- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
16 czerwca 2013, 22:50
Pewno się zastanawiacie co skłoniło mnie do napisania do was. Otóż sytuacja sprzed 20 minut. Zgubiona folijka ochronna na nóż od pizzy. Wielkie nerwy, rzucanie reczami, nerwowe szukanie po kuchni. Po chwili do mnie podchodzi, podnosi głos i stwierdza, iż to ja napewno wyrzuciłam, bo niezdara jestem i że mam teraz grzebać po śmieciach i tego szukać bo samo nóżek nie dostało.. to już mnie wyprowadziło z równowagi.. myślałam, że nie wytrzymam..
Mój chłopak twierdzi, że jestem córką idealną. Uczyłam się bardzo dobrze, cały rok poświęciłam na przygotowania do matury, rezygnowałam prawie z wszystkiego, żeby się pouczyć. Sprzątam, rodzice nie muszą nic robić jak przyjdą z pracy.. Piekę im ciasta (mama oczywiście je bo musi.. tacie wszystko smakuje), jestem na każde ich zawołanie.. A ona i tak stwierdzi, że jestem kaleka, podmienili mnie w szpitalu (!), jaki ona błąd popełniła w moim wychowaniu, że jestem taka (!) i że nigdzie się na studia nie dostanę i będę pracowała na kasie w biedronce..
Zawsze mówiłam, że nie chce być taka jak matka .. Chce być inna dla moich dzieci, okazywać im jak najwięcej miłości, buziaków, uścisków, uśmiechu, słów "kocham cię" nie będę oszczędzać. Chcę być inną dla męża. Jestem wesoła po tacie i pełna optymizmu. Nigdy się nie poddaję, wysoko stawiam sobie poprzeczkę i do celu dążę, nie tak jak moja mama. Ale ostatnio zauważyłam, że bardzo się do niej upodabniam.. staje się wredna, szybko i to bardzo szybko się denerwuję, gdy się denerwuję najlepiej żeby nikt do mnie nie podchodził, bo wszystkich pobije, nagle potem płacze (co do mnie nie podobne) .. Facet mówi mi, że powoli robie się jak ona :( Martwi mnie to..
Chciałam pogratulować wszystkim co dotrwali do końca postu. Jednocześnie podziękować.
Ufff.. poczułam się lepiej, lżej. Mogłam wygadać się facetowi, ale ileż można. :)
16 czerwca 2013, 23:59
17 czerwca 2013, 00:11
17 czerwca 2013, 00:15
17 czerwca 2013, 03:59
Proponuje jak zawsze w takich przypadkach ksiazke Toksyczni rodzice -Susan Forward. Do sciagniecia na chomiku. Powodzenia! Glowa do gory!
17 czerwca 2013, 04:08
mam to samo. Może reszta dziewczyn uzna mnie za bez serca.. ale mi słowo "Kocham" nie przechodzi przez gardło jak mam powiedzieć to mamie. Poprostu siedzi w gardle i jest blokada. Przepraszam jej zawsze powiem ale nie Kocham Cię . Do taty się normalnie tulę i wygłupiam, bijemy się jak małe dzieci. Byłam wyśmiewana i prześladowana przez dzieciaki od przedszkola do końca gimnazjum bo byłam inna, bo mojej ręce czegoś brakowało moim rówieśnikom. Zawsze mnie to cholernie bolało, że ludzie bez nóg żyją i doznają o wiele więcej szacunku odemnie. Prześladowana, wyzywana, poszturchiwana. Ona się domyślała ale nic z tym nie zrobiła.Mam identyczną sytuację... tylko że ja mam jeszcze starsza siostrę, która jest niby idealna... chociaż to ja zawsze mam pasek na świadectwie, to ja mam perspektywy na lepsze życie, gdyż ona bardzo szybko zaszła w ciążę. To mi ludzie powtarzają, że będę kimś. Ale ona zawsze opowiada tylko o Natalii o mnie ani słowem. Jej nie chodziło o to ,że mam jedynki, bo ich nie miałam, ona czepiała się o TRÓJKI. Mam cudownego chłopaka który mnie wspiera,tylko dzięki niemu daje radę. Moja mama nigdy mnie nie przytulała, tydzień po moim urodzeniu wróciła do pracy... Pamiętam jak chodziłam do podstawówki i wiedziałam ,że mama będzie w domu a nie w pracy,to pierwsze co to szłam do higienistki i płakałam,że mnie brzuch booli, tak bardzo chciałam spędzić z nią chociaż trochę czasu, ale ona miała ciekawsze zajęcia.... Nic się nie zmieniło... nigdy nie rozmawiała ze mną normalnie, nie zapytała się chociażby o relacje z moim chłopakiem czy cokolwiek ... Zawsze liczyła się tylko moja siostra. Ja również tak jak ty, sprzątam, gotuje itd. Wczoraj zrobiłam makowiec, mój chłopak się nim zajadał mówił,że pyszny itd., mój tata również... ale mama ? "To co,że ci nie wyszedł, jakoś go zjemy " A co było nie tak ? Z boku się "otworzył" i trochę masa wypłynęła... Natomiast jeśli moje siostra postawiłaby jej zakalec to by jadła i mówiła jaki pyszny. Ja nie czuje żadnej więzi z nią... mam chorobę sieroca... ona nie zdaje sobie z tego sprawy ... myśli,że wszystko jest okej... Ciągle mówi mi ,że jestem gruba... mam 164 i ważę około 60 kg, czyli mam wagę w normie. Często powtarza "a ty nie jesz za dużo ?" Zauważy chociaż,że przytyłam kg i skomentuje" znowu ci się przytyło". Ja z tego powodu chce od niej uciec... Mieszkam pod Poznaniem,ale na studia idę do Wrocławia... Tylko,że ona powie, że i tak nie dam sobie rady ... Ustny angielski zdałam na 80%, a jak komuś mówi to wygląda to tak " J... Zdała angielski tylko na 80%,ale kurcze to chyba nie jest aż tak mało" i to takim tonem ..nawet nie umiem określić, a jej ukochana córeczka ledwo miała 30%...
17 czerwca 2013, 06:51
17 czerwca 2013, 07:40
17 czerwca 2013, 08:18
17 czerwca 2013, 08:28
Hej! Moja droga kiedyś pani psycholog powiedziała mi takie słowa " Im bardziej nie chcesz się kimś stać tym bardziej możesz się nim stać". Chodzi tu o to, że jak mówimy sobie, że nie będziemy takie jak np. mama, że będziemy robić wszystko żeby być innym człowiekiem to możemy przegapić ten moment, w którym upodabniamy się do tej osoby. Powinniśmy mówić " moja mama taka była i ja mogę się taka też stać"- co nie znaczy, że tego chcę i mi się do podoba. Ale slowa te zawsze np. dla mnie są jak znak stop. Jak się szybko denerwuję to zaraz sobie myślę, że mój tata taki jest (bo u mnie w domu jest podobny problem ale w mniejszej skali i z tatą) i ja właśnie przez to, że wybucham złością robię się taka sama. Wtedy łatwiej mi tą złoźć opanować, bo perspektywa bycia takim człowiekiem mnie już skutecznie powstrzymuje.
Masz niestety toksyczną mamę i obawiam się, że nic już z tym nie zrobisz. Bo ona nie widzi w sobie problemu tylko w Tobie. Musisz przetrwać do czasu studiów. Potem się usamodzielnisz, wyprowadzisz na stancję (dąż do tego) i będzie lepiej. Jeżeli bardzo nie będziesz dawala sobie rady psychicznie z relacjami z matką to może zdecyduj się na wizyty u psychologa? To żaden wstyd, a psycholog może nauczyć Cię wielu sposobów radzenia sobie z tą trudną sytuacją. A jaki stosunek ma Twój tata do ego wszystkiego? Czy on widzi jakiekolwiek problemy? Próbowałaś z mamą najzwyczajniej w świecie porozmawiać?
Pozdrawiam
17 czerwca 2013, 08:33
Miałam bardzo podobnie. Może nawet jeszcze gorzej bo ojciec też dawał w kość jak byłam dzieckiem. Teraz z perspektywy czasu mam wrażenie, że oni byli za młodzi na dziecko. Nie byłam wpadką ani nic z tych rezczy normalnie wszystko po ślubie mama 22 lata tata 24. Nie wiem może żyli w steresie czy coś nie mma pojęciaa. No ale dostawałam smary równo. W Twoim wieku jak byłam już się trochę uspokoiło tzn ojciec dużo lepiej mnie traktował matka nadal potrafiła z łapami wyskoczyć do mnie. W tej chwili nie mieszkam z nimi i kontakt jest znacznie lepszy. Wyprowadzisz się to będzie lepiej.