Temat: Byłybyście też złe?

Przychodzę ze szkoły a tutaj się dowiaduję, że mój chłopak pojechał sobie nad jezioro z kilkoma kolegami ;/ nawet nie zapytał mnie ani nie napisał smsa czy ja też bym chciała pojechać z nimi czy coś ;/ no myślałam że mnie szlak jasny trafi. Oczywiście nie on to mi powiedział tylko jego siostra. Czy to jest normalne ? zdarza się to co lato, on sobie jedzie a ja siedzę w domu. Pewnie rozgląda się tam za fajnymi panienkami z kumplami a ja siedzę w domu. Po pracy sobie od razu pojechał z nimi. Czy wy też byście się wkurzyły ?
widzę, że dramatów ciąg dalszy.

Aspenn napisał(a):

Ooo,wchodzę sobie na vitkę a tu kolejny temat Eukaliptuskadawno cię nie było... Przeczytałam sobie ten cały watek w te piekne wtorkowe popołudnie i musze stwierdzić że chłopak cię:*olewa*nie szanuje*nie liczy się z twoimi uczuciami* jesteś na jego zawołanie kiedy mu się podoba Rzuciło mi się też w oczy to co napisałaś,że jak ty go olejesz to i on zacznie bardziej cię zlewać,że mu to się spodoba(!!!!) i  będzie koniec. Nie wydaje ci sie to dziwne/podejrzane/smutne/żałosne???Pozatym śmiem twierdzić że w wakacje to on dopiero pokaże jaki jest,będą ważniejsi kumple niż ty. No bo sam powiedział że nie ma chwili spokoju.A wszystko przez twoją zaborczość i brak swojego życia. Mówiłam ci ostatnio "zbastuj bo chłopak ucieknie",chyba powoli rozgrzewa trampki...

No i to jest post, który powinien bardzo mocno dac ci do myślenia. Jesliby rzeczywiście tak było, że jak trochę odpuścisz, to facet oleje cię całkiem to by znaczyło, zę de facto nie jesteście w żadnym związku, tylko po prostu ty jesteś do niego przyklejona. Do tanga trzeba dwojga i do związku też. Jak go olejesz, to się rozpadnie? I abrdzo dobrze, bo to ci tlyko pokaże, ze jemu w ogóle nie zależy! Po co ci zwiazek z facetem na którym ani trochę na tobie nie zalezy? A moze jednak mu zalezy, tylko ty boisz się zaryzykować i zmienić? Ale jak nie zaryzykujesz i  nie odpuścisz troche, to on rzeczywiście w którymś momencie nie wytrzyma i ucieknie.

I wcale mu się nie dziwię, że cię olewa. Jak mój maż czepia się mnie ciagle o jakiś totalny drobiazg i ciagle o ten sam, a mi jest wygodniej robić po mojemu, to też to olewam. Związek chyba nie polega na tym, zeby każdy aspekt życia dostosowywac do drugiej połowy, prawda? I to, ze niektórych rzeczy się nei zmienia, choćby z wygody, to nie jest brak szacunku. No bo, przepraszam, jak mąż mówi, że kanapki mam szykować na stole a nie na blacie kuchennym, w momencie kiedy ja to robię od A do Z (a to do tego kanapki dla niego), a mi jest wygodniej na blacie, to czy brakiem szacunku jest to, że się nie dostosowuję do jego bzdurnej (z mojego punktu widzenia) zachcianki? Tak, w naszym małżeństwie zdarzaja sie sprzeczki o takie rzeczy i mimo wielu rozmów, ja dalej kanapki robię na blacie szafki, a nie na stole, mimo tego, że mojego męża drażni to i mu przeszkadza.

Spójrz na swoje zachowanie okiem swojego faceta. To czasami bardzo pomaga zrozumieć drugą stronę i odpuscić. Postaw się w jego sytuacji, ale najbardziej, jak tlyko potrafisz, wczuj się w jego punkt widzenia i w jego uczucia, a nie w swoje. Może wtedy zobaczysz, że czepiasz się niepotrzebnie.
zastanawia mnie tylko, jak bardzo trzeba mieć nisko samoocenę, by dać się traktować. Czasami czytając twoje wątki odnoszę wrażenie, że on tylko dlatego cię toleruje, by w nocy móc sobie poużywać.
ja juz mowilam wczesniej, przerabialam podobny zwiazek wiec wiem jak to jest.
twoj facet woli kumpli i alkohol od ciebie, ciebie traktuje na zasadzie wolnej "dziury" zeby spedzic czas. nie wiem czy tu jest jakies uczucie czy przyzwyczajenie.

a co do ogolnego pytania - owszem bylabym zla. nie chodzi o to ze sam spedzic czasu nie moze, ale nad woda to akurat jest miejsce gdzie bym chciala pojechac poza tym wolalabym wiedziec czy mam szykowac porcje obiadu dla niego czy nie.
partner takich wypadow spontanicznych nad wode nie robi i pyta sie czy chce jechac

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.