobie, zebym musiala przechodzic przez cos takiego sama, bo polowe faktow bym zatajala przed moim partnerem. Nie wiem, jakis totalny brak zaufania.
Edytowany przez cancri 20 czerwca 2013, 10:36
20 czerwca 2013, 12:33
Sorry, ale takiego kłamstwa bym nie wybaczyła.. Ładnie związek zaczyna :/
- Dołączył: 2010-11-17
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 16221
20 czerwca 2013, 23:23
to, ze na początku nie chciał o tym mówić jest zrozumiałe. ale potem? miał na to tyle czasu. jeśli go kochasz to spróbuj mu wybaczyć, jeśli w niczym innym Cię nie okłamał to można to potraktować jako jednorazową sprawę i zapomnieć. nie przekreślaj go tylko przez to.
- Dołączył: 2012-05-24
- Miasto: Gdynia
- Liczba postów: 24
21 czerwca 2013, 07:16
Dziękuje Wam dziewczyny pisząc ten wątek, chciałam aby ktoś z boku ocenił sytuacje, bo wiecie czasami jakie klapki mozna miec na oczach. Czas i moje wewnętrzne Ja pokaże co z nami będzie i czy uda się odbudować nasz związek z przedwczoraj.